Nikt nie spał spokojnie tamtej nocy. Ambicja we mnie wrze
Po falstarcie w Łodzi i straconym w ostatnich minutach zwycięstwie z Chrobrym Głogów, przed Koroną szansa na rehabilitację i pierwsze trzy punkty w rundzie wiosennej Fortuna 1. Ligi. Żółto-czerwoni udają się do Jastrzębia-Zdroju, gdzie zmierzą się miejscowym GKS-em. - Ostatnio zabrakło nam odrobiny szczęścia. Po remisowym meczu u siebie nikt nie jest zadowolony. Taka jest piłka. Teraz jedziemy na kolejny mecz walczyć – deklaruje kapitan kielczan Jacek Kiełb.
W minionej kolejce złocisto-krwiści zagrali lepiej niż przeciwko Widzewowi, zdobyli dwie bramki, jednak ostatecznie tylko zremisowali z sąsiadującym w tabeli Chrobrym Głogów. Po meczu złości nie ukrywał trener Bartoszek, który w bardzo bezpośredni sposób skrytykował występ swoich podopiecznych. – Nikt nie spał spokojnie tamtej nocy. Najciężej będzie teraz podnieść się z tego. Gdyby nie stracona bramka na 2:2, to bylibyśmy w zupełnie innych nastrojach. Trzeba pokazać jak szybko się wstaje, po tym jak się upadnie – mówi doświadczony zawodnik.
– Bardzo dużo rozmawiamy między sobą. Każdy jest niezwykle ważny dla tego zespołu. Wszyscy chcą i dają z siebie wszystko, nie ma nikogo kto by się obrażał. Wyszło jak wyszło, trzeba podnieść szybko głowę i walczyć dalej. Kibice wymagają w każdym meczu trzech punktów i my o nie będziemy walczyć. Nie możemy teraz się unikać, chować głowy w piasek. Klata do przodu, bo Korona zawsze walczy o zwycięstwo – deklaruje.
Kapitan Korony walczy o powrót do dobrej formy po absencji spowodowanej kontuzją, która wykluczyła go m. in. z wyjazdu na tureckie zgrupowanie. Ostatnie dwa spotkania zaczynał na ławce pojawiając się na placu boju dopiero w końcówkach spotkań, odpowiednio na 23 i 9 minut. – Ze mną jest już wszystko w porządku. Do trenera należy ostateczna decyzja. Ambicja we mnie wrze, nawet jak się nawet kiedy człowiek dostaje te dwie, trzy minuty musi dawać z siebie sto procent – podkreśla.
Spotkania GKS Jastrzębie - Korona Kielce zostanie rozegrane w sobotę o godz. 14:30.
fot: Grzegorz Ksel
Wasze komentarze
Nie da się słuchać tych bredni .
Jak na słynnej konferencji przed sezonem
Weźcie się lepiej rozpędźcie i walnijcie sobie baranka o ścianę ...
Może wam się klepki w łepetynach we właściwej kolejności poustawiają
Ogólnie i do wszystkich piłkarzyków i trenejro:
Im więcej słów tym więcej głupstw.
Mniej zbędnego gadania, więcej ciężkiej pracy i zaangażowania
I wtedy to zacznie zmierzać we właściwym kierunku ...
Przecież Korona strzeliła 2 gole po błędach sędziego. Jaca, nie zakłamuj rzeczywistości. Powinniśmy to przegrać i być w jeszcze gorszych nastrojach, doceniaj prezenty od losu.
Cały wywód z konferencji to było niestety mylenie krytyki z hejtem. Oczywiście nie można pisać i mówić o "wywalaniu zawodnika nieudacznika z klubu na taczkach", ale co my mamy krytykować tylko Rybę za ewidentne błędy innych?
Masz 32 lata Jacek, to nie jest gimnazjum. Każdy odpowiada za swoje błędy. Rozumiem, ze piłkarze to ludzie i że popełniają babole, ale wrzucanie wszystkiego pod hejt i próby niszczenia ludzi, bo ktoś napisał, że przez Kiełba i Szywacza straciliśmy bramki, to słaba obrona.
Piłkarz, który nie radzi sobie z presją i swoimi błędami nie jest dobrze przygotowany do zawodu. Poza tym - to nie jest Liga Mistrzów, że interesuje się tym 100 mln ludzi, 20 trolli na echodnia czy cksporcie to nie jest powód, żeby się łamać. Oczywiste, że każdy przeżywa krytykę inaczej, ale przede wszystkim od piłkarzy oczekuje się, że będą dobrze grali.
A z Chrobrym dobrze zagrał jeden Podgórski. Nie gramy składem 20-latków bez doświadczenia, żeby wybaczać błędy. Od jesieni gramy toporny futbol z 15. bramkami strzelonymi przeciwnikom.
Dlatego kibice są wkurzeni, a nie dlatego, że nie lubią jakiegoś zawodnika i chcą go niszczyć, co sugerował Kiełb.
To prawda, zdecydowanie za dużo u nas pompki, gadania o ambicji, walce za klub, a za mało gry w piłkę.
Przecież ambitna walka i bieganie to jest podstawa tego zawodu, przestańmy klepać o tym w kółko. Jak komuś się nie chce biegać to się powinien zająć graniem w szachy.
A jak komuś się gotuje głowa, bo za bardzo "kocha klub", to też powinien pomyśleć o swojej przydatności.
Przemyślcie to.
Emilie najbardziej zaangazowany..tak powinno to wygladac ???!!!