Wolff ścianą Łomży Vive Kielce. Mieszkow przegapił możliwości
- Jestem bardzo szczęśliwy ze zwycięstwa z jedną z obecnie najlepszych drużyn - nie ukrywał po spotkaniu z Mieszkowem Brześć Talant Dujszebajew, trener Łomży Vive Kielce. Mistrzowie Polski zagrali bardzo dobre spotkanie, pokonując Białorusinów 34:27. Kontrolę nad meczem mieli od pierwszych minut spotkania.
Kluczowym zawodnikiem dla kielczan był Andreas Wolff, który bronił z 40% skutecznością. - "Andi" był dla nas bardzo ważny, szczególnie na początku, dając nam stabilność w ataku - podkreślał trener kieleckiego zespołu. Ubolewał jednocześnie, że meczu nie zobaczyli kibice. - Bardzo mi przykro, że nasi kibice nie mogli być tu z nami dzisiaj. Mimo pustej hali czuliśmy ich doping przez sześćdziesiąt minut - zaznaczył.
Zadowolony był też Alex Dujshebaev, który w kieleckiej drużynie zdobył obok Sigvaldiego Gudjonssona i Nicolasa Tournata najwięcej bramek - cztery. - Zagraliśmy bardzo dobrze, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy zdołaliśmy objąć prowadzenie. Dobrze szło nam w ataku, a w obronie "Andi" dawał nam wiele okazji do zdobywania łatwych bramek. W drugiej połowie już nie graliśmy tak dobrze, bo sam Brześć prezentował się lepiej. Cieszymy się z wygranej i już myślimy o kolejnym meczu - powiedział po spotkaniu Hiszpan.
Trener przyjezdnych, Raul Alonso, zwrócił z kolei uwagę na słabą skuteczność jego zespołu. - Popełniliśmy dzisiaj zbyt wiele błędów, by móc walczyć tu o punkty. Przegapiliśmy zbyt wiele możliwości, "Andi" Wolff obronił chyba z siedemnaście piłek, a my nie wykorzystaliśmy około 22 rzutów - analizował szkoleniowiec Mieszkowa.
Kielczanie nie mają za wiele czasu na świętowanie, bo już w najbliższą sobotę podejmą w Hali Legionów Gwardię Opole. Za tydzień w czwartek czeka ich prawdziwy hit - mecz u siebie z Paris Saint-Germain.
fot: Anna Benicewicz-Miazga