Zwrot w 30. minucie. „Potem gospodarze nie mieli żadnej sytuacji”
Zawodnicy Korony z podniesionymi głowami wracają z Płocka. Żółto-czerwoni wygrali na wyjeździe 4:1 z miejscową Wisłą. Początek spotkania jednak nie zapowiadał takiego obrotu spraw. – Nie weszliśmy w ten mecz tak, jak chcieliśmy – przyznał Marcin Cebula.
- Fajnie, że podnieśliśmy się jako drużyna. Bramka ze stałego fragmentu dodała nam siły. Potem zaczęliśmy grać w piłkę tak, jak potrafimy – powiedział Marcin Cebula, strzelec gola na 2:1 dla Korony.
Dwie strzelone bramki w ciągu czterech minut bardzo zaskoczyły Wisłę Płock, która całkowicie straciła kontrolę nad spotkaniem. - Ciężko się mówi o meczu, który się wysoko przegrało z zespołem, z którym walczymy o utrzymanie. Do 30 minuty kontrolowaliśmy grę. Potem jednak nasza gra siadła. Nie było pomysłu – stwierdził Jakub Rzeźniczak, zawodnik Wisły.
Korona natomiast wykorzystywała niedyspozycję „Nafciarzy” i ostatecznie wysoko wygrała 4:1. - Wróciła także skuteczność, jaką pokazujemy na treningach. Musimy tak samo zagrać z Piastem. Trzeba też wyeliminować błędy, które dzisiaj się przytrafiły – mówił Marcin Cebula.
PARTNEREM RELACJI JEST PROKODER STUDIO
Wasze komentarze
Płock zagrał katastrofe
Nie grzejcie się już zbytnio
bo moze byc jak to w zyciu roznie .......gratuluje........