Thriller w końcówce, ogromne emocje! Vive remisuje z Flensburgiem
Świetna pierwsza połowa, zakończona czterema bramkami przewagi. Druga zdecydowanie gorsza. Aż ciężko w to uwierzyć, ale w samej końcówce meczu zawodnicy PGE VIVE Kielce pozwolili gospodarzom najpierw doprowadzić do remisu, a potem wyjść na prowadzenie. Mistrzowie Polski stratę odrobili - za sprawą rzutu Blaza Janca - wraz z końcową syreną. Pierwszy w 2018 roku mecz w Lidze Mistrzów - na remis!
Mecz rozpoczęli kielczanie, ale to gospodarze zdobyli pierwszą bramkę. Zgubioną przez przyjezdnych piłkę szybko rozegrali zawodnicy zespołu z Bundesligi i Hampus Wane pokonał Sławomira Szmala. Zresztą 24-letni Szwed, obok Rassmusa Lauge Schmidta, był najaktywniejszym graczem drużyny wicemistrzów Niemiec.
REKLAMA
Na szczęście kielczanie szybko odpowiedzieli bramką rzuconą ze skrzydła przez Blaza Janca. W 6. minucie mistrzowie Polski pierwszy raz wyszli na prowadzenie. Piłkę przechwycił Michał Jurecki, a bramkę rzucił Manuel Strlek. Później drużyna z Kielc stopniowo zwiększała przewagę. Na wyróżnienie zasłużyła akcja z 16. minuty. Krzysztof Lijewski podał piłkę do Marko Mamica, ten zagrał za plecami do Strleka, który pokonał Matthiasa Anderssona.
W bramce PGE VIVE znakomicie spisywał się Sławomir Szmal. Jeśli chodzi o kary, to w tym aspekcie także zawodnicy z Flensburga byli pierwsi. Najpierw, w 18. minucie, boisko musiał opuścić Magnus Rod. W dalszej fazie pierwszej połowy do grona ukaranych dołączył Mamic. Najskuteczniejszym graczem mistrzów Polski był Michał Jurecki – kapitan kielczan rzucił przed przerwą aż 7 bramek. Między innymi dla tego, do przerwy VIVE prowadziło 21:17.
Po wznowieniu gry, zawodnicy Flensburga rozpoczęli bez bramkarza. Świetnie dysponowany tego dnia Szmal wygrał pojedynek z Lasse Svanem i Manuel Strlek trafił do pustej bramki. W 34. minucie Svan w kontrze przegrał pojedynek ze Szmalem. Sytuacja ta praktycznie rozbiła i tak słabo do tej pory wyglądającą ekipę z Flensburga. VIVE pokazało, że jak na razie kontroluje ten mecz i na aktywność Niemców odpowiedziało bramką Michała Jureckiego.
Gospodarze, przez prawie minutę musieli radzić sobie w 5 w polu. Najpierw wykluczony został Henrik Toft Hanssen, a w 38. minucie taki sam los spotkał Magnusa Roda. Kielecki zespół także grał w osłabieniu, kiedy dobiegł już końca przymusowy odpoczynek gospodarzy, karę otrzymał Mariusz Jurkiewicz.
Podopieczni Talanta Dujszebajewa, dzięki trafieniom Julena Aginagalde i Janca „wygrali” jednak ten fragment gry. W ostatnim kwadransie Flensburg – Handewitt niebezpiecznie zmniejszał straty i doszedł kielczan na dwie bramki. Ci odpowiadali jedynie sporadycznymi trafieniami Urosa Zormana. Świetnie w niemieckiej bramce spisywał się Kevin Muller. To między innymi dzięki jego interwencjom, zawodnicy Dujszebajewa, w ostatnich 10 minutach mieli ponad 6-minutowy przestój w rzucaniu bramek.
W końcówce meczu gospodarze wyrównali, a później dzięki trafieniu Rassmusa Lauge Schmidta wyszli na prowadzenie. Dopiero w ostatniej akcji meczu wyrównał Blaz Janc. Na wyróżnienie zasłużyła też na pewno 100% skuteczność rzutów karnych rzucanych przez Karola Bieleckiego. Ostatecznie SG Flensburg – Handewitt zremisował z PGE VIVE Kielce32:32.
SG Flensburg-Handewitt – PGE VIVE Kielce 32:32 (17:21)
fot. Piotr Matusewicz / PressFocus
Wasze komentarze
Do tego Manu dwa razy w bramkarza, Julen z lini w bramkarza , Jukić sam na sam w nogę bramkarza, Zorman kilka strat piłki i 6 bramek przewagi przegwizdane.
Trener musi wyciągać wnioski na bieżąco w trakcie meczu.
Krótko mówiąc pierwsza siódemka Jurecki - Bombac - Alex a druga Mamić - Zorman - Janc. Pamiętajmy również, że Zorman i Janc to Słoweńcy więc o brak zrozumienia na parkiecie raczej bym się nie martwił.