U nas nie ma wymówek. Cały czas utrudnialiśmy sobie zadanie
Sprawiedliwy remis w Hali Legionów. Industria Kielce zremisowała u siebie z Pick Szeged piąty mecz Ligi Mistrzów 27:27. – To był ciężki mecz – ocenia Arkadiusz Moryto, skrzydłowy mistrzów Polski.
Moryto zwraca uwagę na grę drużyny przyjezdnej, która w czwartek rozegrała bardzo dobre zawody. – Natomiast my cały czas utrudnialiśmy sobie zadanie. Mieliśmy przestój, gdzie zaliczyliśmy cztery, pięć niecelnych rzutów. Dużo nieszczęścia, mogło się to potoczyć inaczej – dodaje kielecki szczypiornista.
– Za nami sporo walki zakończonej remisem. To dla nas trudny moment – przyznaje Nicolas Tournat. – Zobaczymy, kiedy wrócą do nas Alex i Andreas. Pokazaliśmy, że zawsze walczymy do końca. Pick Szeged również zagrał bardzo dobrze – dopowiada francuski kołowy. Dodajmy, że jest szansa na powrót Wolffa oraz Alexa Dujszebajewa na listopadowe mecze w ramach Super Globe. Jednak na ten moment nie wiemy, czy ze składu na dłuższy czas nie wypadnie kolejny zawodnik, Szymon Sićko. Szczypiornista podczas potyczki z Pick Szeged źle stanął i nie dokończył meczu.
– U nas nie ma wymówek. Trener zawsze mówi, że póki mamy siedmiu zawodników, to chcemy wygrać i tak też jest. Nie myślimy teraz, że kogoś nam brakuje, nie płaczemy nad tym i walczymy o dwa punkty – stwierdza Arkadiusz Moryto.
W kolejnej części wypowiedzi skrzydłowy Industrii Kielce zaznacza, że mistrzowie Polski nie zlekceważyli drużyny przeciwnej, mieliśmy świadomość klasy rywala i poziomu trudności tego spotkania. – Ostatnie wyniki trochę zacierają obraz gry naszych rywali, a oni potrafią grać naprawdę dobrze.
Fot. Anna Benicewicz-Miazga