Kielce zdobyły Barcelonę! Wielki triumf Vive w Palau Blaugrana!
Ten mecz na lata zapisze się w pamięci kieleckich kibiców! Vive Tauron Kielce pokazało w wyjazdowym pojedynku z Barceloną niesamowitą klasę i wywiozło z jaskini lwa dwa punkty! Goście przegrywali do przerwy w Palau Blaugrana trzema trafieniami, ale ich walka, determinacja i przede wszystkich ogromne umiejętności sprawiły, że w drugiej połowie nie tylko doprowadzili do remisu, ale i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Mistrzowie Polski wygrali 33:31!
Bez kontuzjowanych Grzegorza Tkaczyka i Filipa Jichy przystępowały do tego spotkania drużyny Vive Tauronu Kielce oraz FC Barcelony. Co ciekawe, w składzie gospodarzy znalazło się miejsce dla Daniela Dujshebaeva, młodszego syna trenera „żółto-biało-niebieskich”.
Pierwsza połowa udowodniła, że tego dnia na boisku spotkały się jeden z najsilniejszych drużyn Europy. Od początku drobną przewagę wypracowali sobie jednak gospodarze. Kielczanie niezbyt dobrze radzili sobie w defensywie, wpuszczając zdecydowanie za łatwo przeciwników. Szwankowała także koncentracja w ataku, co poskutkowało kilkoma zupełnie niepotrzebnymi stratami.
Kielczanie niemniej cały czas trzymali się blisko Barcy. Bardzo dobrze grał Julen Aginagalde, skuteczny był Karol Bielecki (głównie z rzutów karnych). Niestety, kilka razy Danijel Sarić w kapitalny sposób zatrzymywał zapędy przyjezdnych z Kielc. Mimo to, zarówno on, jak i Sławomir Szmal potrafią grać lepiej. Obaj do przerwy bronili z około 20-procentową skutecznością. Stąd wysoki wynik.
W 18. minucie Katalończycy prowadzili 14:10 i było to najwyższe prowadzenie (potem jeszcze 18:14). Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się różnicą trzech bramek na korzyść gospodarzy. I trzeba przyznać, że był to wynik sprawiedliwy, bo zawodnicy Blaugrany byli w tej części po prostu lepsi o tych kilka goli.
W drugiej połowie Vive zaprezentowało kawał handballa na światowym poziomie. Sygnał do ataku dał Szmal, który obronił trzy groźne rzuty, co błyskawicznie wykorzystali jego koledzy. I tak z wyniku 21:17 zrobiło się 22:21. Goście mogli jeszcze wyrównać, ale niestety zmarnowali kolejną okazję.
Wtedy Barcelona jeszcze zdołała się obronić, ale po chwili już nie dała rady. Dzięki świetnej postawie Aginagalde, którego przeciwnicy nie potrafili w żaden sposób przepisowo powstrzymać, kielczanie dostawali rzuty karny. A te bezlitośnie wykorzystywał Bielecki. W 39. minucie było 22:22. A chwilę później mistrzowie Polski już prowadzili po bramce Manuela Strleka (on również zachwycał na parkiecie). To nie był koniec, bo swoje dwa gole dołożył też Ivan Cupić.
Największe brawa należą się jednak dla... całej drużyny za genialną postawę w obronie. Katalończycy przez kilka minut nie potrafili trafić do siatki. Gospodarze w żaden sposób nie umieli zburzyć muru zbudowanego przez kieleckich gladiatorów. W końcu udało się to dopiero Kirilowi Lazarovovi po rzucie karnym.
W 48. minucie prowadzenie żółto-biało-niebieskich sprawiło, że miejscowi zaczęli być w poważnych opałach. Po rzucie Krzysztofa Lijewskiego goście wygrywali bowiem 28:24! Niestety, chwilę później dwuminutową karę zarobił Mateusz Kus. Dwa gole z rzędu Barcelony sprawiły, że o czas poprosił trener Dujszebajew.
Potem Katalończycy zanotowali jeszcze jedno trafienie, na które jednak szybko odpowiedział Mateusz Jachlewski. Na 7 minut przed końcem gospodarze zdołali doprowadzić do remisu. Na niewykorzystaną akcję przez Aginagalde odpowiedział Wael Jallouz. Kolejne trafienie padło już jednak dla Vive dzięki skutecznemu wyegzekwowaniu karnego przez Karola Bieleckiego. 5 minut przed końcową syreną kielczanie prowadzili 30:29!
W ostatnich fragmentach starcia w Palau Blaugrana gospodarze za wszelką cenę starali się doprowadzić chociażby do remisu, ale na minutę przed końcem gola rzucił Lijewski, stało się jasne, że kielczanie wrócą do domu z kompletem punktów. Vive wygrało 33:31 i jest pierwszą drużyną w obecnym sezonie, która znalazła sposób na „Dumę Katalonii” w jej własnej hali!
Był to ostatni mecz Vive w Lidze Mistrzów w tym roku kalendarzowym. Teraz żółto-biało-niebieskich czekają tylko spotkania ligowe. Pierwsze z nich w środę, z Chrobrym Głogów na wyjeździe (godz. 18).
FC Barcelona – Vive Tauron Kielce 31:33 (19:16)
Barcelona: Sarić, Perez de Vargas - Bengoechea, Dujshebaev, Entrerrios 2, Gurbindo 3, Jallouz 4, Kopljar, Lazarov 12/3, Morros, Nöddesbo 2, Ruesga, Sigurdsson 4, Sorhaindo 1, Syprzak 1, Tomas 2.
Vive: Szmal, Sego - Aquinagalde 2, Bielecki 9/8, Buntić, Chrapkowski 1, Cupić 4/1, Jachlewski 2, Jurecki 3, Kus, Lijewski 4, Reichmann 3, Strlek 2, Zorman 3.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
a co ma piernik do wiatraka zastanów się co Ty wypisujesz.