To jest wywieziony punkt, a nie stracone dwa
Wiele emocji, ale głównie w końcówce zgotowali piłkarze obu drużyn w starciu Termaliki z Koroną. Duży wpływ na poprawę widowiska w Niecieczy miało wejście Bartłomieja Pawłowskiego na plac gry. - To już drugi nasz mecz w tym miejscu w ostatnim czasie. Graliśmy z przeciwnikiem, który operował piłką. Wtedy udało nam się wygrać, ale dziś musimy cieszyć się z remisu. Oni mieli 100-procentową szansę w 85. minucie - twierdzi sam zainteresowany.
Według zawodnika żółto-czerwonych to gospodarze mieli więcej szans na zwycięstwo w środowym starciu. - Mieliśmy bardzo dobre sytuacje. Ale Nieciecza stworzyła ich więcej od nas. Myślę, że możemy być zadowoleni z jednego punktu. Jeżeli byliby lepsi, to by wygrali. Mecz zakończył się remisem - ocenia Pawłowski.
- Twierdzę, że po prostu powinniśmy szanować ten punkt. To jest wywieziony punkt, a nie stracone dwa - dodaje skrzydłowy.
Górnik Łęczna przegrał na własnym stadionie, co sprawia, że kielczanie powiększyli swoją przewagę nad strefą spadkową. - Śledzimy spotkania na bieżąco. Wiemy, że Wisła wygrała, więc ta zdobycz oddala nas od spadku - komentuje 23-latek.
Bartłomiej Pawłowski w ostatnim czasie nie pokazywał się często na murawie, gdyż choroba wykluczyła go z gry. - Z każdym dniem dochodzę do siebie. W ostatnim meczu miałem problemy, byłem jeszcze na lekach, ale chciałem zagrać i pomóc. Czas płynie na moją korzyść. Myślę, że już będzie lepiej - stwierdza piłkarz Korony.
Istnieje więc szansa, że w najbliższym spotkaniu zobaczymy go już w pierwszym składzie. - Sądzę, że będę gotowy od strony fizycznej. Zobaczymy, jak postanowi trener - kwituje Pawłowski.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Kibice czekają na wyjaśnienia przyczyn użycia gazu przez firmę ochroniarską przeciw kibicom Korony Kielce.
Chyba, że nie zależy Ci na kibicach takich jak ja,którzy przychodzą na mecze od kilkudziesięciu lat.
Ktoś za to musi odpowiedzieć! !!!!!!!!!.