Zawodnicy nie mogą płakać, robić z tego dramatu. Będziemy walczyć jak lwy
Trwają przygotowania do niedzielnego starcia PGE VIVE Kielce z THW Kiel. To pierwsze spotkanie, jakie kielczanie rozegrają w bieżącym sezonie w ramach Ligi Mistrzów w Hali Legionów. Mistrzowie Polski mocno mobilizują się na to starcie, bowiem przed tygodniem stracili cenne punkty w Brześciu.
- Wszyscy są zdrowi. Jestem zadowolony, bo zespół mocno pracuje. Głęboko wierzę, że w niedzielę zagramy dobry mecz i pozytywnie patrzę na to spotkanie. Jestem pewien, że wszyscy razem z naszymi kibicami, grając w domu, pokażemy się z dobrej strony. W tym meczu będziemy walczyć jak lwy i zrobimy wszystko aby wynik był dla nas dobry - przekonuje przed niedzielnym starciem trener PGE VIVE, Talant Dujszebajew.
REKLAMA
- Wszyscy mamy "głód zwycięstwa". Ostatni raz graliśmy u siebie w Lidze Mistrzów 2 kwietnia z Montpellier, wówczas przegraliśmy to spotkanie. Teraz ponownie zagramy w Kielcach przeciwko wielkiemu klubowi. Mamy duży szacunek do THW Kiel, ale jednocześnie wierzę, że wygramy ten mecz i dwa punkty zostaną w Kielcach. Liczymy przede wszystkim na duże wsparcie kibiców przez całe 60 minut. Wiem, że mamy najlepszych kibiców, którzy zawsze nas wspierają, są z nami na dobre i na złe. Wierzymy, że fani pomogą nam zrobić ten krok do przodu, który jest nam bardzo potrzebny, szczególnie w tym nie najlepszym czasie. Jestem optymistą - dodaje szkoleniowiec kielczan.
Do Kielc wraz z zespołem gości nie przyjedzie szkoleniowiec THW Kiel, Alfred Gislason. Islandzki trener ma problemy zdrowotne, z powodu przepukliny przeszedł w piątek operację kręgosłupa. W Kielcach zastąpi go jego asystent, Christian Sprenger. - Myślę, że taka sytuacja to większa motywacja dla zespołu, który będzie jeszcze bardziej zmobilizowany. Życzę trenowi, aby jak najszybciej wrócił na parkiet. To super człowiek, świetny kolega. Jestem pewny, że gdy tylko wróci, będzie dużym wzmocnieniem zespołu. My nie będziemy zwracać uwagi na to, kto jest na ławce. Chcemy przede wszystkim walczyć przez całe 60 minut meczu - podkreśla trener.
Mimo ubiegłotygodniowej porażki w Brześciu, szkoleniowiec Mistrzów Polski z optymizmem patrzy w przyszłość. - System rozgrywek jest taki, że każdy mecz zarówno w grupie A, jak i B, jest bardzo ciężki. Kiedy rok temu zaczęliśmy Ligę Mistrzów od czterech zwycięstw, to nic nie znaczyło, bo ostatecznie skończyliśmy na drugim miejscu, a mogliśmy walczyć o pierwsze. Nie jest ważne jak zaczynasz, tylko jak kończysz. W sezonie, w którym wygraliśmy Ligę Mistrzów, pierwszy wyjazd też był przegrany. Nie ma różnicy czy będziemy pierwsi, czy drudzy. Jestem w stanie nawet zaryzykować, że jeśli po dzisiejszym spotkaniu będziemy na szóstym miejscu, ale ostatecznie awansujemy do Final4 to biorę to w ciemno! Najważniejsze, jest aby zespół cały czas szedł do góry i podnosił swoje umiejętności. Zawodnicy nie mogą płakać po każdym przegranym meczu i robić z tego dramatu. Wtedy nigdy w życiu nie osiągnęlibyśmy tego, co chcemy! Jesteśmy VIVE - musimy mieć charakter zwycięzców, chcemy aby zespół uwierzył w to. Pragniemy wygrywać w każdym spotkaniu, stawiamy sobie najwyższe cele. Chcemy być pierwsi w grupie i będziemy o to walczyć - zapewnia szkoleniowiec.
Najbliższy rywal kielczan znajduje się ostatnio w lekkim kryzysie. THW Kiel przegrało w lidze już 3 z 6 dotychczas rozegranych meczów. - Zmiana generacji, zawodników zawsze wymaga dużo cierpliwości i czasu. Przeciwnicy już drugi rok skrupulatnie budują młody zespół, w ich kadrze grają zawodnicy z 96-97 roku. Może jeszcze brakuje im doświadczenia, ale na pewno mają świetnych bramkarzy, kołowych i młodą pierwszą linię. Ci zawodnicy to przyszłość piłki ręcznej. Kiedy coś się popsuje i zespołowi nie idzie po jego myśli, to tylko wszyscy razem mogą wyjść z tej sytuacji. Oni mają teraz kłopoty, ale to nie jest nasz problem. Naszym zadaniem jest zagrać w niedzielę z dużym szacunkiem do wielkiego klubu i ostatecznie wygrać ten mecz - podsumowuje Dujszebajew.