Chcesz komuś pomóc, a on tego nie rozumie... Mieszają nam się komendy
Po efektownej wygranej nad Bruk-Bet Termalicą Nieciecza, piłkarze Korony Kielce nie dostali ani dnia wolnego. Od poniedziałku zaplanowane mają po jednej jednostce treningowej. Następny mecz grają szybko, bo już w piątek. W meczu otwierającym 23. kolejkę ligowych zmagań żółto-czerwoni zmierzą się na wyjeździe z Sandecją Nowy Sącz.
- Przygotowania do tego spotkania rozpoczynamy tak naprawdę od dzisiaj (tj. środy - przyp. red.). Wierzę jednak w to, że dwa następne dni przepracujemy na tyle dobrze, że w piątek uda nam się co najmniej powtórzyć wynik z niedzieli - mówi Jakub Żubrowski, pomocnik Korony.
REKLAMA
Na jesieni w starciu obu drużyn górą byli kielczanie, który na Kolporter Arenie wygrali 1:0. Zwycięstwo żółto-czerwonym zapewniła bramka Elii Soriano. - Pamiętam ten mecz. Udało nam się wtedy zdominować przeciwnika, ale jestem pewien, że tym razem, u siebie, będą grali zupełnie inaczej. U siebie oczywiście w cudzysłowie, bo wiadomo, że korzystają ze stadionu w Niecieczy - zwraca uwagę pomocnik Korony.
- Mam nadzieję, że podtrzymamy tę dobrą passę. Stadion w Niecieczy jest dla nas szczęśliwy w ostatnich meczach. W pięciu rozegranych tam meczach wygrywaliśmy czterokrotnie, raz padł remis. Tym razem również mamy okazję dopisać do tego kolejne trzy "oczka" - dodaje.
Pierwszy mecz po zimowej przerwie nowosądeczanie przegrali wysoko - 4:1 z Pogonią Szczecin. Trudna jest również ich sytuacja w tabeli, gdzie od strefy spadkowej dzieli ich zaledwie jedno "oczko". - Sandecja gra inną piłkę niż Termalica. Wiadomo - każdy zespół ma swoje zalety, ale i wady. Myślę jednak, że to jeszcze za wcześnie, aby wyciągać wnioski po tak długiej przerwie. Nasz sztab na pewno obserwował poprzednie mecze naszych rywali. Jestem pewien, że trenerzy wiedzą już, jakie są słabsze strony Sandecji, które mogą okazać się dla nas pomocne - mówi Żubrowski.
Kielczanie znów jadą do Niecieczy, gdzie przed tygodniem efektownie zainaugurowali nową rundę. Mimo wysokiego zwycięstwa, trener Lettieri wytknął zespołowi błędy - choćby pod koniec pierwszej połowy, kiedy żółto-czerwoni tracili zbyt wiele piłek i za bardzo oddali pole do gry przeciwnikowi. - Ciężko oczekiwać, że będziemy dominowali na boisku przez pełne 90 minut, zwłaszcza na wyjeździe, gdzie odnieśliśmy dopiero drugie zwycięstwo w tym sezonie. Choć nie ma wątpliwości, że tą pierwszą połowę na pewno można było rozegrać jeszcze lepiej. Czasami warto jednak oddać inicjatywę i wyczekiwać na swoją szansę. Druga połowa w naszym wykonaniu była już dużo lepsza. Termalica była trochę za bardzo rozluźniona, łatwo traciła piłki na swojej połowie, a my potrafiliśmy to wykorzystać. Taki był też nasz plan na to spotkanie – zdradza piłkarz żółto-czerwonych.
Wychowanek Korony w starciu z Bruk-Betem wystąpił w środku pola w duecie z nowym nabytkiem klubu, Oliverem Petrakiem.- Jak na pierwszy raz razem w oficjalnym meczu, to myślę, że współpracowało nam się nieźle. Na pewno potrzebujemy jeszcze czasu, aby to udoskonalić. U nas na boisku jest mnogość języków i czasem odruchowo chcąc komuś pomóc, krzyczy się po polsku czy po angielsku, a on tego nie rozumie. Czasem te komendy się mieszają, ale czas działa na naszą korzyść. Zobaczymy, jaką jedenastkę trener wystawi tym razem – zastanawia się „Żuber”.
- Taki był też cel zarządu, żeby ten zespół wzmocnić i uzupełnić tam, gdzie mieliśmy braki. Sądzę, że się to udało. Obecnie paru zawodników narzeka jeszcze na kontuzje, a jak wrócą do pełnej dyspozycji, to zwiększy się rywalizacja, która jest potrzebna. Każdy może pomóc, a przecież nie wszyscy załapią się do meczowej osiemnastki – nie ma wątpliwości wychowanek Korony.
Niewykluczone, że w piątkowy wieczór na stadionie Bruk-Betu zasiądzie bardzo mało kibiców. Fani beniaminka ekstraklasy nie mogą doczekać się już własnego obiektu, który będzie spełniał wszelkie wymogi licencyjne, a ponadto nie chcą korzystać już z obiektu w Niecieczy. Kłopotem jest również odległość, jaka dzieli oba miasta. Te wszystkie czynniki składają się na niską frekwencję na domowych meczach klubu z Nowego Sącza. – W ogóle nie zapatruję się na tę kwestię. Mam nadzieję, że nasi kibice zawitają do Niecieczy po raz kolejny równie licznie, co ostatnio. Sytuacja na trybunach to nie mój problem, ale faktycznie wygląda to słabo, jeśli na meczu Ekstraklasy pojawia się około 800 widzów. To jest do poprawy – kończy pomocnik kieleckiego zespołu.
Początek wyjazdowej potyczki Korony Kielce z Sandecją Nowy Sącz w piątek o godz. 18:00.
fot. Rafał Rusek / PressFocus
Wasze komentarze