Rywalizacja o miejsce w składzie wzrasta, ale Zając nie składa broni
Wypożyczenie Bartłomieja Pawłowskiego przez Koronę Kielce z Lechii Gdańsk spowodowało wzrost konkurencji o miejsce na skrzydłach żółto-czerwonych. Piłkarz z przeszłością w Maladze przyszedł do kieleckiego klubu z myślą o regularnej grze i odbudowaniu swojej marki. - Ja się jednak nie poddaję i myślę, że ta rywalizacja będzie fajna – zapewnia inny skrzydłowy „złocisto-krwistych”, Tomasz Zając.
- Na pewno będzie trudniej. Rywalizacja zawsze powoduje, że jest ciężej. Bartek to dobry zawodnik. Grał troszkę w lidze hiszpańskiej i jest bardziej doświadczony – dodaje były gracz Wisły Kraków.
Młody zawodnik przebywał ostatnio na zgrupowaniu kadry Polski U-20. Zespół biało-czerwonych w ramach Turnieju Czterech Narodów pokonał 1:0 Szwajcarię oraz 2:1 Niemców. - W zeszłym roku Polska wygrała ten turniej i w tej edycji na pewno chce to powtórzyć. Z Niemcami był ciężki mecz, ale wygraliśmy go kontratakami – przedstawia „Zajączek”.
Forma skrzydłowego w meczu w Gdańsku po powrocie ze zgrupowania była jednak daleka od optymalnej. - Może te kilometry dały mi we znaki, ale to mnie nie usprawiedliwia. Zagrałem słabo i nie jestem zadowolony ze swojej postawy – przyznaje samokrytycznie 20-latek.
- Mówi się trudno. Teraz ciężko trenuję, by otrzymać szansę rehabilitacji od początku, a jak nie, to może po przerwie trener mnie wpuści – kwituje skrzydłowy.
W poniedziałek Korona podejmie na własnym terenie Górnika Łęczna. I – po raz pierwszy od dawna – będzie faworytem meczu. - Trener nam już to mówił. Musimy do tego przywyknąć, bo jesteśmy dobrą drużyną i trzeba to udowodnić u siebie. Bo tutaj gramy gorzej niż na wyjazdach. Czas na przełamanie – kończy Zając.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze