Na szczęście końcówkę zagraliśmy zdecydowanie lepiej
– Było bardzo trudno. Elverum postawiło nam o wiele cięższe warunki, niż w pierwszym meczu w Kielcach. Byliśmy na to przygotowani, ale i tak było to wyzwanie – komentuje wyjazdowe zwycięstwo 27:26 drugi trener, Krzysztof Lijewski.
– Oni zupełnie inaczej grają w domu, gdzie pokazują swoją prawdziwą twarz. Od początku rywale grali niezwykle agresywnie, a ich intensywność była na niesamowitym poziomie. Nam z kolei brakowało spokoju. Nawet jak udało nam się wywalczyć jakąś piłkę w obronie, to od razu ją traciliśmy i to w głupi sposób. Nasze błędy techniczne napędzały przeciwnika, a my się denerwowaliśmy – podkreśla asystent Tałanta Dujszebajewa.
Z kolei Borge Lund, trener Elverum Handball, zwraca uwagę na dużą motywację jego podopiecznych, którzy chcieli się odegrać na kielczanach za niedawną porażkę. – Dwa mecze przeciwko tej samej drużynie w ciągu siedmiu dni mogą być zaletą dla przegranego pierwszego meczu, który chce się zrewanżować i szuka każdej okazji, by się poprawić. Myślę, że podjęliśmy wysiłek i jestem naprawdę dumny z chłopaków i z tego, jak walczyli.
– Oczywiście, jesteśmy rozczarowani, że nie wywalczyliśmy punktów, choć mieliśmy swoje szanse. Być może zabrakło nam doświadczenia w starciu z dobrze dysponowanym bramkarzem przeciwników – dopowiada Lund. – Na szczęście końcówkę zagraliśmy zdecydowanie lepiej. W ostatniej akcji zablokowaliśmy atak rywali 7 na 6 i wywozimy z Norwegii bardzo cenne punkty – ocenia Lijewski.
Fot. Patryk Ptak