To było wymagające spotkanie, ale takie lubię
Bardzo udany powrót do Rzeszowa zaliczył bramkarz Korony Kielce Marcel Zapytowski. Żółto-czerwoni zremisowali z Resovią 1:1, a młodzieżowiec miał dużo pracy i wiele razy uchronił kielczan przed stratą bramki. Został miło przyjęty przez kibiców i piłkarzy gospodarzy. - Dziękuję im za to - mówi po meczu golkiper Korony.
- To było trudne spotkanie. Spodziewałem się, że mogę mieć sporo pracy, bo Resovia to dobry zespół, co pokazuje w tej rundzie. Remis jest sprawiedliwy, ale mamy mały niedosyt, bo mogliśmy na spokojnie wywieźć stąd trzy punkty. Z tego meczu można wyciągnąć wnioski - zaznacza Zapytowski.
Resovia oddała na bramkę Korony siedem celnych strzałów. Przy kilku 20-latek musiał się nagimnastykować, broniąc m. in. strzały Wasiluka, Hebla, a strzał Przemysława Zdybowicza trafił w słupek.
- Resovia troszkę nas zepchnęła i szkoda, że nie zagraliśmy do końca na zero z tyłu. To było wymagające spotkanie, ale takie lubię. Po to jest bramkarz, aby pomagał w takich momentach - przekonuje Zapytowski.
Młodzieżowiec zagrał w bramce bardzo dobre spotkanie, ale raz musiał wyjmować piłkę z siatki. Po mocnym uderzeniu z rzutu wolnego bramkarz Korony "wypluł" piłkę przed siebie, a ją z bliskiej odległości do siatki dobił Olivier Podhorin. - Nie chcę wyciągać pochopnych wniosków jeśli chodzi o tę sytuację. Na gorąco wydaje mi się, że mogłem trochę mocniej zbić tę piłkę. Nie była łatwa, a przy każdej straconej bramce jest coś do poprawy. Bramkarz musi pomagać swojej drużynie - ocenia golkiper.
Dobrą postawę kieleckiego bramkarza docenił też trener Dominik Nowak. - Marcel wykonał w tym spotkaniu swoje zadanie, grał bardzo dobrze. Jego dużą umiejętnością jest gra nogami. Każdy kolejny mecz będzie dla niego plusem, będzie zbierał doświadczenie i życzę mu, aby grał jeszcze lepiej - podkreślił szkoleniowiec żółto-czerwonych na pomeczowej konferencji prasowej.
W następnym meczu Korona Kielce podejmie na Suzuki Arenie Arkę Gdynia. To spotkanie w sobotę o godz. 17:00.
fot: Mateusz Kaleta