Sumienna praca przyniosła efekt. Było zaangażowanie i chęć pomocy
- Jest trening, rywalizacja i dobra atmosfera. Już czuło się to w Gliwicach. Praca i solidna gra pozwoliła nam się przeciwstawić rywalowi i zdobyć komplet punktów. Oddaliśmy 7-8 strzałów, a rywal tylko jeden – powiedział po wygranej z Zagłębiem trener Mirosław Smyła.
Mirosław Smyła: - Dwa tygodnie temu powiedzieliśmy sobie, że rozpoczynamy wszystko od nowa. W Gliwicach mieliśmy namiastkę dobrej gry, ale bez punktów. Dzisiaj poszliśmy dalej. Może gra mogła być lepsza, ale najważniejszy jest wynik. Sumienna praca przyniosła efekt w starciu z trudnym przeciwnikiem, który dużo biega i potrafi grać piłką. Zniwelowaliśmy dużo atutów rywala. Nie ma sensu już rozstrzygać, że „Papa” strzelił, a zespół dobrze się bronił – to wszystko widzieliśmy.
- Niestety wypadł nam Żubrowski, który dostał czwartą kartkę w sezonie. Dzisiaj mamy jeszcze trening wyrównawczy i już będziemy się zastanawiać, kto zagra w jego miejscu. Udało nam się załatwić tydzień pracy. Będziemy się cieszyć każdym treningiem, bo dzięki temu możemy grać dobrze w meczach.
- Cieszy mnie, że zmiany w meczu coś wniosły. Było zaangażowanie, chęć pomocy. Ciężko nam się grało nisko z Zagłębiem, dlatego trzeba było podjeść bliżej do rywala. Wykonaliśmy więcej sprintów, ale wytrzymaliśmy.
- Jest trening, rywalizacja i dobra atmosfera. Już czuło się to w Gliwicach. Praca i solidna gra pozwoliła nam się przeciwstawić rywalowi i zdobyć komplet punktów. Oddaliśmy 7-8 strzałów, a rywal tylko jeden. Z jednej strony trzeba ten mecz pamiętać i wyciągnąć wnioski, ale z drugiej należy zapomnieć i wziąć się do roboty. Przed nami arcytrudne spotkanie z Lechem.
- Lioi to piłkarz ultrapokorny. Zawsze chcę traktować wszystkich równo, ale na początku nie miałem okazji go przetestować w pierwszych spotkaniach. Przepraszałem go za to. On mi jednak powiedział: „Trenerze, proszę być spokojny, ja się nie obrażam. Będę czekał na swoją szansę”. Dzisiaj dał asystę drugiego stopnia. Ta akcja przyniosła nam zwycięstwo.
- Wiele rzeczy nam się nie układało. Były kontuzje, kartki, dużo złych emocji, choroby. Myślałem, że to już za nami. Niestety na Lechu zagramy bez Żubrowskiego, który z meczu na mecz grał coraz lepiej. Mamy już jednak pomysł na tę pozycję.
- Jedziemy na trudny wyjazd i chcemy coś ugrać. Jesteśmy w trudnej sytuacji, ale nie beznadziejnej. Musimy każdy dzień w 120 procentach wypełnić pracą.
Wasze komentarze
A Zmyła niech nie bajeruje że go nie mógł wypróbować w grze.
.. wg mnie Arweladze to chlopak z najwiekszym potencjalem i umiejetnosciami w Koronie tylko brak mu doswiadczenia (do tego ma prawo ze wzgl na jego wiek). Zgadzam sie z ktoryms przedmowca ze moglby wejsc na 10 za djuranowica badz na ostatnie 20 min. Tym bardziej ze zmiany beznadziejne poraz kolejny zyro i pucko nie wnosza totalnie nic! Super strzal z dystansu, niezly drybling (jednak czesto jak J Kielb tzn za duzo) super s fragmenty. Ogolnie dziwie sie ze na sile pcha sie zubra jak jest (tu podkreslam) na chwile obecna lepszy Radin wiec mysle ze na Lecha brak zubra moze byc nawet wzmocnieniem. Plus dla trenera za wykluczenie z pierwszego skladu tego czecha czy slowaka, ktory nie dosc ze wszystko kasztanil to jeszcze mega egoistycznie gral.
A on ma technikę, siłę, mocny strzał, ale smęci się po boisku, czasem przyspieszy, ale zaraz odpuszcza, na siłę się pcha z piłką przez nogi przeciwnika zamiast podać koledze, robi dużo strat.
Posumowując za wolny na rozgrywającego w ekstraklasie.
Wielka szkoda naszego gruzińskiego brylancika, bo Vato ma papiery na grę, w końcu nazywa się Arweładze, a nie Iksiński. Myślę, że skazany na pożarcie Pacinda też ma inklinacje do gry kombinacyjnej, powinien jednak grać mniej egoistycznie.
Ma Pan trener Smyła z czego wybierać. Na pewno nie jest Pan Smyła tej klasy człowiekiem i trenerem jak Pan trener Lettieri, ale wciąż ma do dyspozycji zawodników, których dobierał nasz poprzedni trener. A ten fakt jest nieoceniony, za Panem trenerem Lettierim jeszcze będziemy tęsknić.