Trzeba pokazać, że jest się fighterem. A tego nam brakowało
Już 26 maja Korona Kielce rozegra prawdopodobnie najważniejsze spotkanie w tym sezonie. Zanim jednak dojdzie do pojedynku barażowego, należy dopełnić formalności w fazie zasadniczej.
Kielczanie w niedzielę 22 maja zagrają w Tychach z miejscowym GKS-em. Spotkanie z gatunku tych o przysłowiową "pietruszkę" dla jednej i drugiej ekipy. Trener Korony upatruje w nim jednak dodatkowej formy przygotowania przed półfinałem barażu.
- Zawsze mówiło się, że gry kontrolne są najlepszym treningiem. Tak samo to spotkanie będzie świetnym przetarciem przed meczem z Odrą. Nie mamy 30-osobowej kadry, więc nie pozwolimy sobie na pełną rotację. Poza tym, są zawodnicy, którzy mają pewne rzeczy do zrealizowania lub ostatnio mniej grali. Jest to w pewnym stopniu poligon. Teoretycznie moglibyśmy odpuścić treningi, gdybyśmy nie podchodzili poważnie do GKS-u. Ale trzeba zachować profesjonalizm, nie gdybać i pokazać, że jest się fighterem, a tego nam brakowało - mówił na konferencji prasowej opiekun żółto czerwonych, Leszek Ojrzyński.
O motywację przed takim spotkaniem będzie niezwykle trudno, zwłaszcza, że na horyzoncie jawi się już Odra Opole i najważniejsze stracie tego sezonu. Kielczanie mogą jednak pojechać na Śląsk, aby przerwać passę porażek, które ponosili w dwóch tygodniach z rzędu.
- Myślami jesteśmy przy czwartku, ale musimy to jakoś kontrolować i wycisnąć z meczu w Tychach maksimum, bo jeśli będzie inaczej, może przydarzyć się trzecia porażka z rzędu. Każde spotkanie było inne, z tyłu głowy mogą się pojawić myśli, że nie wygrywaliśmy, ale baraże to stracie jak w pucharach - rządzą się swoimi prawami. Przed nami półfinał, a to co za nami, nie jest ważne - stwierdził.
- Chcemy wyjść z tego meczu zwycięsko, jednak wiemy, że nie będzie łatwo. Tychy też zagrają o komplet punktów w pożegnalnym meczu na własnym boisku. Nie położą się przed nami - dodał.
fot. Grzegorz Ksel