Pacheta sprzedał mi pewną tajemnicę. Tym razem się to sprawdziło
Korona Kielce podtrzymała wyjazdową serię na boiskach Ekstraklasy. Kielczanie pokonali w Gliwicach obecnego lidera naszej ligi, Piasta Gliwice. Kluczową postacią w żółto - czerwonych barwach był Zbigniew Małkowski, który obronił rzut karny. - Można powiedzieć, że to wszystko, co zostało nam przekazane w ciągu tygodnia przez trenera, sprawdziło się. Wszystkie założenia wypaliły, zdobyliśmy bramkę i dowieźliśmy wynik do końca - mówi golkiper.
- Cały zespół spisał się niezwykle udanie i możemy się cieszyć, że jako pierwsi poskromiliśmy Piasta w Gliwicach - dodaje.
Małkowski obronił rzut karny, co pomogło kielczanom w odniesieniu zwycięstwa. - Trener Pacheta sprzedał mi pewną tajemnicę, jak wyczuć strzelca. Nie zawsze się to oczywiście udaje, ale tym razem to wyszło. To, co dokładnie powiedział mi Hiszpan zostawię jednak dla siebie - wyjaśnia bramkarz.
Korona doskonale radzi sobie w meczach wyjazdowych. - Bardzo chcemy u siebie punktować. Mamy jednak taki zespół i trener cały czas szuka tej optymalnej jedenastki. Jest wielu piłkarz w formacji ofensywnej, którzy dołączyli do nas w trakcie sezonu. Pojawił się też Łukasz Sierpina, który dopiero teraz otrzymał od trenera spory kredyt zaufania i zaczął grać regularnie - mówi zawodnik. I kontynuuje - On na pewno chce strzelać bramki i jestem przekonany, że kiedy tylko uda mu się zdobyć tą pierwszą, to się przełamie, bo na treningach robi to doskonale. Może to my jesteśmy słabszymi bramkarzami niż inni ligowi golkiperzy? To oczywiście żart, ale w czasie zajęć jest łatwiej, mecz jest zupełnie inny. Wierzymy w Łukasza, bo po kontuzji Serhija dał dobrą zmianę i jest naszym wiatrem w ataku - twierdzi brakarz.
W kolejnym już spotkaniu Korona Kielce nie straciła bramki. - Fajnie jest grać na zero. Oby ta passa trwała jak najdłużej. Nie podniecam się tym specjalnie, za stary już na to jestem. Ciężko pracuję, bo mam dobrego konkurenta, który też chce grać i tanio skóry nie sprzeda. Muszę o siebie dbać, bo nie regeneruje się tak, jak dwudziestolatkowie. Wszystko jest w moich rękach i głowie. Rok czekałem na powrót do ekstraklasy i można powiedzieć, że teraz na nowo delektuje się ligowymi boiskami - kończy Małkowski.
Wasze komentarze
NO TO NIECH STRZELI!
A niech nie biega jak poparzony!