Mamy nadzieję wrócić w Polkowicach na dobrą ścieżkę
Pięć kolejnych meczów, zaledwie 3 punkty. To nie dorobek żadnego z outsiderów Fortuna 1. Ligi, a pretendującej do awansu Korony Kielce. Zła karta żółto-czerwonych ma odwrócić się w Polkowicach, gdzie Korona Kielce podejmie ostatnią drużynę ligowej stawki. – Atmosfera w szatni jest jak przed każdym meczem. Cały czas jesteśmy nastawieni pozytywnie, coś ostatnio u nas nie gra, ale mamy nadzieję wrócić w Polkowicach na dobrą ścieżkę – zapowiada Janusz Nojszewski.
- Polkowice z pewnością będą walczyć, chcą się pokazać przed własną publicznością, więc to nie będzie łatwy mecz – dodaje.
18-latek rozegrał do tej pory 29 minut w pięciu spotkaniach Fortuna 1 Ligi. Co ciekawe, szansę w najdłuższym wymiarze czasowy otrzymał w ostatnim starciu z Widzew Łódź. Wychowanek MOSIR-u Mińsk Mazowiecki spędził na murawie 22 minuty, w których kilkukrotnie stanął przed szansą zmiany wyniku rywalizacji. – Dostałem wskazówki od trenera, aby rozruszać grę w ataku. Miałem swoje sytuacje, jednak zbyt często zwlekałem z oddaniem strzału. Trzeba to dodać do swojej gry, być pewnym siebie i podejmować lepsze decyzje. Na treningach wszystko przychodzi łatwiej, nie czuć presji meczowej. Głowa to ważny element, nad którym również trzeba pracować – przyznaje.
Dotychczasowe minuty urodzonego w 2003 roku nie powalają, jednak sam zainteresowany zachowuje chłodną głowę i pokorę. – Zawsze liczy się na więcej, ale to zależy od trenera. Pokazuję się z jak najlepszej strony i czekam na swoją szansę - zdradza.
Młody pomocnik trafił latem do niezwykle doświadczonej szatni, która, jak potwierdza, wyciąga pomocną dłoń do nieopierzonych zawodników. – Jeszcze przed kontuzją Jacka Kiełba, to jemu przyglądałem się najczęściej oraz on poświęcał mi najwięcej czasu. Obecnie wymieniam się spostrzeżeniami z Jakubem Łukowskim czy Jackiem Podgórskim. Chłopaki wzięli mnie pod swoje skrzydła, widać, że chcą mi pomóc – mówi.
Sobotnie spotkanie Górnik - Korona rozpocznie się o godz. 12:40.
fot. Grzegorz Ksel