W Lubinie łatwo nie było, ale dwa punkty jadą do Kielc
Choć Zagłębie Lubin nie jest ligowym potentatem i w teorii nie stanowi trudnego rywala dla Vive Tauronu Kielce, to mistrzowie Polski nie mieli łatwej przeprawy w wyjazdowym spotkaniu 13. kolejki PGNiG Superligi z tą drużyną. Żółto-biało-niebiescy, występujący bez kilku podstawowych zawodników, wygrali na Dolnym Śląsku 32:28. Do przerwy jednym golem prowadzili jednak gospodarze i walczyli o korzystny wynik prawie do samego końca spotkania.
Kielczanie przystąpili do tego meczu bez trzech rozgrywających – Michała Jureckiego, Denisa Bunticia i Grzegorza Tkaczyka. W autokarze do Lubina znalazło się za to miejsce dla dwóch wychowanków, Bartłomieja Bisa i Filipa Fąfary.
Początek starcia w Lubinie był bardzo wyrównany. Po dziesięciu minutach mistrzowie Polski prowadzili 5:4, m.in. dzięki bramkom Ivana Cupicia i Krzysztofa Lijewskiego. Już po kwadransie jeden gol więcej widniał jednak na koncie „Miedziowych” – było 7:6. Warto dodać, że między kieleckimi słupkami od początku starcia stał narzekający ostatnio na problemy zdrowotne Marin Sego.
Druga część pierwszej połowy wyglądała podobnie jak ta inauguracyjna. Losów meczu nie odmienili zmiennicy w zespole Vive, którzy tradycyjnie pojawili się na boisku po upływie kwadransa, m.in. Tobias Reichmann i Manuel Strlek. Mimo kilku dobrych interwencji Sego, lubinianie nie odpuścili i do przerwy prowadzili 16:15.
W kolejnej odsłonie potyczki na Dolnym Śląsku, na boisku ponownie było dużo zacięcia. Żółto-biało-niebiescy nie mogli odskoczyć gospodarzom na wyraźną przewagę. W 45. minucie czas wzięli lubinianie. Wówczas mistrzowie Polski prowadzili 23:21 i musieli spokojnie rozegrać końcówkę spotkania.
Ostatnie akordy potyczki w Lubinie nadal były niezwykle wyrównane. Po trafieniach Julena Aginagalde i Michała Stankiewicza na 5 minut przed końcową syreną dwa gole przewagi widniały po stronie podopiecznych Tałanta Dujszebajewa – było 26:28. Chwilę później wynik skutecznym wyegzekwowaniem rzutu karnego podwyższył Karol Bielecki. Stało się więc jasne, że jeśli nie nastąpi katastrofa pod bramką strzeżoną w drugiej połowie przez Sławomira Szmala, to dwa punkty pojadą do Kielc.
Żadna sensacja ostatecznie nie miała miejsca i choć skromnie, to jednak żółto-biało-niebiescy wygrali z Zagłębiem 32:28.
W najbliższą sobotę o godzinie 16 w Hali Legionów, kielczanie rozegrają mecz w Lidze Mistrzów z Vardarem Skopje.
Zagłębie Lubin – Vive Tauron Kielce 28:32 (16:15)
Zagłębie: Shamrylo, Małecki – Stankiewicz 8, Rosiek, Przysiek 3, Szymyślik 1, Bartczak, Wolski, Gumiński 5, Kużdeba 2, Marciniak, Macharashvili, Krieger 3, Gudz, Czuwara, Pietruszka 1, Dzono 5.
Vive: Sego, Szmal – Jachlewski 3, Zorman 1, Bielecki 7, Lijewski 7, Strlek 2, Cupić 4, Aginagalde 2, Chrapkowski, Reichmann 5, Kus 1, Vujović, Bis, Fąfara.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze