Poznań w tle Gdyni. Ale Korona chce zrobić swoje
Korona Kielce drugi raz z rzędu znalazła się w grupie mistrzowskiej LOTTO Ekstraklasy, a to oznacza walkę z najlepszymi. I od razu, na sam start, los postanowił postawić na drodze żółto-czerwonych lidera tabeli, Lecha Poznań. Kielczanie jadą do Wielkopolski w obliczu rewanżowego starcia z Arką Gdynia w Pucharze Polski, a będący w dobrej formie poznaniacy zamierzają wykonać ważny krok w kierunku zdobycia tytułu. Faworyt jest jeden? Być może, ale na końcu i tak wszystko powie boisko.
Lechici w 2018 roku stracili punkty tylko trzykrotnie. Zremisowali na start z Arką Gdynia, przegrali z Legią Warszawa przy Łazienkowskiej, a także okazali się słabsi właśnie od Korony Kielce. Gol Gorana Cvijanovicia i obrona rzutu karnego w ostatniej akcji przez Zlatana Alomerovicia zapewniły wtedy kielczanom bardzo cenne trzy punkty.
REKLAMA
Potem w Poznaniu działo się już jednak tylko lepiej, a podsumowaniem tego jest komplet punktów zdobyty przez ekipę trenera Nenada Bjelicy w ostatnich czterech spotkaniach. Chorwat, którego przyszłość przy Bułgarskiej po porażce w Kielcach poddawano w mocną wątpliwość, teraz zamierza zatriumfować na całej linii i poprowadzić „Kolejorza” do mistrzowskiego tytułu.
A w realizacji tego celu może liczyć na szeroką gamę swoich piłkarzy. Jedyni Lechici, jacy zmagają się z urazami, to Elvir Koljić i Mario Situm. Po pauzie za kartki powraca Darko Jevtić, a w pełen trening wszedł już także Maciej Makuszewski, który po wyleczeniu poważnego urazu powalczy jeszcze o powołanie na mistrzostwa świata w Rosji.
Lech znaczy defensywa. 23 gole stracone w sezonie zasadniczym to zdecydowanie najlepszy wynik w całej Ekstraklasie. Druga w tym aspekcie Legia wyciągała piłkę z siatki 31 razy. A jak ciężko jest trafić do bramki przy Bułgarskiej, Korona doskonale przekonała się we wrześniu ubiegłego roku, kiedy rozegrała dobre spotkanie, a mimo to przegrała 0:1. Wówczas Zlatana Alomerovicia pokonał Łukasz Trałka, a „jedenastki” nie wykorzystał Jacek Kiełb.
Skład zółto-czerwonych na potyczkę w Wielkopolsce stanowi prawdziwą zagadkę. Trener Gino Lettieri nie ukrywał, że kilku jego podopiecznych zmaga się z drobnymi urazami. Są to Jakub Żubrowski, Nika Kaczarawa, Jacek Kiełb, Michal Gardawski i Akos Kecskes. W starciu z Lechem ponadto na pewno nie ujrzymy Olivera Petraka, który musi odpocząć od futbolu co najmniej przez tydzień.
Wszyscy w kieleckim klubie mają już na uwadze wtorkową batalię z Arką o finał Pucharu Polski. To tam kielczanie mają wywalczyć awans za wszelką cenę, zostawiając na boisku zdrowie i wszystko to, co mają najlepsze. Mecz z Lechem, choć na terenie lidera i przy wypełnionych trybunach wielkiego stadionu, to dodatek, który nie powoduje presji.
Jak jednak zaznaczył włoski szkoleniowiec kielczan, z marzeniami o pucharowym triumfie można pożegnać się bardzo szybko, przez co żółto-czerwoni zamierzają mieć wzgląd na minimum 4. miejsce w ligowej tabeli, które powinno zagwarantować awans do eliminacji do Ligi Europy. Już w zeszłym roku zespół ze Świętokrzyskiego wymiernie pokazał, że potrafi się odnaleźć atakując z drugiego szeregu i może rozdawać karty w potyczkach z rywalami walczącymi o mistrzostwo kraju.
Mecz 31. kolejki LOTTO Ekstraklasy pomiędzy Lechem Poznań a Koroną Kielce rozpocznie się w piątek, 13 kwietnia o godzinie 20:30. Spotkanie to jako sędzia główny poprowadzi Krzysztof Jakubik z Siedlec. Serdecznie zapraszamy na łamy naszego portalu na tradycyjną relację na żywo z poznańskiego INEA Stadionu!
fot. Paula Duda
Wasze komentarze