Kapitalne zwycięstwo PGE Vive nad THW Kiel! Fantastyczna dyspozycja mistrzów Polski
Słabsza forma THW Kiel nie jest dziełem przypadku. Niemcy wyraźnie słabsi w Hali Legionów, w drugiej kolejce Ligi Mistrzów! Mieli ogromne powody do satysfakcji kibice PGE Vive Kielce, bo ich drużyna - po naprawdę dobrym spotkaniu - pokonała zespół z Bundesligi 32:21 i zdobyła pierwsze dwa punkty w tegorocznych, europejskich rozgrywkach.
Już pierwsza połowa pokazała totalną dominację żółto-biało-niebieskich. Drużyna Talanta Dujszebajewa schodziła na przerwę do szatni, prowadząc aż siedmioma bramkami. Goście w Kielcach prowadzili tylko raz, na samym początku spotkania - 2:1. Potem do głosu zaczęli dochodzić kielczanie.
REKLAMA
Przez kilka minut THW potrafiło toczyć wyrównany bój, ale potem stopniowo mistrzowie Polski zaczęli powiększać swoją przewagę. Skuteczny był Karol Bielecki - autor pięciu bramek (w tym dwóch z karnego), ale do siatki rywali trafiali niemal wszyscy zawodnicy. Gospodarze na parkiecie radzili sobie świetnie, zarówno w ataku, jak i w obronie. Szczególnie trzeba ich pochwalić jednak za defensywę, gdzie pierwsza skrzypce grał ustawiony na "jedynce" Mateusz Jachlewski.
W drugiej połowie mecz się wyrównał, ale PGE VIVE miało na tyle bezpieczną przewagę, że mogło sobie na to pozwolić. Rozzłoszczeni szczypiorniści z Kilonii wrócili na boisko z ogromną determinacją. Za nic nie potrafili jednak zmniejszyć straty. Nawet gdy trafiali do siatki, to zaraz otrzymywali skuteczną odpowiedź ze strony żółto-biało-niebieskich. Taka sytuacja utrzymywała się do 50. minuty.
Komentatorzy, obserwujący to spotkanie z trybun, nie mogli zachwycić się postawy drużyny Dujszebajewa. Perfekcja w każdym calu - nawet takie określenia można było usłyszeć dziś w Hali Legionów. Zasłużyli, również za postawę w końcówce. Mimo że zwycięstwo gospodarze mieli już niemal w garści, to w ostatnich fragmentach meczu zaczęli jeszcze powiększać swoją przewagę. Na osiem minut przed zakończeniem spotkania prowadzili już nawet dziesięcioma bramkami.
Na koniec było jeszcze lepiej, bo mecz ostatecznie zakończył się wygraną gospodarzy 32:21! W ostatniej sekundzie do siatki trafił jeszcze Manuel Strlek, ale ten gol nie został uznany.
PGE VIVE Kielce - THW Kiel 32:21 (18:11)
PGE VIVE: Szmal, Ivić - Jurecki 4, Dujszebajew 4, Aguinagalde 1, Bielecki 8, Jachlewski 2, Strlek 1, Janc 3, Lijewski 1, Jurkiewicz 2, Zorman 2, Mamić, Bombac 1, Djukić 3.
THW: Landin, Wolff - Toft Hansen, Firnhaber, Weinhold 3, Dissinger, Wiencek 4, Ekberg 4, Zeitz, Frend-Ofors, Rahmel 1, Dahmke 6, Zarabec 1, Vujin, Bilyk, Nilsson 2.
fot. Norbert Barczyk / Press Focus
Wasze komentarze