Momentami dominowaliśmy, ale nie udokumentowaliśmy tego bramką
Nie ulega wątpliwości, że dominującą stroną w niedzielnym spotkaniu był zespół Lecha Poznań. Gospodarze stworzyli sobie mnóstwo okazji na zdobycie bramki, aczkolwiek sforsowanie bramki Korony zajęło to gościom aż 80. minut. - Przytrafiła się chwilowa dekoncentracja i straciliśmy gola. To mogło stać się wcześniej, bo przecież ratowała nas również poprzeczka. Momentami dominowaliśmy, ale nie udokumentowaliśmy tego bramką. Bramka zmieniła by oblicze meczu - mówi Maciej Bartoszek.
Nenad Bjelica (trener, Lech Poznań): - Zagraliśmy dobry mecz. Mieliśmy przewagę w obu odsłonach i mogliśmy w nich zdobyć bramkę. To było zasłużone zwycięstwo, chociaż mogło być dużo prościej i łatwiej. Graliśmy u siebie i przy 0:0 zdecydowałem się na wzmocnienie ataku, dzisiaj nam się udało, innym razem może być inaczej. Dziękuję szczególnie Arajuuriemu. To jego ostatni mecz w Poznaniu. Dziękuję jemu za wkład oraz całej drużynie za zaangażowanie.
W pierwszym kwadransie zabrakło nam koncentracji i uważam, że my dominowaliśmy przez większość spotkania. Gdzie był punkt zwrotny, gdy Korona straciła przewagę? Nie wiem. Wydaje mi się, że to my byliśmy bardziej skoncentrowani. Spodziewałem się, że z tych wielu szans w końcu wpadnie bramka. Bywa tak, że gol wpada w pierwszej akcji meczu, ale zdarza się też to w ostatnich akcjach. To powiedziałem swojej drużynie. Niemalże tak było. Koncentruje się na swoim zespole. Dzisiejszy mecz polegał na dużej cierpliwości. Mój zespół się nią wykazał. Czasem to cierpliwość może być kluczem do zwycięstwa.
Będzie mi brakowało tej atmosfery zimą. Poznań jest szczególnym miejscem. Każdy mecz tego dowodzi. Cieszę się, że mogę prowadzić ten zespół, który ma tak duże wsparcie kibiców.
Maciej Bartoszek (trener, Korona Kielce: - Mieliśmy swój plan, a jego realizacja na początku spotkania wyglądała względnie dobrze. Nie ustrzegliśmy się błędów w grze defensywnej, po których Lech stwarzał sobie dogodne sytuacje, i które mógł zamienić na bramki. W przerwie musieliśmy sobie poważnie porozmawiać, ale nawet to nie wystarczyło. Druga połowa wyglądała już dużo lepiej, jednak punkty zostają w Poznaniu, czego gratuluję gospodarzom. Musimy skupiać się na kolejnych spotkaniach.
My także stwarzaliśmy sobie swoje szanse, ale grając z takim rywalem, w dodatku na jego stadionie, musimy zamieniać je na bramkę. Dobrze weszliśmy w mecz, ale później nasza gra się posypała. Zabrakło strzelenia bramki. To było kluczowe. Czekaliśmy na Lecha. Chcieliśmy dać im grać w piłkę i wyprowadzać kontry po przejęciu piłki w środku pola. Trzeba to zauważyć, że rywal był dobrze dysponowany. Nie było łatwo. Przytrafiła się chwilowa dekoncentracja i straciliśmy gola. To mogło stać się wcześniej, bo przecież ratowała nas również poprzeczka. Momentami dominowaliśmy, ale nie udokumentowaliśmy tego bramką. Bramka zmieniła by oblicze meczu.
fot. Mateusz Kępiński (korona-kielce.pl)
Partnerem meczu jest wydawca:
Wasze komentarze