Iga Świątek w sporych tarapatach. Aryna Sabalenka zyskuje przewagę
Końcówka 2024 roku nie była zbyt udana dla Igi Świątek. W ostatnich dniach listopada światowe media obiegła wiadomość, iż we krwi raszynianki wykryto niedozwoloną substancję. Zanieczyszczona melatonina znalazła się w leku przypisanym polskiej zawodniczce przez lekarza. Obecność śladowych ilości trimetazydyny sprawiła, że Iga została zawieszona na okres jednego miesiąca.
Nieobecność czterokrotnej zwyciężczyni French Open bardzo umiejętnie wykorzystała Aryna Sabalenka. Białorusinka znacznie powiększyła przewagę nad odwieczną rywalką. Według stanu na 11 grudnia 2024 roku różnica pomiędzy obiema zawodniczkami wynosi dokładnie 1121 punktów. Oczywiście na korzyść tenisistki urodzonej w Mińsku. Aktualny ranking WTA i wyniku meczów sprawdzisz na Obstawianie-Meczy.net
Czyżby kolejny sezon miał więc upłynąć wyłącznie pod znakiem dominacji 26-letniej Sabalenki? Znając charakter Igi, zrobi ona absolutnie wszystko, aby do tego nie dopuścić.
Na początek turniej United Cup
Dość nietypowo, bo 30 grudnia bieżącego roku oficjalnie zostanie zainaugurowany kalendarz gier na rok 2025. Reprezentację Polski z Igą Świątek na czele czeka wyprawa do Australii, gdzie odbędzie się coroczny turniej United Cup. W jego poprzedniej edycji Biało-czerwoni zameldowali się w wielkim finale. W starciu z Niemcami więcej zimnej krwi udało się zachować Alexanderowi Zverevovi, który pokonał w bezpośrednim boju Huberta Hurkacza.
W najnowszej odsłonie Polska będzie mierzyła się w fazie grupowej z Norwegią oraz Czechami. Przynajmniej w teorii awans powinien być tylko i wyłącznie formalnością. Schody zaczną się więc dopiero w rundzie pucharowej. Tam przeciwnikami Świątek oraz pozostałych kadrowiczów mogą być reprezentacje Włoch, USA czy też Chin. To właśnie z tych krajów pochodzą także główne oponentki Igi w walce o podium rankingu WTA. Oby udane występy w kraju kangurów były dobrym prognostykiem na dalszą część zmagań, gdyż za plecami naszej rodaczki zaczęło robić się coraz goręcej.
Mieszanka młodości z doświadczeniem
Musiałby zdarzyć się prawdziwy cud, aby zawodniczki zajmujące dwa pierwsze miejsca w rankingu tenisistek utraciły swoje pozycje w kolejnym sezonie. Tak naprawdę jedyną niewiadomą pozostaje w tej chwili to, kto znajdzie się na najniższym stopniu podium.
Póki co ten zaszczyt przypada w udziale Coco Gauff. Amerykanka coraz śmielej atakuje wyżej wymienioną dwójkę. Po dwóch półfinałach (Australian Open oraz French Open) zawodniczka urodzona w Delray Beach dwukrotnie zakończyła zmagania w turniejach Wielkiego Szlema na 4. rundzie (Wimbledon i US Open). Z taką systematycznością jej gra o najwyższe laury będzie zapewne tylko kwestią czasu.
Absolutnego szczytu w 2024 roku sięgnęła za to bez wątpienia Jasmine Paolini. Reprezentantka Włoch oprócz złotego medalu w grze podwójnej na IO w Paryżu bardzo dzielnie walczyła także o triumf na kortach Roland Garros oraz legendarnego Wimbledonu. Oba te pojedynki padły łupem rywalek, ale postawa 28-latki to wyraźny sygnał dla reszty stawki. Dziewczyny idę po Was i nie zamierzam robić ani jednego kroku wstecz!
Azjatycki tytan pracy
Jeden z największych awansów w rankingu WTA należał w ostatnim czasie do Qinwen Zheng. Tenisistka z Chin w 2021 roku plasowała się w drugiej setce zestawienia najlepszych zawodniczek na świecie. Tytaniczna praca w połączeniu z ponadprzeciętnymi umiejętnościami pozwoliły jej jednak znaleźć się w elicie, której to szybko raczej nie opuści.
Pośród całej piątki opisywanej w niniejszym tekście tylko Iga Świątek mogła pochwalić się w poprzednim sezonie równie sporą liczbą rozegranych finałów co Zheng. 22-latka nie miała sobie równych w Palermo, Tokio oraz podczas zawodów singlistek na paryskich Igrzyskach Olimpijskich.
Wniosek z całej tej analizy jest jeden. Kobiecy tenis staje się coraz bardziej konkurencyjny i tym samym atrakcyjny dla widza. Iga Świątek oraz Aryna Sabalenka muszą się mieć mocno na baczności. Okres słabszej gry może być bowiem bardzo brutalnie wykorzystany.