Korona dogoniła Śląsk. Podział punktów na inaugurację w Kielcach
Inauguracja kolejnego sezonu Ekstraklasy w Kielcach na remis. I wydaje się, patrząc na obraz całego spotkania, że jest to wynik sprawiedliwy. W poniedziałkowy wieczór piłkarze Korony zremisowali na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław 1:1.
Gdy kibice spojrzeli na wyjściowe zestawienie Korony, mogli mieć przeświadczenie, że sezon 2022/2023 jeszcze się nie zakończył. Poza jedną pozycją - bramkarza. Tylko tu trener Kamil Kuzera zdecydował się na dużą zmianę i w barwach żółto-czerwonych zadebiutował Xavier Dziekoński, ściągnięty latem na zasadzie wypożyczenia z Rakowa Częstochowa. W polu, od obrony do ataku, szkoleniowiec postawił na swoich pewniaków, którzy wiosną zapewnili Koronie utrzymanie w ekstraklasie.
To dawało nadzieję na poukładaną grę gospodarzy, odpowiednie zrozumienie i zgranie. Niestety, styl, jaki złocisto-krwiści zaprezentowali w pierwszej połowie, był daleki od optymalnego. Jeśli musielibyśmy wskazać drużynę, która lepiej wyglądała na boisku przed przerwą, byłby to Śląsk.
Choć w 7. minucie to kielczanie zaatakowali jako pierwsi, lecz strzał Jakuba Łukowskiego pewnie zatrzymał Rafał Leszczyński.
Jednak już trzy minuty później z dystansu huknął Erik Exposito - tu klasą popisał się Dziekoński. Po kolejnych kilku minutach walkę o piłkę w środku boiska przegrał Piotr Malarczyk, ale na szczęście kończące podanie Exposito w kontrataku nie dotarło do adresata.
W 14. minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Dennis Jastrzembski, ale po ładnej akcji nieprecyzyjnie zagrał do partnera. To był jednak kolejny sygnał ostrzegawczy dla Korony.
W dodatku gry nie ułatwiały warunki atmosferyczne, od około 20. minuty nad Kielcami przeszła potężna ulewa.
Paradoksalnie jednak, zmasowane opady deszczu chwilowo napędziły gospodarzy – Nono po świetnej, dwójkowej akcji z Daliborem Takacem uderzył mocno w kierunku bramki, lecz świetną interwencję zanotował Leszczyński.
W 29. minucie dobre dośrodkowanie Ronaldo Deaconu mógł na bramkę zamienić Jewgienij Szykawka, lecz po uderzeniu ze szczupaka nieznacznie chybił.
Ostatni fragment tej części spotkania płynął pod dyktando Ślaska, który jednak nie potrafił swojej przewagi udokumentować. Najwięcej zamieszania na boisku wprowadzał w dalszym ciągu deszcz, który zmusił organizatorów do przesunięcia oficjalnego podziękowania dla Jacka Kiełba z przerwy meczu na jego zakończenie.
Druga część pojedynku zaczęła się dla Korony najgorzej, jak tylko mogła. W 47. minucie po ładnej, ale bardzo prostej akcji, dobrym strzałem z kilkunastu metrów popisał się Martin Konczkowski i goście z Wrocławia mogli cieszyć się z prowadzenia.
Kielczanie próbowali błyskawicznie odpowiedzieć, ale po zamieszaniu w polu karnym, strzał Deaconu zatrzymał golkiper Śląska.
Trener Kuzera próbował dokonywać roszad mających zmienić krajobraz meczu – zarówno taktycznych, jak i personalnych. To jednak nie przynosiło oczekiwanych efektów. Choć z pewnością Korona zdecydowanie częściej dochodziła do głosu, to długo nie potrafiła zmaterializować swojej rosnącej przewagi.
Na szczęście w 83. minucie nastąpił przełom. Po dośrodkowaniu Martina Remacle, odegraniu Mariusa Briceaga i i ogromnym zamieszaniu, błędach w defensywie Leszczyńskiego i Łukasza Bejgera, Adrián Dalmau – debiutujący w Koronie – zdołał wpakować piłkę do siatki. Choć nad tym, czy tego gola powinniśmy zaliczyć napastnikowi z Kielc, czy Bejgorowi, od którego futbolówka odbiła się zanim przekroczyła linię bramkową, będziemy jeszcze długo dyskutować.
Zdobyty gol napędził gospodarzy. Drużyna Kuzery do końca meczu walczyła o przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. W doliczonym czasie gry, najlepszą sytuację stworzył sobie Łukowski, który z impetem wpadł w pole karne, ale jego strzał w krótki róg pewnie zablokował Leszczyński. To oznaczało, że jeden punkt zostaje w Kielcach, ale jeden jedzie też do stolicy Dolnego Śląska.
Po zakończeniu spotkania, w końcu doszło do wyjątkowego wydarzenia - w piękny sposób zespół oraz kibice podziękowali za wieloletnią karierę piłkarską Jackowi Kiełbowi, który od tego sezonu pełni funkcję asystenta trenera. A dwa tygodnie temu odebrał nagrodę piłkarza 50-lecia w historii Korony. To zawodnik, który wiele serca zostawił w Kielcach i swoją pracą zasłużył sobie na miano prawdziwej ikony tego klubu. Ryba - dziękujemy!
W następnej kolejce Korona miała zmierzyć się z Rakowem Częstochowa, ale mecz, z uwagi na występy mistrza Polski w europejskich pucharach, został przełożony. W trzeciej kolejce Korona zagra na wyjeździe z ŁKS-em Łódź - w piątek, 4 sierpnia o godz. 20:30.
Korona Kielce – Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)
Bramki: Dalmau (83') - Konczkowski (47')
Korona: Dziekoński - Zator, Malarczyk (46' Godinho), Trojak, Briceag - Łukowski, Deaconu (81' Dalmau), Petrov (60' Podgórski), Takac, Nono (72' Remacle) - Szykawka
Śląsk: Leszczyński - Konczkowski, Petkov, Bejger, Janasik - Samiec-Talar (67' Szwedzik), Rzuchowski, Olsen, Nahuel (88' Zahore), Jastrzembski (79' Zylla) - Exposito
Żółte kartki: Petrov, Takac, Deaconu - Olsen, Szwedzik
Widzów: 12 266
fot. Mateusz Kaleta