Rehabilitacja Gajtkowskiego
Ze względu na wtorkowe spotkanie reprezentacji Polski U-21 i Holandii U-21, Korona w poniedziałek trenowała na stadionie przy ul. Szczepaniaka. Z zespołem ćwiczył już Cezary Wilk, który wrócił do ze zgrupowania reprezentacji U-23.
\"Wilczek\" trenował jednak tylko indywidualnie, ponieważ trenerzy chcieli dać mu odpocząć po meczu z Portugalią U-23, który polska kadra zremisowała 0:0. Samotnie ćwiczył również Paweł Buśkiewicz, który w dalszym ciągu wraca do zdrowia.
Trening rozpoczęła tradycyjna rozgrzewka. Później przyszedł jednak czas na przyjemniejszy zestaw ćwiczeń z piłkami. Najpierw krótka gra w popularnego \"dziadka\", potem trening podań i w końcu trener Marek Motyka mógł przejść do konkretów.
Drużyna została podzielona na 3 zespoły, które zmieniały się ćwiczeniami. Jedna ekipa na jednej połowie boiska doskonaliła strzały. Dwie pozostałe rozgrywały w tym czasie mecz, który można by określić połączeniem futbolu i szczypiorniaka. Piłkarz, który miał piłkę musiał trzymać ją w rękach. Jeżeli chciał uderzyć ją na bramkę, to musiał strzelił z pierwszej piłki lub z z 20 metrów od bramki. Zawodnik mógł zrobić co najwyżej trzy kroki z futbolówką, a ta nie mogła przy uderzeniu upaść na ziemię (bramki po koźle nie były uznawane).
Nie zawsze było to takie proste... W jednej sytuacji Edson zdobyłby pięknego gola, ale piłka odbiła się od uciekającego kolegi z drużyny, Krzysztofa Gajtkowskiego. Napastnik Korony otrzymał małą burę od kolegów, ale szybko się zrehabilitował. Kilkanaście sekund później dopadł do piłki i zdobył zwycięskiego gola. Jak się później okazało - była to bramka decydująca, jeżeli chodzi o losy zwycięstwa w turnieju.
A że była wygrana, to musiała być też nagroda. Tym razem triumfatorzy zostali zwolnieni z obowiązku przeniesienia bramek na miejsce...
\"Gajtek\" dzisiaj się zrehabilitował
Wasze komentarze