Nokaut w Białymstoku. Korona na deskach, aż 5 goli Jagiellonii
Piłkarze Korony Kielce z pewnością wyjazdu do Białegostoku miło wspominać nie będą. Spotkanie z Jagiellonią miało być okazją do szybkiej rehabilitacji za zupełnie nieudane spotkanie z Arką Gdynia, ale nic takiego nie miało miejsca. Żółto-czerwoni okazali się bezradni wobec dobrze dysponowanej dzisiaj Jagiellonii. Byli wolniejsi, popełniali dużo indywidualnych błędów, a w konsekwencji do szatni schodzili przegrywając już 3:1. Po przerwie kielczanie próbowali szukać jeszcze swoich szans, ale ich zapały szybko przygasiły kolejne dwie bramki gospodarzy. Najwyższa ligowa porażka Korony w tym sezonie stała się faktem.
Duża intensywność spotkań w ostatnim tygodniu ligowych zmagań w 2017 roku wymusiła na trenerze Gino Lettierim zmiany w wyjściowej jedenastce Korony. W składzie zespołu zabrakło Jakuba Żubrowskiego, który musiał odcierpieć karę za żółte kartki. Od pierwszych minut jego miejsce w środku pola zajął Fabian Burdenski, a od początku na murawie zobaczyliśmy także Jacka Kiełba, Łukasza Kosakiewicza, Macieja Górskiego oraz nieobecnego ostatnio Adnana Kovacevicia.
REKLAMA
To jednak gospodarze zaatakowali jako pierwsi. Już w 2. minucie spotkania po szybkim kontrataku na strzał z woleja zdecydował się Novikovas. Litwin uderzył jednak mało precyzyjnie i futbolówka trafiła wprost w ręce dobrze ustawionego Gostomskiego.
W kolejnej akcji z odpowiedzią ruszyli kielczanie. Po dośrodkowaniu Kosakiewicza mocno zakotłowało się w polu karnym Jagiellonii. Obrońcy gospodarzy skutecznie jednak zażegnali niebezpieczeństwo i nie pozwolili Burdenskiemu na oddanie strzału.
Już od pierwszych minut spotkania gra toczyła się w żywym, dynamicznym tempie. Ale lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, którzy kilkakrotnie zagrażali bramce Korony głównie po atakach z bocznych stref boiska. Wyjątkowo zaskoczyli kielecką defensywę w 11. minucie, kiedy piłkę przed polem karnym opanował Novikovas. Litwin przełożył sobie futbolówkę na prawą nogę, z łatwością ograł dwóch defensorów Korony i bardzo precyzyjnym strzałem pokonał Gostomskiego. Jagiellonia objęła prowadzenie.
Strata bramki dobrze podziałała na kielczan. Żółto-czerwoni ożywili się, próbowali więcej niekonwencjonalnych rozwiązań. Na takie pokusił się w 21. minucie Jacek Kiełb. “Ryba” znalazł sobie dużo miejsca na dwudziestym metrze. Popatrzył, przymierzył i oddał fenomenalny strzał obok bezradnego Pawełka. Golkiper “Jagi” rzucił się za piłką, ale był bezradny wobec futbolówki zmierzającej w samo okienko bramki. Mecz zaczął się od nowa.
Podrażniona stratą bramki Jagiellonia po raz kolejny ruszyła do ataku. Największe spustoszenie kieleckiej defensywy tworzyli szybcy skrzydłowi gospodarzy w osobach Frankowskiego i Novikovasa. Dobrze dysponowany dzisiaj Litwin po raz kolejny zaskoczył kielecką defensywę w 29. minucie, kiedy w pełnym biegu złamał akcję z lewego skrzydła do środka. Tam fatalnie zachował się Diaw. Senegalczyk zupełnie zgubił jedynego atakującego w tej sytuacji napastnika białostoczan, po czym “Jaga” objęła prowadzenie. Piłka po strzale Sekulskiego zatrzepotała w siatce, a Jagiellonia po raz drugi w tym spotkaniu wyszła na prowadzenie.
W szeregach kieleckiego zespołu zdecydowanie w pierwszej połowie brakowało jakości. Gra żółto-czerwonych zupełnie się nie kleiła, grali statycznie i popełniali sporo niewymuszonych błędów.
Taki też tuż przed przerwą, w 45. minucie spotkania popełnił Kovacević. Powracający po pauzie za żółte kartki defensor zgubił piłkę w środku pola, po czym kolejny raz z szybką kontrą ruszyła “Jaga”. Zupełnie rozbita w tej akcji defensywa kielczan nie miała nic do powiedzenia. Po strzale Świderskiego do pustej bramki Jagiellonia wyszła na dwubramkowe prowadzenie.
Od razu w przerwie meczu szybko na boiskowe wydarzenia zareagował trener Lettieri. Na drugą połowę nie wyszli już najsłabsi w pierwszej połowie Djibril Diaw oraz Fabian Burdenski. Na placu gry zameldowali się natomiast Nika Kaczarawa oraz Goran Cvijanović. Zmianie uległo także ustawienie zespołu – kielczanie wyszli na drugą połowę w systemie 4-4-2.
Gruzin szybko dał o sobie znać. W 50. minucie napastnik Korony znalazł się z piłką na prawym skrzydle, dośrodkował wprost do nabiegającego Możdżenia, ale ten pod presją obrońcy nie zdołał opanować piłki, która trafiła w ręce Pawełka. Kielczanie z minuty na minutę wyglądali coraz lepiej. Po chwili na strzał zdecydował się Górski, jednak jego uderzenie poszybowało wysoko nad poprzeczką.
W 58. szkoleniowiec kieleckiej ekipy dał swoim podopiecznym jasny sygnał do ataku. To właśnie wtedy wykorzystał już komplet zmian, wprowadając na murawę trzeciego napastnika – Elję Soriano.
Dobrze dysponowane dzisiaj skrzydła białostoczan po raz kolejny dały o sobie znać w 64. minucie. Piłkę na lewą flankę do wybiegającego Guilherme rozegrał wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Cernych. Brazylijczyk wypatrzył w polu karnym Łukasza Sekulskiego i mocno wstrzelił piłkę na piąty metr, dokładnie tam, gdzie nabiegał snajper “Jagi”. Były napastnik Korony po raz drugi w tym spotkaniu umieścił piłkę w siatce.
Dosłownie trzy minuty później aktywny dzisiaj Guilherme znów postraszył kielecką defensywę. Prosto, na zamach przełożył sobie Macieja Górskiego, a po chwili dośrodkował wprost na głowę Bartosza Kwietnia. Były defensor Korony wyskoczył najwyżej w polu karnym i skutecznie wykończył akcję “Jagi”. Bezradny Maciej Gostomski po raz piąty w tym spotkaniu musiał wyjąć piłkę z siatki.
O ile tuż po przerwie kielczanie próbowali szukać swoich szans do zdobycia bramki, to po stracie kolejnych dwóch bramek zapał Koroniarzy zupełnie opadł. Jeszcze jeden zryw Koroniarzy miał miejsce w 79. minucie. Dwójkową akcję Kiełba z Kaczarawą ekwilibrystycznym strzałem kończył Gruzin, ale jego uderzenie wylądowało na poprzeczce bramki Pawełka.
Okazję na hat-tricka w 90 minucie miał jeszcze Łukasz Sekulski, ale sytuację sam na sam z napastnikiem Korony wybronił Maciej Gostomski. Po tej akcji sędzia nie doliczył już ani minuty do regulaminowego czasu gry. Najwyższa ligowa porażka Korony w tym sezonie ekstraklasy stała się faktem.
Następny mecz Korona rozegra w najbliższy piątek. W ostatnim meczu w 2017 roku kielczanie podejmą na Kolporter Arenie Piast Gliwice. Początek spotkania o godz. 18.
Jagiellonia Białystok - Korona Kielce 5:1 (3:1)
Bramki: Novikovas (11’), Sekulski (29’, 64’), Świderski (45’), Kwiecień (67’) - Kiełb (21’)
Jagiellonia: Pawełek - Grzyb, Runje, Mitrović, Guilherme (84’ Wasiluk) – Frankowski (74’ Pospisil), Romanczuk, Kwiecień, Świderski, Novikovas (61’ Cernych) - Sekulski
Korona: Gostomski - Rymaniak, Kovacević, Dejmek, Diaw (46’ Kaczarawa), Kallaste (58’ Soriano) - Kosakiewicz, Burdenski (46’ Cvijanović), Możdżeń, Kiełb – Górski
Żółte kartki: Runje, Romanczuk, Kwiecień – Możdżeń, Kosakiewicz, Górski
fot. PressFocus
Wasze komentarze
ze przegramy. Ze az tyle nie. Jest to niestety zasługa naszego trenera.i pseudo piłkarzy Na mecz.z Piastem nie pójde. Będzie 0:2, bo przecież nasi bedą przemęczeni po długiej podrózy.
Albo Górski ? Zawodnicy kompletnie bez śladu formy, po jaką cholerę ich pchać do składu ? Ślepy czy co ?
bramki jak samobuje)
A nie mowilem ze będzie wstyd
Ciekawe, czy na YouTube pokaże Korona swoje filmiki z szatni, jak się cieszą piłkarze Korony? I co na to 83-letni kibic? Czyżby "fachowcy" mieli rację widząc Koronę jak spada do I ligi? Bo przegrać można, ale nie tak jak z Arką i nie tak jak dziś.
To była kompromitacja.
Musicie zmazac hanbe
Najbliższa okazja juz w piatek
Lige wygrywa zespol z szeroka lawka i z fartem (bez masy kontuzji).
My jestesmy zespolem srodka tebeli od zawsze, nie wiem czemu napinka byla (zreszta ja tez ja mialem) na Top 3? Nie z ta kasa, nie z tymi grajkami. Moze kiedys, zalezy jak wlasciciel bedzie inwestowal w zespol.
Z tego co wiem (z wywiadu z nim) jak bedziemy w Top 8 top beda szanse na wieksza kase od "inwestorow" (kimkolwiek oni sa). Wiec celem jest Top 8 a nie Top 3.
Tyle.
Szkoda, że te 2 ostatnie mecze (z Arką i teraz z Jagą) zostały przegrane w taki sposób, ponieważ niestety przysłaniają dość dobrą grę w tym roku Korony.
Podczas ilu meczów w tym roku Lettieri miał do dyspozycji wszystkich zawodników?
Każdy będzie miał czas, by przemyśleć, co dziś się wydarzyło,
Chciałbym zagrać już w niedzielę. Zapomnieć o tej porażce
Tak to wypowiadali się piłkarze....
Bo widzi jaką kichę gra ich klub.
Tacy z was kibice że Korona przegrała zaledwie drugi mecz z rzędu i już tyle hejtu,jadu i nienawiści!!! Czy wy coś myślicie jak piszecie te wypociny?!Weżcie się ogarnijcie!!
Sama gimba to pisze nikt więcej bo myślą że Korona to Bayern czy Real albo Barcelona?!Walnijcie się w łeb.Zawsze przyjdzie kryzys spadku formy i za angażowania.Teraz gramy z Piastem w u siebie i wygrana Korony na pewno będzie!!
AVE KORONA.
Nie przychodzić w piątek na mecz, bo znowu nie będziecie mogli znaleźć swojego miejsca (krzesełka) na stadionie!
I tego nie zmieni kilka porażek.
Tym bardziej trzeba przyjść w piątek i dopingować chłopaków.
Pozdrawiam serdecznie kibiców Korony.
Dodajcie mozliwosc oceniania komentarzy (kciuk do gory lub w dol).
Pleeeaaaaseeeeeee!
Tylko MKS!!!!!!!
Ten mecz i poprzedni dał argument tym wszystkim ekspertom, którzy prorokowali spadek Korony, że mieli oni rację i ze nie musieli przepraszać. Dwa razy byłem na meczu w Kielcach i długo się tam nie pojawię. Tylko kretyn marnuje czas i pieniądze na oglądanie takich nieudaczników. Trenować piłkę przez tyle lat i n ie potrafić strzelić żeby trafić w bramkę? To co oni robią na treningach, albo jak dbają o własne indywidualne umiejętności? Oni z opaskami na oczach powinni potrafić celnie uderzyć piłkę z dystansu i trafić w bramkę.
Co do pracy trenera Panie Lettieri proszę robić swoje i wraz z zarządem zostanie tylko wzmocnić kadrę zawodników i od wiosny znów utrze Pan nos tym wszystkim pseudo fanom , którzy są z zespołem tylko jak wygrywa. Takich kibiców nam nie trzeba.
A jestem dodatkowo przekonany ze plany i złożenia przyjęte przez Zarząd i Właściciela klubu w okresie kilku lat pokarzą wszystkim jakim zespołem będzie Koronka.
Życzę powodzenia w dalszej pracy i trzymania obranego kursu a wyniki na miarę Mistrza przyjdą.
A tym wszystkim oponentom proponuję trochę umiaru w krytyce i pokazania że jesteśmy wszyscy za zespołem , który jest obok Vive marką Kielc,.
pozdrawiam wszystkich kibiców i cały Zarząd klubu.
Korono dzieki za walke.
W piątkowym meczu krzyczymy: "Ch....j z marudami, Korono jesteśmy z Wami!"
W świecie jest tak, że za dobrą robotę sowicie się wynagradza i chwali,a partaninę co najmniej surowo się krytykuje.
Istnieje jednak taki kraj jak Polska, w której partacze piastują wysokie stanowiska i funkcje a w dodatku są sowicie nagradzani. Są też kibice, którzy przy okazji kompromitacji reprezentantów, śpiewają: "nic się nie stało, Polacy...".
Bo mecz można przegrać, tak jak przegrał Górnik Zabrze w Gdyni, ale po walce i w dodatku bramkę stracił po błędzie swojego obrońcy, która długo będzie mu się śnić.
A Korona? Zdajac sobie sprawę z kłopotów kadrowych, zamiast rozsądnie zabezpieczyć tyły, a korzystając z okazji kontrować, to mimo że nie ma dobrych napastników, poszła na wymianę ciosów i dostała takie baty, jak szarża ułańska, która poszła na czołgi. Swoiste seppuku.
Przecież można było mecz oddać walkowerem, mniej by bolało.