Ogromny pech piłkarzy Korony
Piłkarze Korony Kielce momentami byli drużyną zdecydowanie lepszą, ale nie zdołali w meczu z Arką Gdynia wywalczyć nawet punktu. Złocisto-krwiści przegrali 1:2 (1:1) po rzucie karnym w samej końcówce spotkania.
Kibice i piłkarze nie mogli narzekać na pogodę. Oczywiście było zimno, ale nie aż tak jak we wtorkowym spotkaniu reprezentacji młodzieżowych Polski i Holandii. Na murawie leżał wprawdzie śnieg, ale tylko miejscami, i to daleko za liniami bocznymi. Boisko było świetnie przygotowane do gry.
Przed meczem prezes Korony, Tadeusz Dudka podziękował Robertowi Bednarkowi, obecnemu zawodnikowi Arki Gdynia, za pięć lat gry w \"złocisto-krwistych\" barwach.
A samo spotkanie rozpoczęło się dla Korony najlepiej, jak tylko mogło. Już w 2. minucie Edi Andradina świetnie odnalazł się w polu karnym, wycofał piłkę do Jacka Kiełba, a ten płaskim uderzeniem z 14 metrów nie dał najmniejszych szans bramkarzowi gości.
Ta bramka nie podłamała jednak przyjezdnych. Wręcz przeciwnie - goście zaczęli mocno atakować na bramkę Korony. Uderzenia Macieja Szmatiuka i Łukasza Kowalskiego były jednak niecelne. Gdynianie w Kielcach prezentowali się bardzo korzystnie, ale oddawali bardzo niechlujne strzały. Podopieczni Dariusza Pasieki zazwyczaj uderzali z dystansu i niemal zawsze piłka szybowała ponad bramką Radosława Cierzniaka.
A w 24. minucie mogło być 2:0. Po szybkiej akcji Korony z udziałem Kiełba, Krzysztofa Gajtkowskiego i Aleksandara Vukovicia piłkę do siatki Arki wpakował Edi, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. I prawdopodobnie miał rację.
Niewykorzystana sytuacja zemściła się dwie minuty później. Lyubomir Lyubenov wpadł w pole karne, ograł jednego z rywali i uderzył - piłkę wprawdzie zdołał odbić jeszcze Cierzniak, ale ta i tak wpadła do siatki. I było 1:1.
W 32. minucie brazylijski duet z Korony przeprowadził znakomitą akcję. Edson dograł na głowę do wbiegającego w pole karne Ediego, ten uderzył perfekcyjnie, ale Andrzej Bledzewski zdołał wybić piłkę na róg. A chwilę później ten, który wcześniej asystował, sam mógł strzelić gola. Vuković popisał się świetnym podaniem, Edson uderzył z pierwszej piłki, ale tuż nad bramką. Te akcje były potwierdzeniem dobrej gry kielczan w tym fragmencie spotkania. A w 43. minucie Edson znów mógł zdobyć gola i tylko instynktownej interwencji Bledzewskiego goście zawdzięczali, że Korona nie wyszła po raz drugi na prowadzenie. A tak do przerwy był remis.
W drugiej połowie kielczanie znów szybko mogli zdobyć gola. W 52. minucie Vuković znakomicie podał do Ediego, który oddał natychmiastowy strzał. I tylko sam Bledzewski wie, jak zdołał wybić piłkę po tym uderzeniu. Była to jedna z nielicznych sytuacji obu drużyn w trakcie pierwszego kwadransa po przerwie. Obie drużyny uważały przede wszystkim na to, by nie stracić gola.
Potem było niewiele lepiej - sytuacji strzeleckich było jak na lekarstwo. Gra toczyła się od jednej szesnastki do drugiej - walki było sporo, ale prawie nic z niej wynikało. Jednak Korona mogła zdobyć gola. W 72. minucie błąd popełniła defensywa Arki, a w świetnej sytuacji znalazł się Paweł Sobolewski. Lewoskrzydłowy uderzył jednak fatalnie, prosto w bramkarza. Goście odpowiedzieli dwoma strzałami z dystansu, ale niecelnymi.
W 82. minucie kielczanie zmarnowali fantastyczną okazję. Edi świetnie podał do Konona, ten wpadł w pole karne, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale fatalnie przestrzelił.
Pięć minut później doszło do najgorszego... Po zamieszaniu w polu karnym \"złocisto-krwistych\" Paulius Paknys sfaulował Macieja Szmatiuka. Sędzia odgwizdał rzut karny i w dodatku wyrzucił Litwina z boiska. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Adrian Mrowiec i bez problemów pokonał Cierzniaka - bramkarz Korony rzucił się w drugą stronę. A w 90. minucie mogła paść jeszcze trzecia bramka dla gości - Marcin Wachowicz uderzył jednak ponad poprzeczką.
A już za tydzień w 11. kolejce ekstraklasy Korona Kielce zmierzy się na Łazienkowskiej z Legią Warszawa.
Korona Kielce - Arka Gdynia 1:2 (1:1)
Bramki: Kiełb (2\') - Lyubenov (26\'), Mrowiec (89\' - k)
Korona: Cierzniak - Paknys, Hernani, Markiewicz, Mijailović - Kiełb, Vuković, Wilk, Edson (62\' Sobolewski) - Gajtkowski (62\' Konon), Edi (84\' Cichos).
Arka: Bledzewski - Kowalski (60\' Wilczyński), Szmatiuk, Siebert (18\' Płotka), Bednarek - Budziński, Mrowiec, Ława, Lyubenov - Wachowicz, Sakaliev (72\' Labukas).
Żółte kartki: Edi, Hernani (Korona) - Płotka, Sakaliev (Arka).
Czerwona kartka: Paknys (Korona).
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).
Widzów: 9000.