Zachowujemy spokój. Nie da się wszystkiego wygrywać
Korona Kielce w starciu z Widzewem nie potrafiła udokumentować swojej przewagi. Szkoda zwłaszcza pierwszych trzydziestu minut spotkania, gdy dominacja kielczan była niepodważalna. - Pierwsze pół godziny, poza jedną ich kontrą, nie schodziliśmy z połowy Widzewa. Zabrakło trochę spokoju i wyrachowania, żeby umieścić piłkę w siatce, bo wydaje mi się, że gdybyśmy my napoczęli ten mecz, to moglibyśmy strzelić 3-4 bramki – mówi Piotr Malarczyk.
- Takie momenty przewagi musimy dokumentować, żeby nie kończyło się tak jak dzisiaj – kontynuuje.
To już piąte spotkanie bez zwycięstwa Korony Kielce. W szeregi koroniarzy nie wkrada się jednak niepokój. - Zachowujemy spokój, bo wiedzieliśmy, że taki moment może przyjść. Wiedzieliśmy, że nie da się wszystkiego wygrywać po takim początku sezonu, mimo, że chcieliśmy – twierdzi Malarczyk.
Styl gry w meczu z Widzewem był paradoksalnie dużo lepszy niż chociażby w zremisowanym meczu z Zagłębiem Sosnowiec, gdzie szczęśliwie udało się uniknąć porażki. - Podam przykład, po meczu w Sosnowcu, gdzie zapunktowaliśmy byliśmy bardziej źli na siebie, bo tam zagraliśmy po prostu słabo. Dzisiaj jesteśmy w nieco innych humorach, nie mówię, że jesteśmy zadowoleni, ale myślę, że każdy z chłopaków może wyjść z szatni z podniesioną głową, bo daliśmy z siebie wszystko – ocenia kapitan Korony Kielce
Obrońca Korony Kielce jest przekonany, że utrzymując poziom gry z meczu z Widzewem, pojawią się w końcu zwycięstwa. - Po prostu taki dzień, że piłka nie chciała wpaść do bramki, ale jeżeli podtrzymamy taką jakość jak dzisiaj, to nie będzie na nas mocnych. Takie mecze nie dzieją się co tydzień, że oddajemy dwadzieścia strzałów, a piłka nie wpada do bramki. Takie spotkanie może się zdarzyć raz na jakiś czas, ale nie często. Jeśli utrzymamy poziom i zaangażowanie to te punkty przyjdą – mówi 30-latek.
Kapitan Korony Kielce docenił również wsparcie kibiców, którzy licznie pojawili się na Suzuki Arenie. - Bardzo dziękuje tym, którzy dzisiaj przyszli, było czuć ich wsparcie. Był to bardzo fajny mecz pod względem otoczki. Wiadomo, przyjeżdża uznana marka, pojawiło się dużo kibiców na młynie, którzy super dopingowali. Było widać, że to nas niesie, bo uważam, że bardzo graliśmy przez większość czasu – kończy Malarczyk.
Kolejny mecz zawodnicy Korony Kielce rozegrają 23 października, o godz. 12:40. Rywalem kielczan będzie Górnik Polkowice.
fot: Grzegorz Ksel