Wynik z Veszprem był dla nas sygnałem do walki
Do dużej sensacji doszło w grupie B Ligi Mistrzów. Telekom Veszprem niespodziewanie przegrał we własnej hali z Aalborgiem 30:32. To jeszcze mocniej zmotywowało Łomżę Vive Kielce w spotkaniu z Vardarem Skopje. - Przed meczem znaliśmy wynik z Veszprem. Był dla nas sygnałem, że trzeba walczyć przez całe sześćdziesiąt minut - powiedział po spotkaniu Talant Dujszebajew. Kielczanie wygrali z obrońcą tytułu 36:29.
Już po pierwszej połowie mistrzowie Polski zbudowali sześciobramkową przewagę, którą w drugiej powiększyli.
- Jestem bardzo szczęśliwy z tego rezultatu. Słowa podziękowania dla zespołu. Pokazaliśmy duży szacunek dla Vardaru, który jest obrońcą Ligi Mistrzów. Przed meczem wiedzieliśmy, że bardzo trudno jest zagrać dwa razy w ciągu sześciu dni z tym samym rywalem - nie ukrywał trener mistrzów Polski.
Kielczanie osiągnęli ten sukces bez kontuzjowanych Igora Karacicia (pachwina) i Sigvaldiego Gudjonssona (udo), a także odpoczywającego Andreasa Wolffa. Całe sześćdziesiąt minut między słupkami bronił Mateusz Kornecki, który odbił 11 rzutów, notując 28% skuteczności.
- Przed meczem w Skopje powiedziałem Mateuszowi, że musi zostać w domu, ponieważ będziemy go potrzebować w rewanżu. Obiecałem mu, że zagra 60 minut. Jeśli chcemy grać na trzech frontach, musimy być przygotowani na różne rzeczy i dobrze jest mieć więcej niż jednego dobrego golkipera. Dlatego jestem bardzo zadowolony z jego występu - nie ukrywał satysfakcji trener mistrzów Polski.
Klasę kieleckiego zespołu docenili także przyjezdni. - Gratulacje dla Łomży Vive Kielce za drugą wygraną z nami w ciągu sześciu dni. Zaczęliśmy dobrze, ale w drugiej części pierwszej połowy mieliśmy problem z przejściami do szybkich ataków. Kielce wiedziały, jak nas ukarać. To przełożyło się na sześć bramek straty już w pierwszej połowie. W drugiej połowie graliśmy siedem na sześciu, ale mieliśmy problem z organizowaniem ataków. W obronie graliśmy bez energii, szczególnie, w pojedynkach jeden na jeden. Końcowy wynik to odzwierciedla - nie ukrywał Stevče Aluševski, trener Vardaru.
Kielczanie cały czas pozostają liderem swojej grupy w Lidze Mistrzów.
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze
"Do dużej sensacji doszło w kieleckiej grupie. Telekom Veszprem niespodziewanie przegrał we własnej hali z Aalborgiem 30:32...... ".
Stąd te komentarze.
To całkowicie zmienia sprawę. Przeprosiny dla niesłusznie skrytykowanych.