Jacek Kiełb. Historia jak z filmu

31-05-2022 13:53,
Michał Gajos

Życie często pisze scenariusze, których nie powstydziliby się najznakomitsi scenarzyści z Hollywood. Przekonał się o tym Jacek Kiełb, przechodząc wyboistą drogę od zerwanych więzadeł w kolanie, po bramkę gwarantującą awans Korony Kielce do PKO Ekstraklasy.    

Cała ta droga ma swoją genezę w 2006 roku, kiedy to urodzony w Siedlcach zdolny 18-latek podpisuje kontrakt z Koroną Kielce. To co działo się później, jak mawia klasyk, "jest już piękną historią".

Kiełb zakochuje się w Koronie, a jej kibice w nim. Pomocnik kilkukrotnie szuka nowych wyzwań w innych koszulkach z polskich boisk, ale to w żółci i czerwieni jest mu najbardziej do twarzy. 

Wspominanej miłości nie niszczy nawet smutny, jak się wtedy wydawało, koniec przygody zawodnika z Kielcami w czasach niemieckich rządów, kiedy ta żywa legenda klubu została wystawiona poza margines jego historii. 

"Ryba" wrócił do złocisto-krwistych, kiedy ci rozpadali się od środka i spadali z najwyższej klasy rozgrywkowej. Kapitan, jak na jego rolę przystało, nie opuścił tonącego okrętu i wraz z między innymi Maciejem Bartoszkiem podjął się misji powrotu Korony do ekstraklasy. 

Kiełb był prawdopodobnie najważniejszą postacią w tym projekcie, który zmaterializował się po dwóch latach. Siedlczanin nie był może kluczową postacią na placu gry i nie zawsze stanowił o sile ofensywnej drużyny, ale robił to w sferze mentalnej. Do piłkarza przypięto niegdyś określenie "Ronaldo z Siedlec", choć w tym przypadku bliżej mu do casusu Zlatana Ibrahimowicia i jego powrotu na szczyt ligi włoskiej wraz z AC Milanem. – Zachowując pewne proporcje, jest to podobny przypadek. Przez wiele lat Milan snuł się po środku tabeli. Musiał przyjść "Ibra", który wielkiego dodatku sportowego nie dał, ale dał ten dodatek mentalny – mówił w audycji Cały Ten Sport, Mateusz Żelazny.

Koszmarna kontuzja

27 sierpnia 2021 - feralna data dla Jacka Kiełba. Z jednej strony pomocnik, bramką z 78. minuty, daje zwycięstwo 1:0 nad Resovią Rzeszów, a z drugiej, po 7 minutach opuszcza boisko ze łzami w oczach, oczekując na informacje z najgorszego scenariusza. 

Ten się sprawdza. Zerwane więzadła w prawy kolanie. Operacja, ponad pół roku przerwy, a może... decyzja o zakończeniu kariery, jednak już 34-letniego gracza. – Moja reakcja była jedna – zacząłem płakać na łóżku. Wyłem, cieszę się, że mojej żony i dzieci przy tym nie było. Wtedy napływały same negatywne myśli. Jednak od płaczu szybko przystąpiłem do ciężkiej pracy. To nie jest koniec świata, ludzie z tego wychodzą – podsumował w materiale klubowej telewizji pod tytułem "Ryba – Powrót do zdrowia". 

– To tytan pracy i wzór wśród pacjentów – przyznał Łukasz Miller, fizjoterapeuta drużyny. – Obiecałem sobie, że będę się słuchał tego co mówią doktorzy. Wierzę, że wrócę silniejszy – zdradził piłkarz.

Kiełb nie wrócił silniejszy jedynie pod względem psychicznym, ale również w dosłownym tego słowa znaczeniu, wypracowywujący atletyczną sylwetkę, gdzie każdy odsłonięty mięsień obrazuje skalę włożonej pracy i wyrzeczeń 34-latka.   

Motywacją dla niego było nieprzerwalne wsparcie, które płynęło z każdej strony. – Mimo informacji jakie dostałem, wsparcie napędza mnie do dalszej pracy. To jest budujące, że ludzie chcą, abym wrócił – słyszymy w materiale.

Powrót króla

Pomocnik wykonał tytaniczną pracę w drodze po stosunkowo szybki powrót na boisko. 217 dni czekał na pierwszy mecz po kontuzji, wchodząc na 2 minuty zremisowanego 2:2 meczu z Sandecją Nowy Sącz.   

Jeśli już posługiwać się terminologią filmową w kontekście kariery Jacka Kiełba, to po 4 dniach przyszedł mecz i gol, który był Hollywoodzkim zwiastunem tego, co wydarzyło się 29 maja. 

Kiełb pojawia się w 67. minucie spotkania meczu z Podbeskidziem Bielsko Biała, aby w doliczanym czasie gry, cudowną przewrotką, zagwarantować zwycięstwo 2:1 swojej drużynie.

– Odkąd miałem uraz, cały czas myślałem, że po powrocie strzelę bramkę. Ten gol zdarzył się tylko dzięki tym ludziom, którzy mi pomogli, także kibicom. Nie ma słów wdzięczności, które oddały by te uczucia. Były chwile słabości, aby dać już sobie spokój z tą piłką, przy takiej kontuzji i wieku. Ale jak nie kochać tych ludzi? Oni wszyscy złożyli się do tego, abym wrócił. Każde słowo znaczy dla mnie wiele i może niektórzy nie zdają sobie z tego sprawy, ale dziękuję wszystkim za każde słowo. W ten sposób dzisiaj się odwdzięczyłem, ale mam nadzieję, że tym najlepszym odwdzięczeniem się będzie awans do ekstraklasy. Nastawiałem się na to, że wrócę do gry i strzelę tę bramkę. Po tym golu nie wiedziałem, co mam robić, gdzie biec. Miałem przygotowaną cieszynkę, ale o wszystkim zapomniałem. Te emocje były ogromne, mecz wciąż trwał i do rozklejenia niewiele brakowało. Ten gol jest dla wszystkich kibiców Korony, którzy życzyli mi dobrze. Jestem im bardzo wdzięczny, bo przeszedłem trudny okres i jeszcze tę piłkę będę dla nich kopał – zdradził wzruszony po tamtym meczu.

Co ciekawe, od tego momentu kapitan kielczan wcale nie przyjął kluczowej roli w układance Ojrzyńskiego. Zawodnik ciągle pojawiał się na boisku w końcówkach spotkań, a w wyjściowym składzie zobaczyliśmy go dopiero na Śląsku, w rywalizacji wieńczącej fazę zasadniczą Fortuna 1. Ligi przeciwko GKS-owi Tychy. 

Pomimo zaledwie 123 minut w 7 meczach, "Ryba" wychodzi od pierwszego gwizdka w półfinale baraży z Odrą Opole. Korona pewnie zwycięża 3:0 i melduje się w finale. 

Dodatkowego smaczku tej całej historii dodaje fakt, że kielczanie o awans, po porażce faworyzowanej Arku Gdynia z Chrobrym Głogów, mieli zawalczyć przed własną publicznością. 

119...

Real Madryt miał Sergio Ramosa i jego 92:48, Bogdan Wenta miał swoje 15 sekund. Od 29 maja Kielce mają 119. minutę meczu o awans do PKO Ekstraklasy. Akcja dwóch rezerwowych - asystującego Jakuba Łukowskiego i strzelającego Jacka Kiełba oraz moment, w którym Suzuki Arena na moment stała się najwyżej położonym punktem w Górach Świętokrzyskich.   

– To coś fantastycznego dla niego. Od początku czuł się tutaj bardzo dobrze. Wszystko przeżywa potrójnie. Widzieliśmy go w półfinale, gdzie grał od pierwszej minuty. Teraz mieliśmy inny plan. Życie czasami pisze takie scenariusze, ale trzeba mu pomóc. Jacek nad tym pracował. On sobie wizualizuje takie rzeczy. Jego celem była ta bramka. Pomogli mu koledzy. Trzeba się z tego cieszyć. To może niespodzianki, a może zasłużone rzeczy. Jak człowiek jest całym sercem Koroniarzem, to tak jest. Czasami muszę go przytrzymywać. On zawsze chce coś potrafić, a musi skupić się tylko na grze. Zależy mu na Koronie – zauważył po spotkaniu trener Ojrzyński. 

– Nawet nie macie pojęcia, jaki jestem szczęśliwy, brakuje mi słów. Mieliśmy słabsze momenty w tym meczu, ale stanęliśmy na wysokości zadania. Jestem bardzo dumny z chłopaków, bo to nie było łatwe spotkanie. W końcu przyjechał do nas Chrobry Głogów, czyli ekipa, która wyeliminowała Arkę – komentował bohater Korony.

Takie historie w filmach, ich zakończenie, są zbyt banalne i przewidywalne, aby w prawdziwym życiu wydawały się wykonalne. Dlatego tak fascynująca jest ta "produkcja", na której końcowe napisy trzeba będzie jeszcze jednak poczekać. Jacek Kiełb na emeryturę się bowiem nie wybiera. – Ja z chęcią jeszcze parę razy kopnę piłkę w PKO Ekstraklasie – podsumował. 

fot. Paula Duda

------------

Dziękujemy, że jesteś z nami i wspierasz twórczość dostępną na CKsport.pl. Kliknij w link poniżej i postaw naszej redakcji symboliczną kawę.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Ostatnie wiadomości

– Piłka ręczna to taka dyscyplina, w której my, skoczkowie narciarscy, zostalibyśmy zmieceni z boiska. Widzę, że ten sport wyróżnia walka i zaangażowanie. I tak to powinno wyglądać – powiedział po meczu Industrii Kielce w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z SC Magdeburgiem znakomity polski skoczek narciarski, Dawid Kubacki, który oglądał go z trybun Hali Legionów.
Bartosz Frankowski będzie sędzią meczu 30. kolejki PKO BP Ekstraklasy, w którym Korona Kielce zmierzy się z Puszczą Niepołomice. Spotkanie przy ulicy Józefa Kałuży będzie 25 konfrontacją z udziałem „żółto-czerwonych” prowadzoną przez tego arbitra.
Podczas ćwierćfinałowego starcia Industrii Kielce z SC Magdeburg kontuzji doznał Michał Olejniczak. I choć samo zdarzenie wyglądało dramatycznie, uraz jest zdecydowanie mniej groźny niż spodziewano. To byłoby na tyle jeśli chodzi o dobre informacje, ponieważ kieleckiego szczypiornistę czeka dłuższa przerwa.
Industria Kielce w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów pokonała S.C. Magdeburg 27:26. – Trudno określić, jak układają się teraz szanse na awans – powiedział po spotkaniu Alex Dujszebajew, kapitan „żółto-biało-niebieskich”.
Industria Kielce w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów pokonała S.C. Magdeburg 27:26. – Na wyjeździe przy takiej grze w ataku pozycyjnym to może skończyć się nawet 10 bramkami straty – powiedział po spotkaniu Tałant Dujszebajew, trener „żółto-biało-niebieskich”.
W trakcie spotkania Ligi Mistrzów między Industrią Kielce, a Magdeburgiem, którego stawką jest awans do Final4 tych rozgrywek, potwornie wyglądające kontuzji nabawił się Michał Olejniczak.
Wielkie emocje w Hali Legionów podczas ćwierćfinałowego spotkania Industrii Kielce z Magdeburgiem w ramach Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski, przy głośnym wsparciu z trybun, walczyli niesamowicie i wygrali 27:26.
Korona Kielce w ostatnim meczu rozprawiła się na własnym terenie z Radomiakiem Radom aż 4:0. Żółto-czerwoni nie dali rywalom szans, zainkasowali komplet punktów i tym samym podtrzymują swoje szanse na utrzymanie w elicie. Kto Waszym zdaniem był najlepszym kieleckim zawodnikiem tego starcia? Ogłaszamy wyniki sondy!
W swoim trzecim sezonie w Lotto Superlidze Global Pharma Orlicz 1924 Suchedniów znalazł się w czołówce, ale tym razem medalu nie zdobył. Suchedniowska drużynę czeka jeszcze finał rozgrywek o Drużynowy Puchar Polski.
W ubiegły weekend na boiskach 1. Ligi rozegrano 28. serię gier. Upłynęła ona pod znakiem świetnego powrotu z zaświatów Wisły Kraków oraz kolejnych triumfów Lechii i Arki, które zdecydowanie uciekły reszcie stawki i pewnie kroczą po Ekstraklasę.
Korona Kielce poznała termin ostatniego meczu na Suzuki Arenie, w którym zmierzy się z Ruchem Chorzów.
Sławomir Szmal ogłosił chęć startu w wyborach na prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Legendarny bramkarz chce zreformować organizację zarządzającą rodzimym handballem, a o swojej decyzji poinformował na specjalnej konferencji prasowej.
Dwóch zawodników Korony Kielce: Piotr Malarczyk oraz Jewgienij Szykawka zostało nominowanych do najlepszej jedenastki 29. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Dla Białorusina jest to pierwsze tego typu wyróżnienie w trwającym sezonie.
W 29. kolejce Ekstraklasy padł absolutny rekord frekwencji w XXI wieku. Na Stadionie Śląskim spotkanie pomiędzy zaprzyjaźnionymi Ruchem Chorzów i Widzewem Łódź oglądało przeszło 50 tysięcy osób.
Maciej Giemza z Piekoszowa obok Kielc wraz z pilotem Rafałem Martononem zwyciężyli w pierwszej rundzie Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych – rajdzie Baja Drawsko Pomorskie 2024.
20-krotni mistrzowie Polski rozpoczynają decydującą rywalizację o Final Four Ligi Mistrzów. Do Hali Legionów przyjeżdża obrońca trofeum – S. C. Magdeburg.
Pogoń Siedlce niepokonana od dwóch miesięcy, a Radunia Stężyca z okazałym przełamaniem. Za nami 29. kolejka II ligi.
Grad goli na początek oraz na zakończenie kolejki. Tak minęła 29. seria PKO BP Ekstraklasy.
W środę (24 kwietnia) Industria Kielce podejmie Magdeburg w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. – Jestem gotowy na to, aby wprowadzić naszą drużynę do Kolonii – powiedział przed spotkaniem Alex Dujszebajew, kapitan „żółto-biało-niebieskich”.
Już w najbliższą środę (24 kwietnia) Industria Kielce podejmie Magdeburg w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. – Przed nami wymagający mecz, ale taki mamy etap sezonu – powiedział przed spotkaniem Arkadiusz Moryto, skrzydłowy „żółto-biało-niebieskich”.
Przed Industrią Kielce decydująca rywalizacja o awans do Final Four Ligi Mistrzów. – Magdeburg jest silniejszy niż rok temu – powiedział przed pierwszym spotkaniem Tałant Dujszebajew, trener „żółto-biało-niebieskich”.
Kolejną kolejkę mają za sobą zawodnicy występujący w RS Active IV lidze. W 24. kolejce Korona II Kielce wygrała u siebie 1:0 z GKS-em Rudki, a Orlęta zwyciężyły 6:0 z Arką Pawłów.
Po ostatnim zwycięstwie z Jagiellonią kibice Cracovii mogli złapać trochę pewności i uwierzyć, że spadek to bardzo odległa rzecz. Jednak po niedzielnej przegranej z Puszczą Niepołomice sytuacja w Krakowie jest bardzo niepewna, zwłaszcza jeśli spojrzymy na terminarz zespołu z Krakowa.
Za nami 19. kolejka grupy południowej I ligi TTCup.com, w której na co dzień gra Polonia Kielce. Ekipa ze stolicy naszego regionu pokonała w wyjazdowym starciu KTS MDC² Park Gliwice 6:4.
Miniony weekend przebiegł nam pod znakiem nie tylko piłkarskich i handballowych, ale również bilardowych emocji. Galeria Echo w Kielcach ponownie gościła najlepsze poolowe zespoły z całej Polski. Wśród nich gospodarz – Nosan.
SMS ZPRP Kielce wygrał dwa spotkania Ligi Centralnej, a Końskie wciąż pozostają niezdobyte. KSZO i Wisła z kolejnymi porażkami.
Suzuki Korona Handball Kielce przegrała we własnej hali w meczu 19. kolejki Ligi Centralnej Kobiet z ENEA Piłka Ręczna Poznań 32:34. Najskuteczniejszą zawodniczką kielczanek była Zofia Staszewska, zdobywczyni ośmiu bramek.
Kto w weekend odwiedził halę przy ulicy Krakowskiej w Kielcach, ten nie żałował. Fani szczypiorniaka w piątek, sobotę oraz niedzielę doświadczyli świetnego widowiska z udziałem juniorek młodszych Korony Handball. Kieleckie zawodniczki wywalczyły awans do ćwierćfinału mistrzostw Polski!
W piątkowe popołudnie doszło do starcia określanego „Świętą Wojną”. Żółto-czerwoni kolejny raz wyszli zwycięsko ze starcia z Radomiakiem, co nie spodobało się kibicom przyjezdnych. Stawili się więc oni pod stadionem i przekazali zawodnikom swoje niezadowolenie.
Za nami 26. kolejka trzeciej ligi grupy czwartej. KSZO wysoko przegrał w wyjazdowym starciu z Wieczystą Kraków, Czarni Połaniec musieli uznać wyższość Avii Świdnik, a Star Starachowice zremisował z Chełmianką.

Copyright © 2024 CKsport.pl Redakcja Reklama

Projekt i wykonanie: CK Media Group