Chyba za bardzo wierzyłem w Andiego. Porto wygrało zasłużenie
PGE VIVE Kielce w sobotę odniosło pierwszą porażkę w Lidze Mistrzów, przegrywając niespodziewanie w Portugalii z FC Porto Sofarma 30:33. Kielczanie prowadzili tylko na początku meczu, a potem cały czas musieli gonić świetnie dysponowanych rywali. Niestety - byli bardzo nieskuteczni w ataku, a w obronie popełniali proste błędy. - Co mogę powiedzieć... Muszę pogratulować rywalom - mówi Talant Dujszebajew, trener ekipy.
- Porto wygrało zasłużenie, byli ekipą lepszą. Różnicę zrobił ich bramkarz, bo my mieliśmy tylko kilka interwencji w całym meczu. Chyba za bardzo wierzyłem w "Andiego". Powinienem wcześniej go zmienić - żałuje trener mistrzów Polski.
REKLAMA
Nie bez przyczyny była zapewne długa i męcząca podróż kielczan do Portugalii, którym plany pokrzyżowała mgła i warunki atmosferyczne. - Uważam, że dobrze przygotowaliśmy się do tego meczu w domu, ale nie potrafiliśmy tego pokazać na boisku. Popełniliśmy zbyt wiele błędów - podsumowuje Doruk Pehlian, młody zawodnik kieleckiego zespołu.
Powody do radości miał za to trener gospodarzy, Magnus Andersson. - Jestem dumny, że jestem częścią tego zespołu. Bardzo się cieszę. To wielka sprawa pokonać PGE VIVE Kielce, jedną z najlepszych drużyn na świecie. Bardzo podoba mi się ich styl - komentuje.
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze