To będzie mecz o sześć punktów. Nie możemy się dać wyprzedzić
Kłopoty Korony Kielce rozpoczęły się od przegranego meczu w Pucharze Polski z Wisłą Sandomierz (2:3). Od tamtej pory minął równy miesiąc, a żółto-czerwoni jeszcze nie wygrali spotkania w lidze. Na liczniku są już trzy kolejne spotkania bez zwycięstwa, w tym dwie porażki z rzędu - z Cracovią oraz Lechem.
- Z tyłu głowy siedzi nam, że ostanie trzy mecze nie poszły po naszej myśli i zawiedliśmy. Wydaje mi się, że wyciągnęliśmy z nich już wnioski. Jesteśmy odpowiednio nastawieni i zmobilizowani, aby przywieźć z Lubina trzy punkty - mówi przed meczem z Zagłębiem Bartosz Rymaniak, kapitan Korony. Kielczanie zagrają z drużyną, która podobnie jak Korona, nie notuje ostatnio zbyt dobrych wyników.
REKLAMA
Podłoże kryzysu Lubinian jest identyczne jak w przypadku zespołu z Kielc - pucharowa porażka w I rundzie Pucharu Polski. Zagłębie - tak jak Korona - skompromitowało się, odpadając z niżej notowanym rywalem. "Miedziowi" przegrali z trzecioligowym Huraganem Morąg 2:3, a potem nie potrafili wygrać w czterech kolejnych meczach w lidze. Trzy z nich przegrali. Potknięcie z ostatnim w tabeli Górnikiem Zabrze (0:2) kosztowało Mariusza Lewandowskiego utratę posady trenera pierwszego zespołu.
Nerwowej atmosfery nie poprawiały też ostatnie drużyny lubinian. Lekarstwem na niepowodzenia ma być zmiana szkoleniowca. Funkcję trenera przejął tymczasowo Ben van Dael, dotychczasowy asystent Lewandowskiego, który wcześniej pracował także w klubowej akademii.
- Wszyscy mówią, że gdy przychodzi nowy trener, to zawodnicy zawsze chcą się pokazać. My musimy się skupić na sobie i roszady w obozie rywala nas nie dotyczą. Musimy wrócić do tego, co wcześniej dawało nam punkty - przekonuje Rymaniak, który w przeszłości bronił barw klubu z Dolnego Śląska.
Kapitan Korony deklaruje także walkę o powrót na zwycięską ścieżkę. - Jesteśmy w takim miejscu, że trzeba łapać punkty, nie tylko u siebie, ale też na wyjazdach. To będzie mecz o sześć punktów, bo rywal jest bardzo blisko nas w tabeli. Nie możemy dać się im wyprzedzić - przedstawia 28-latek.
- Na początku graliśmy bardzo fajnie w piłkę, ale przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać. Wydaje mi się, że ten dorobek, jaki mamy odzwierciedla to, na co było nas stać w tych meczach. Teraz musimy robić jeszcze więcej, aby zdobywać kolejne punkty - dodaje.
Niedzielny, wyjazdowy mecz Korony Kielce z Zagłębiem Lubin rozpocznie się o godz. 15:30.
fot: Maciej Urban
Wasze komentarze
Proponuje malkontentom zmieńcie klub, bo Korony to Wy nie jesteście warci.
Ludzie widzą i analizują i Gino niech nie czaruje że w Koronie nie było oczekiwań i że jest dobrze w defensywie a źle ze skutecznością.
Teraz tak rozregulował drużynę że wszędzie jest źle i w obronie i w ataku, a przede wszystkim w drugiej linii brak rozgrywającego i defensywni pomocnicy stracili panowanie na placu co było mocną stroną Korony.
Wczoraj oglądałem Piasta z Wisłą, i taki Valencia na rozegraniu, szybki, techniczny,dokładny robił grę i ograł Wisłę.
Pytanie: kto ma w Koronie zgrywać te ostatnie piłki do Soriano, kto ma rozrzucać na skrzydła do Pućki i ew.Jukicia/Cebuli, przez kogo mają grać Kova,Zuber ewPetrak,Możdżeń, dlaczego gramy długie lagi z obrony, dlaczego Ryman musi brać się z rozegranie i zawalać w obronie, dlaczego Kallaste chodzi do ofensywy i nie nadąża wracać.
Odp.: Janić !!!!!!!! to jes big problem !!!!
Gino błędnie założył budowanie drużyny na emerycie Janiciu.
Teraz to na 10tkę nawet Kiełb by się przydał, biegał do upadłego, dryblował, mocne uderzenie z dystansu, dobrze zastawiał, i 5-6 bramek było pewne.