Jesteśmy gotowi na sobotę, nie w stu procentach, a w stu dwudziestu
Po ostatniej porażce Korony Kielce w Opolu (1:3), wydawało się, że kwestia bezpośredniego awansu jest już zamknięta. Jednakże w minionej serii gier śladem kielczan poszli również ich najpoważniejsi rywale w walce o ten cel, dlatego przed najbliższą potyczką w szatni żółto-czerwonych ciągle tli się nadzieja. - Nieustannie wierzymy w drugie miejsce - mówi Evgeniy Szykawka.
Po piątkowej klęsce z Odrą rozgoryczenie i złość w kolejnych dniach mogła tylko narastać. Swoje punkty zgubiły bowiem także Arka i Widzew. Zmieniła się również narracja odnośnie szans kielczan na bezpośredni awans - stracie w Opolu miało definitywnie skreślić żółto-czerwonych z wyścigu o pierwszą dwójkę, tym czasem, szanse na lokatę za plecami Miedzi są nadal realne. - Mecz w Opolu był dla nas fatalny. Dostaliśmy czerwoną kartkę, może gdyby nie ona, mielibyśmy więcej okazji na zdobycie bramki i wygranie. Należy zapomnieć o tym pojedynku - ucina.
- Nieustannie wierzymy w drugie miejsce. Jeśli wywalczymy baraże, nie będzie to problem. Naszym celem jest awans. Jeżeli wydarzy się to z drugiej pozycji - świetnie, jeśli nie, damy z siebie wszystko, aby zagrać w Ekstraklasie - zapewnia Białorusin.
Aby znaleźć się na pozycji wicelidera, Korona musi liczyć na kolejne wpadki swoich głównych oponentów, natomiast w pierwszej kolejność należy skupić się na własnych spotkaniach i nie pozwolić na powtórkę sprzed tygodnia. Do podniesienia będzie 6 punktów, 3 z nich czekają w najbliższej rywalizacji z GKS-em Katowice. - Trzeba zacząć od pierwszej minuty. Cykl treningowy przed następnym meczem pokazał, że jesteśmy gotowi na sobotę, nie w stu procentach, a w stu dwudziestu - przekonuje.
Snajper, który dołączył do klubu ze stolicy województwa świętokrzyskiego w zimowym okienku transferowym, po mało przekonującym początku, staje się kluczowym elementem w układance Leszka Ojrzyńskiego na finiszu rozgrywek. - Teraz jestem bardziej pewny siebie. To świetny zespół i klub. Daje z siebie wszystko dla niego - kwituje.
Początek sobotniego spotkania Korony Kielce z GKS-em Katowice o godz. 12:40.
fot. Grzegorz Ksel