Gino Lettieri miesza się w zeznaniach. Czy ma nas wszystkich za idiotów?
Do niespodziewanej i bardzo dziwnej sytuacji doszło na niespełna półtorej godziny przed rozpoczęciem wyjazdowego meczu Korony Kielce z Zagłębiem Sosnowiec. Trener Gino Lettieri w ostatniej chwili zdecydował się posadzić na ławce Łukasza Kosakiewicza i desygnować do gry najnowszy nabytek kieleckiego klubu, Aleksandara Bjelicę. W osłupienie najbardziej wprawia jednak sposób, w jaki szkoleniowiec chciał ze wszystkiego wybrnąć dostając prośbę o wyjaśnienie całej sprawy.
Trener Lettieri przed meczem w Sosnowcu dokonał całkowicie zaskakującego ruchu - posadził na ławce desygnowanego już do gry Kosakiewicza i postawił na Bjelicę. Dlaczego jednak potem zaczął przedstawiać różne wersje i sam miał problem z wyjaśnieniem swojej decyzji? pic.twitter.com/aH1YXewLMj
— CKsport.pl (@CKsportpl) 4 marca 2019
Stadion Ludowy w Sosnowcu, godzina 14:15. Oficjalne kanały klubowe Korony Kielce w portalach społecznościowych informują, w jakim składzie żółto-czerwoni rozpoczną spotkanie z ostatnią drużyną w tabeli. Do gry na lewej obronie awizowany jest Łukasz Kosakiewicz, który ma wskoczyć do jedenastki kosztem borykającego się w tygodniu z problemami zdrowotnymi Michaela Gardawskiego.
Dokładnie 11 minut później – o 14:26 – klub podaje enigmatyczną informację, że zagra jednak nie „Kosa”, a Aleksandar Bjelica, który podpisał kontrakt w Kielcach raptem kilkadziesiąt godzin wcześniej.
Trudno było stawiać, że Kosakiewicz nagle doznał kontuzji, gdyż w momencie opublikowania tej wieści rozgrzewka nawet się jeszcze nie rozpoczęła. Jako CKsport.pl szybko ustaliliśmy, że cała sytuacja to wyłącznie autonomiczna decyzja trenera Lettieriego, o czym zresztą od razu poinformowaliśmy w relacji na żywo ze stadionu w Sosnowcu.
REKLAMA
Chwilę później transmitująca pojedynek stacja telewizyjna nSport+ przeprowadziła przedmeczowy wywiad ze szkoleniowcem Korony. Dziennikarz zapytał m.in. właśnie o kwestię zamiany Kosakiewicza na Bjelicę.
Trener odparł: - Podjęliśmy tę decyzję przed meczem, ponieważ zaletą tego piłkarza [Bjelicy] jest lewa noga. „Kosa” musiałby grać na lewej stronie prawą nogą. Dlatego tylko to było powodem decyzji za Bjelicą, to nic przeciwko „Kosie”.
Aby uniknąć nieporozumień i domysłów dotyczących jakości tłumaczenia słów Włocha z języka niemieckiego na polski, zasięgnęliśmy również porady tłumacza. Wyżej przytoczony przekład jest potwierdzony właśnie przez niego, poza tym w identycznym tonie wypowiedział się tłumaczący to na żywo asystent Lettieriego, David Pietrzyk.
Mecz się rozpoczął, do przerwy było 1:1. Przed drugą połową ze stacją nSport+ porozmawiał rezerwowy w tym spotkaniu pomocnik Korony, Jakub Żubrowski. On również otrzymał pytanie o sytuację związaną z Bjelicą i Kosakiewieczem.
Wychowanek kieleckiego klubu nie ukrywał zdziwienia. - [Kosakiewicz] Był awizowany już chyba nawet w tych oficjalnych składach przedmeczowych. Było to spore zaskoczenie dla nas wszystkich, włącznie z Łukaszem. Dla niego chyba najbardziej – powiedział „Żuber”.
Po przerwie żółto-czerwoni zanotowali fatalny występ i przegrali na terenie beniaminka 1:4. Stacja nSport+ natomiast porozmawiała po końcowym gwizdku z nowym nabytkiem drużyny, Bjelicą, który spędził na murawie pełne 90 minut.
Serb stwierdził: - Przyjechałem dwa dni temu [w czwartek] i wczoraj [w piątek] trenowałem po raz pierwszy. Trener chciał mnie w wyjściowym składzie i myślę, że byłem gotowy.
Już w tym momencie zapalają nam się dwie poważne lampki ostrzegawcze.
Po pierwsze – skoro trener argumentuje postawienie na Bjelicę kosztem Kosakiewicza z racji tego, że Serb jest lewonożny, to w jaki sposób nie wiedział tego wcześniej? Czy Włocha nagle olśniło? Czy dostał w autokarze kartkę z odpowiednią informacją, do której sam wcześniej nie doszedł?
Każda z tych hipotez brzmi oczywiście absurdalnie. Takie zachowanie ze strony trenera na godzinę przed rozpoczęciem spotkania moglibyśmy zrozumieć na przykład ujrzeniem czegoś zaskakującego w składzie rywali i koniecznością odpowiedzenia poprzez użycie zawodnika o odmiennej charakterystyce.
Nic takiego nie miało jednak miejsca. Zresztą sam Lettieri powiedział na antenie nSport+ bardzo wyraźnie: - Wyłącznie to było powodem decyzji za Bjelicą.
Tylko to. Lewa noga.
REKLAMA
Druga kwestia – jak w takiej sytuacji ma się poczuć Kosakiewicz? Przez cały tydzień był przygotowany do gry na tej pozycji, zdawał sobie sprawę, że dostanie szansę, po czym na godzinę przed meczem wskakuje za niego do składu zawodnik, który nie miał nawet szans poznać kolegów z drużyny. To żaden przytyk w stosunku do Bjelicy, który przecież musi dostać kilka dni zanim zaadaptuje się w nowym klubie. A tak Serb - w dniu swojego debiutu - do wielu swoich kolegów mógł się zwracać co najwyżej po numerach na koszulkach.
„Kosie” podcięto w Sosnowcu skrzydła i od samego zawodnika zależy, czy wpłynie to na niego mobilizująco, czy też całkowicie demotywująco. Sam piłkarz przyjął całe zamieszanie z profesjonalizmem i spokojem, ale ponownie możemy przywołać słowa Żubrowskiego: - Było to spore zaskoczenie dla nas wszystkich, włącznie z Łukaszem. Dla niego chyba najbardziej.
Trener zaryzykował destabilizujące wpłynięcie na drużynę i wobec tego, co działo się na murawie, nie możemy jednogłośnie zaprzeczyć, że ta sprawa nie odcisnęła swojego piętna na postawie zespołu.
I gdy cała sytuacja już w taki sposób wygląda wystarczająco niezrozumiale, to dochodzi do tego wątek konferencji pomeczowej. Obecny na stadionie w Sosnowcu dziennikarz radia eM Kielce, Mateusz Żelazny, zwrócił się do trenera Korony następująco: - Podpisujemy kontrakt z zawodnikiem dwa dni temu, w protokole jest wpisany Łukasz Kosakiewicz, i godzinę przed meczem jest zmiana, którą trener tłumaczy tym, że jednak to jest zawodnik lewonożny, więc lepiej, żeby zawodnik lewonożny zagrał. To wygląda tak jakby trener nie wiedział, kogo ściągamy… Wpisuje jednego zawodnika do protokołu i nagle przed meczem wszystko się zmienia.
Potem następuje tłumaczenie ze strony Davida Pietrzyka zarówno pytania dziennikarza, jak i odpowiedzi trenera. O przełożenie słów Gino Lettieriego na język polski również poprosiliśmy inną osobę, aby i tym razem uzyskać pewność, że cała sprawa nie jest winą tłumaczenia.
Co powiedział Włoch? – Ale ja to tak prasie wyjaśniałem? Nie mogę sobie przypomnieć, że powiedziałem prasie, że Bjelica gra przez lewą nogę.
Dziennikarz, który był obecny na stadionie i nie słyszał rozmowy telewizyjnej na własne uszy, powołuje się na internetowe doniesienia o słowach wypowiedzianych przez szkoleniowca, co przecież faktycznie miało miejsce. Udowodniliśmy to powyżej.
Trener zamyka wątek następująco: - Jeśli ktoś czegoś sam nie słyszał, to nie może tego interpretować.
Po otrzymaniu swoistego pouczenia, Mateusz Żelazny nie kontynuuje już tego wątku mogąc pomyśleć, że faktycznie Gino Lettieri nigdy takich słów o zamianie Łukasza Kosakiewicza na Aleksandara Bjelicę nie wypowiedział. Z przykrością musimy jednak stwierdzić, że szkoleniowiec Korony Kielce w zaistniałej sytuacji po prostu mija się z prawdą.
Nie wiemy, co Włoch chciał osiągnąć takim posunięciem. Czy liczył, że tych dwóch wypowiedzi nie da się już ze sobą zestawić? Nielogiczna decyzja przedmeczowa, która zdziwiła cały zespół, została dodatkowo wytłumaczona w taki sposób, że mamy poważne obawy, czy trener Korony nie uważa nas wszystkich – kibiców, dziennikarzy, po prostu obserwatorów – za zwykłych idiotów, którym można coś wmówić i nie liczyć na żadne konsekwencje.
REKLAMA
W całej sprawie pomijamy wątek sportowy dotyczący Aleksandara Bjelicy. Nie mamy wątpliwości, że Serb trafia do Polski z bardzo mocnym jak na nasze warunki CV i ma wszelkie predyspozycje ku temu, aby stanowić duże wzmocnienie kieleckiego zespołu. Przez przypadek znalazł się jednak w centrum zamieszania i coś nam mówi, że sam musiał wytrzeszczyć oczy słysząc w sobotę już po 14:00, że zagra jednak od początku.
Mamy nadzieję, że trener Lettieri wyciągnie z całej sytuacji jakieś wnioski. Bo takie zachowania – w dobie dziesiątek kamer, wywiadów i portali społecznościowych – są zwyczajne naiwne. Tak jak i chyba w mniemaniu szkoleniowca naiwni są wszyscy wokół…
fot. Maciej Urban
Wasze komentarze
Oby to sie zmienilo i powrocilo na normalne tory bo na dzien dzisiejszy wyglada cala ta sytuacja poprostu zle.
Ale co się stało z ck sport? Wcześniej tego nie widzieli? Przecież to średnio rozgarnięty kibic dostrzegał. Oczywiście nie biorę pod uwagę tych, którzy ślepo wierzą w to co robi ich klub i zespół.
Jaki macie cel w oczernianiu działań zespołu szkoleniowego Korony?
Jesteście z Kielc czy np Ostrowca.
Bjelica jest zdecydowanie lepszym zawodnikiem niż Kosakiewicz i tyle.
Według Was trener powinien pójść jeszcze do szatni rywala i poinformować kto będzie grał? Najlepiej przekazując jeszcze indywidualne instrukcje taktyczne.
Żenada i wstyd droga redakcjo.
Czekam na wiadomość o zgłoszeniu sprawy do prokuratury!
ORMO CZUWA!
Wczesniej mial lepszych zawodnikow. Teraz ma problem bo nie ma kim grac. Trzeba o tym pamietac.
A wy pomyslcie 2x zanim wyslecie kolejny hejt
Mam za soba zawodnikow ktorzy nie beda mi potrafili podac pilki. Mam cala kariere grac z ludzmi ktorzy mi nie beda potrafili podac, czy raczej dziekowac trenerowi za to ze szuka kogos kto mi zagra dobra pilke?
Nie zmienia to faktu że najlepszy na boisku moim zdaniem był właśnie ww. Aleksandar, ale to dlatego że prawdopodobnie wchodząc na mecz z Zagłębiem nie wiedział że jego wejście będzie "źle" odebrane przez drużynę.
Druga strona medalu jest taka, że od czterech spotkań (w Gdyni też), brak pomysłu na grę, a patrząc jakie to "wynalazki" grają w innych drużynach ekstraklasy to w Kielcach naprawdę powinniśmy walczyć o 3-4 miejsce w tabeli.
"Gdzie byliście jak korona walczyła przez lata o utrzymanie???" Dobrze napisane. "Korona walczyła". Dziś z tej walki pozostały tylko wspomnienia. Bezsensowne walenie głową w mur, nie ma nic wspólnego z walką. Ale piłkarze są tu najmniej winni. Za drużynę i to co ona gra odpowiada trener.
Graliśmy bardzo dobrze. Jesteśmy z siebie zadowoleni.
A po meczu z Cracovią 4-2 mówił że grali nie tak jak chciał
Bartosz Rymaniak z meczu na mecz gra, biega coraz gorzej.
Gra Wato Arweladze może się niektórym nie podobać, ale w meczu z dobrze grającą Pogonią trafił nam na remis, a w meczu z Sosnowcem - faul na nim - Soriano z karnego zamienił na chwilowy remis.
Albo Prezes pokaże, że jest z Gino, albo z zawodnikami.
tylko mogli dać znać żeby obstawiać 1.
drugi cud w Płocku...
prezesino i klakierzy napoleona dajcie cynk jak obstawić w sobote..wiśle potrzebne przecież punkty.
p.KLICKI czuł tym razem pismo nosem i wyprowadził się z tego .urdelu
.s BRAWO DLA REDAKCJI - NIE DAJCIE SIĘ ZASTRASZYĆ !!!!!!!!!!!!!!!
odz
Pućko nie wykorzystuje swoich możliwości gry na wyprzedzenie, dryblingu. Gra bardzo zachowawczo. Stać go na więcej. Wystarczy sobie przypomnieć jego pierwsze 2-3 mecze.
Po ostatnim meczu Jukića już wiem dlaczego tak długo nie wychodził na boisko. To nie ten Jukić co kiedyś.
Swoja droga ten tytul artykulu, grubo. Mozna bylo dodac jakies "TYLKO U NAS", "UJAWNIAMY", "SZOKUJACA PRAWDA O NIEMIECKIM TRENERZE" albo cos w ten desen.
Bjelica byl najlepszy w naszym zespole (co potwierdza instat), wiec zmiana mogla byc uzasadniona.
Zespol zagral fatalny mecz z najgorsza druzyna ekstraklasy, a my wolimy gadac o tym, co trener powiedzial na temat jednej zmiany w skladzie.
Pilkarze musza sobie uswiadomic, ze jesli nie wloza w mecz 100% ambicji, to jestesmy grajkami na poziomie Miedzi Legnica. Bardzo dobrze, ze ten mecz sie zdarzyl teraz, bo w sobote mamy swieto na Sciegiennego. I oby do konca sezonu siedzial pilkarzom juz w glowach.
Bylo wiele sytuacji gdzie Lettieri pokazal niechec do polskich zawodnikow, W dodatku stawianie na swoich ulubiencow, ktorzy nic nie wnosili do gry Korony. W dodatku jego irytujace wypowiedzi, brak przyznania sie do bledow... Nie przypominam sobie nawet jednej sytuacji gdzie by przeprosil - \'sorry ja zawalilem\' itp.a takich sytuacji bylo co najmniej kilka (chociazby pamietny PP z Arka), jednak byla masa sytuacji gdzie z jego strony leciala ostra krytyka na zespol. Nie chodzi tutaj o wyniki choc nie sa one wybitne to nie sa tragiczne ale ten gosc nie ma szacunku do swoich podwladnych i do nas Kibicow... Jego mysl taktyczna juz od jakiegos czasu zostala rozczytana przez innych trenerow a ostatnie udziwnianie z gra bez skrzydlowych jak widac nie przynosi korzysci. W dodatku co sie stalo z czolowymi zawodnikami??? Niech Pan Prezes wyciagnie wnioski i konsekwencje od trenera (nie musi byc to od razu zwolnienie ale zaczalbym sie rozgladac za powaznym szkoleniowcem na przyszly sezon).
Ale Droga redakcjo , prosze nie siejcie takiego fermentu , za czasow P. Porebskiego to by nie przeszlo. Wiecej kurtuazji od najlepszego sportowego portalu w Kielcach!
Ale z tym Kosą to gównoburza.
Pisałem już wielokrotnie że Kosa jest słaby jak na ESA , jest obrońcą pasywnym czeka co przeciwnik zrobi ( Gardawski jest agresywny wyprzedza ruch przeciwnika) do tego nie ma warunków fizycznych , ani wzrostu ani masy. Do tego w ofensywie słaby technicznie, i mały mikry nie jest w stanie dobrze zastawiać.
I taki Gino jedzie do tego Sosnowca i bije się z myślami, Michoł kontuzja, Kosa musi grać no ale słaby, czy go Zagłębiali fizycznie nie stłamszą a już nie ma co mówić żeby pomógł z przodu. I pomyślał w końcu że taki doświadczony w ligach bel i hol Bielica będzie pewniejszy niż wiadomo jaki Kosa i mówi zmieniam.
I ok Bielica był twardy na swojej pozycji, dobrze holował, zastawiał tylko drużyna nie miała koncepcji.
I większy problem z Gino jest brak pomysłu na grę drużyny.
Przebiegli 104 km, a Pogoń w Krakowie 120 km, przepaść, każdy Koroniarz mniej o 1,5 km.
Rymaniak zawsze spóźniony na swojej pozycji, no istny Człapič, 1 i 2 gol z jego strony.
I najważniejsze cały czas nie mamy 10tki która by wzięła ciężar gry. Taki Majewski wygrywa mecz Pogoni, Valencja wsadził Piasta na podium, nawet Janota postwił się Lechowi, a w Sosnowcu Pawłowski ograł Koronę.
A u nas nic , twierdzą źe można grać bez 10 tki, można grać, ale nie można wygrywać.
Trener miesza i ... ośmiesza! Może trzeba wstrząsnąć, a nie mieszać?
Lepiej zrobić ostrą analizę taktyki trenera i postawy indywidualnej zawodników, ale tak z imienia i nazwiska.
Bo rozegrać najgorszy mecz w sezonie z czerwoną latarnią i jeszcze sobie dać wbić 4, to jest dopiero powód do larum.
A takim artykulem nawoluje do nienawisci. Zenujacy artykul jak i jego autor.
Pokaz lepszych pilkarzy z Polski. Pierwszy lepszy mlody Polak zagra dobra runde, to idzie do Serie A za milion-dwa euro.
Wolisz, zeby gral Kamil Adamek zamiast Soriano? Wez sie uderz w glowe.
Ze szrotu to sa przewaznie niestety polscy pilkarze, a wymagania maja wieksze, niz zagraniczni.