Veszprem poza zasięgiem
W spotkaniu 3 kolejki rozgrywek Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych zespół Vive Targi musiał uznać wyższość renomowanego MBK Veszprem. Ubiegłoroczny triumfator Pucharu EHF rozbił na własnym terenie kielczan 33:26.
Dzisiejszego popołudnia hala Veszprem Arena wypełniła się do ostatniego miejsca. Wśród sympatyków \"szczypiorniaka\" oglądających na żywo to widowisko znalazła się też rekordowa, bo aż 200-osobowa grupa kibiców z Kielc. Fanom Vive ciężko było jednak pokonać ponad czterotysięczną rzeszę rywali z Węgier, którzy niesamowicie głośno i żywiołowo dopingowali swoich zawodników.
Spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla graczy Vive Targi. Zawodnicy z Kielc mieli olbrzymie problemy z przedostaniem się przez szczelną obronę rywali, a jeśli już ta sztuka im się udawała, rewelacyjnie w bramce spisywał się Dejan Peric. Doskonale dawali sobie również radę pozostali gracze Veszprem, którzy skutecznie kontrowali po fenomenalnych interwencjach swojego golkipera. Efektem takiego obrotu wydarzeń było prowadzenie gospodarzy 6:1 w szóstej minucie meczu. W tym wypadku trener Wenta zdecydował się wziąć pierwszy czas dla swojego zespołu. Po przerwie gra kielczan wyglądała nieco lepiej (8:5 w 13 min. meczu), jednak drużynie gości znów przydarzył się zastój w grze i zaledwie 5 minut później było już 13:5 dla gospodarzy. Słabo spisywała się obrona kielczan oraz Marcus Cleverly, który w pierwszej połowie zanotował jedynie 30%-ową skuteczność. Obraz gry do końca pierwszej połowy nie uległ już większej zmianie i po trzydziestu minutach Veszprem prowadziło 16:11.
Początek drugiej połowy wniósł w serca sympatyków Vive promyk nadziei, bowiem w 35 minucie przewaga gospodarzy stopniała do czterech bramek (17:13). Niestety - gracze Veszprem zdawali się doskonale kontrolować przebieg wydarzeń na parkiecie i już dwie minuty później znów prowadzili różnicą 6 goli. Jeśli jednak drużyna gubi piłki grając w przewadze, trudno o inny scenariusz meczu. Przy bezradności pozostałych kolegów, ciężar gry zdecydowali się wziąć na swoje barki Rastko Stojkovic i Tomasz Rosiński, dzięki czemu w 48 minucie kielczanie znów doszli rywali na cztery bramki (24:20). Gracze Vive mieli szansę jeszcze bardziej zniwelować swoją stratę, jednak goście ponownie w prostej sytuacji zgubili piłkę. Na dodatek obudził się najlepszy strzelec Veszprem - Marco Vujin, który w krótkim okresie czasu zdobył dla swojego zespołu 5 bramek. Nie pomogły nawet częste kary dla gospodarzy, bowiem na tablicy wyników wciąż utrzymywała się 5-6 bramkowa przewaga MBK. Niestety - gracze Vive nie potrafili odmienić już losów spotkania i musieli uznać wyższość gospodarzy, którzy wygrali ostatecznie 33:26.
Mecz w Veszprem wyraźnie pokazał różnicę klas między zespołami Vive i MBK. Można dywagować, że gdyby kielczanie nie stracili szybko kilku bramek na początku spotkania, być może mecz potoczyłby się inaczej. Jednak każdy, kto miał okazję widzieć dziś w akcji obie drużyny nie zaprzeczy chyba, że Veszprem było dziś po prostu zespołym lepszym. Okazja do rehabilitacji dla graczy Vive nadarzy się 7 listopada. Wtedy bowiem w Hali Legionów staną naprzeciw \"czarnego konia\" rozgrywek - drużyny HC Bosni Gas. Czy kielczanom uda się powiększyć dorobek punktowy w tegorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów? Przekonamy się już za 3 tygodnie.
MBK Veszprem KC - Vive Targi Kielce 33:26 (16:11)
Veszprem: Peric, Fazekas - Vilovski, Gulyas 3, Ivancsik G. 3, Sesum, Ivancsik T. 2, Perez 3, Vujin 7, Lushnikov 2, Eklemovic 1, Lapcevic 1, Terzic 4, Sulic 7.
Vive Targi: Cleverly, Kubiszewski - Grabarczyk 1, Krieger, Jurasik 2, Piwko 1, Stojković 7, Knudsen 2, Gliński, Żółtak 3, Rosiński 5, Konitz 1, Nat 4.
Kary:
Veszprem: 8 min.
Vive Targi: 14 min.
Widzów. ok. 4500.