Korona dominowała, jednak to my cieszymy się z trzech punktów
Stadion przy ulicy Ściegiennego niejednokrotnie w tym sezonie stawał się miejscem popisów i parad bramkarskich. Nie inaczej było w spotkaniu Korony przeciwko Termalice, gdzie podopieczni Marcina Brosza oddali jedenaście celnych strzałów na bramkę. Nie zdało się to jednak na nic, ponieważ przestrzeni pomiędzy słupkami gości strzegł świetnie dysponowany w poniedziałkowy wieczór Sebastian Nowak. To w dużej mierze dzięki niemu popularne „Słonie” mogą cieszyć się z przełamania niekorzystnej passy pięciu spotkań bez zwycięstwa.
- Przyjechaliśmy tutaj z założeniem, żeby wywalczyć wreszcie trzy punkty. Zrealizowaliśmy zadanie i jesteśmy bardzo zadowoleni z tego wyniku. Wydaje mi się, że gdybyśmy strzelili coś jeszcze w pierwszej połowie, to później byłoby nam łatwiej. Stało się jednak inaczej i liczyliśmy się z tym, że w drugiej części Korona postawi wszystko na jedną kartę i spróbuje zdobyć wyrównujące trafienie. Koledzy po meczu ironicznie mnie chwalili, ale dziękuję za wszystkie miłe słowa - podsumowuje golkiper gości, Sebastian Nowak.
Przed spotkaniem z Koroną, Nieciecza miała na swoim koncie tylko jedno wyjazdowe zwycięstwo w obecnym sezonie. 12 wrześnie „Słonie” wygrały przy Kałuży z Cracovią 3:2. Było to zarazem ostatnie zwycięstwo Termaliki, która w kolejnych pięciu spotkaniach zanotowała zaledwie cztery remisy i porażkę. - Udało nam się strzelić bramkę, a przede wszystkim zagrać na zero z tyłu. To było dla nas najważniejsze. Bardzo chcieliśmy wywieźć z Kielc punkty i niezmiernie cieszy nas to, że wracamy do domu z ich kompletem - mówi pomocnik Niecieczy, Bartłomiej Babiarz.
- W drugiej połowie niepotrzebnie się cofnęliśmy. Poszliśmy z Koroną na wymianę ciosów. Mieliśmy grać piłką tak jak w pierwszej połowie, ponieważ Korona miała wtedy problem z odbiorem. Wierzę, że wracamy na właściwe tory i wygramy w najbliższym spotkaniu z Podbeskidziem - kontynuuje 26-latek.
Zespół gości z dużą pokorą podchodzi do swojej postawy w poniedziałkowym spotkaniu. Po meczu nie milkły głosy, że to Korona, która zdominowała rywala w drugiej połowie, była lepszym zespołem. - Trochę szczęścia dopisało nam przy bramce, ale cieszymy się z tego, że wygraliśmy. Korona dominowała, jednak to my cieszymy się z trzech punktów. W drugiej połowie byliśmy gorszą drużyną. Myślę, że zablokowaliśmy się po strzelonym golu i Korona mocno na nas napierała. My jednak mądrze się broniliśmy i próbowaliśmy wyprowadzać równie dobre akcje, co w pierwszej części gry - kwituje pomocnik Termaliki, Mario Liczka.
fot. Mateusz Kępiński (korona-kielce.pl)