Nie tylko Bartosz Śpiączka brylował. Bez kolegów nic by nie zrobił
Był najlepszym graczem na boisku w meczu ze Śląskiem Wrocław. Dał nadzieję, że do Kielc trafiła długo wyczekiwana "dziewiątka". Bartosz Śpiączka przed meczem z Lechią Gdańsk oraz resztą sezonu, liczy na poprawę swojego najlepszego dorobku bramkowego.
Spotkanie ze Śląskiem zobrazowała duży potencjał snajpera, jaki drzemie w byłym graczu Górnika Łęczna. Śpiączka brylował, strzelił dwie bramki i był najlepszy na placu zawodów. - Nie tylko Bartosz Śpiączka brylował. Bez kolegów nic by nie zrobił. Dobrze wyszliśmy na to spotkanie, druga polowa nie była już idealna. Pracowaliśmy w tygodniu, aby to poprawić - przekonuje sam zainteresowany.
Dublet w ostatnim pojedynku, padł po dwóch książkowych strzałkach głową. Śpiączka, pod tym względem, jest jednym z największych specjalistów w lidze. - To mój atut. Udało się strzelić bramki, które dały punkty, a to najważniejsze - ucina.
Do tej pory najlepszy bilans bramek nowego napastnika Korony przypada na poprzedni sezon, kiedy w barwach Górnika Łęczna zdobył 11 goli. - Przed każdym sezonem stawiamy sobie cele. W tamtym sezonie nie udało się go spełnić (15 trafień), ale w tym mam nadzieję, że to się uda. Przychodząc tutaj wiedziałem, jaki jest na mnie plan. Na razie w tych trzech meczach udało się strzelić, zobaczymy jak to będzie dalej. Odpowiedzialność spoczywa na każdym zawodniku, wszyscy mamy swoje zadania - wyjaśnia.
O kolejne trafienie Bartosz Śpiączka powalczy już w najbliższą sobotę. Patrząc na rangę drużyny przeciwnej, będzie o nie jednak ciężko. Natomiast kielczanie pojadą tam ze swoim planem i celem. - [Lechia] Bardzo dobry rywal, doświadczony. Mają dobry zawodników. Grali w europejskich pucharach, a to nie przypadek. Trener fajne ich poukładał. W poprzednim sezonie grali do końca o mistrzostwo, jednak jeśli wyjdziemy na ten mecz tak jak ze Śląskiem, to mamy szanse wygrać.
Mecz Lechii z Koroną rozpocznie się w sobotę 6 sierpnia o godz. 15.
fot. Grzegorz Ksel