Były duże emocje. Spodziewałem się lepszego powrotu do Kielc
W sobotę barwach ŁKS-u Łódź do Kielc wrócił Marek Kozioł. 33-letni golkiper, który przez poprzednie dwa sezony strzegł bramki żółto-czerwonych w PKO Ekstraklasie oraz w Fortuna 1. Lidze, musiał uznać wyższosć swojego byłego klubu. - Spodziewałem się lepszego powrotu do Kielc - nie ukrywał po spotkaniu.
- Wracałem do Kielc z dużymi emocjami. Spędziłem tutaj dwa fajne lata, trochę w tym mieście i klubie przeżyłem. Wspomnienia są fajne. Zawsze to miło wrócić do Kielc. Po pierwszym gwizdku trema puszcza, jest tylko pełne skupienie na grze - podkreślał Marek Kozioł.
W 73. minucie golkiper skapitulował po strzale Grzegorza Szymusika. - Piłka po uderzeniu odbiła się od słupka, następnie ode mnie. Byłem bezradny przy dobitce. Trochę przypadkowa bramka, ale liczy się to, co w sieci - odniósł się do sytuacji bramkowej golkiper Łódzkiego Klubu Sportowego.
Piłkarze ŁKS-u mogą czuć niedosyt, bo zagrali w Kielcach niezłe spotkanie i długimi momentami przeważali na boisku nad Koroną. Sam bramkarz nie miał w spotkaniu wiele pracy. - Liczą się konkrety, bramki, punkty i to, co w sieci. Nam tego dzisiaj zabrakło. Spodziewałem się lepszego powrotu do Kielc. Co może cieszyć to nasza gra, która nie wyglądała źle. Fragmentami przeważaliśmy na boisku, ale trzy punkty ma Korona, my wracamy do Łodzi ze zwieszonymi głowami - dodawał.
Marek Kozioł spędził w Koronie dwa lata i rozegrał w niej 50 meczów - 29 w PKO Ekstraklasie, 20 w Fortuna 1. Lidze i jeden w Fortuna Pucharze Polski. Wpuścił 60 bramek i zachował 18 czystych kont
Za tydzień Korona zagra w Rzeszowie z Resovią, a ŁKS pojedzie na wyjazd do Stomilu Olsztyn.
fot: Mateusz Kaleta