W ubiegłym sezonie niepokoił defensywę Korony, teraz może trafić na Ściegiennego
Jak podaje portal Meczyki.pl, Korona Kielce zagięła parol na utalentowanego zawodnika Odry Opole, Antoniego Klimka. Na drodze ku pozyskaniu gracza stoi jednak ogromna suma odstępnego, jaką życzy sobie obecny klub 19-latka. - Mamy ograniczony budżet na transfery gotówkowe. Kwota zaproponowana przez Odrę jest za wysoka - mówi dyrektor sportowy Korony, Paweł Golański.
Antoni Klimek był prawdziwym odkryciem rundy wiosennej w szeregach Odry Opole. Gracz, który niemal całe pierwsze półrocze rozgrywek 21/22 Fortuna 1. Ligi odgrywał jedynie rolę rezerwowego, w nowym roku stał się kluczowym elementem ofensywy opolan.
O nieprzeciętnych umiejętnościach wrocławianina przekonała się zresztą Korona Kielce, która dwukrotnie na wiosnę mierzyła się z Odrą. Zwłaszcza w pierwszym z tych meczów 19-latek w wymierny sposób dał znać o swoim potencjale, przyczyniając się jedną ze strzelonych bramek do wygranej swojego zespołu 3:1.
Drugiego ze wspomnianych pojedynków Klimek nie zakończył już z uśmiechem na twarzy, jego Odra przegrała z żółto-czerwonymi w półfinale barażu 0:3, jednak sam zawodnik mocno dał się we znaki defensywie gospodarzy. W pierwszej połowie zawodów - przy stanie 0:0 - mógł przecież zapisać na swoim koncie świetną asystę, wykładając piłkę do pustej bramki Mikiniciowi.
W grze o pozyskanie pomocnika był również Widzew Łódź, jednak z informacji portalu Meczyki.pl, wynika, iż innego z beniaminków PKO Ekstraklasy odstraszyły wymagania finansowe opolan. Suma, o której mówi się w kontekście tej sagi transferowej to 2 miliony złotych, co również przewyższa możliwości Korony Kielce.
- Nie wiem o jakich kwotach spekuluje się w mediach, ale jest to coś w pobliżu tej, którą przytoczono. Na ten moment temat transferu tego utalentowanego zawodnika zszedł na dalszy plan. W piłce wszystko jest możliwe, może zmienić się w klika godzin, ale w tej chwili ta sprawa jest na dalszym planie, z uwagi na wymagania Odry - zdradził Paweł Golański.
Link do tekstu dziennikarza Tomasza Włodarczyka - tutaj.
fot. Maciej Urban