Kontuzje nie oszczędzają mistrzów Polski. Nieustanna rotacja w lekarskich gabinetach
Trudy sezony, napięty kalendarz i intensywność spotkań daje się we znaki zawodnikom Łomży Industria Kielce. Do treningów oraz składu żółto-biało-niebieskich wróci Szymon Sićko, czy Sanchez-Migallon, z kolei przerwa czeka teraz Daniego Dujshebaeva, a także Nedima Remiliego.
Zacznijmy od pozytywów. Dobre sygnały napływają z lekarskich gabinetów dotyczące Szymona Sićki, Miguela Sancheza-Migallona, czy Benoida Kounkouda. W przypadku dwóch pierwszych zawodników mówimy o niespełna dwutygodniowych pauzach, które powoli dobiegają końca, z kolei Francuz będzie miał okazję wrócić do gry po ponad miesięcznym rozbracie.
- Od piątku uczestnicy w treningu. Nie jest to sto procent jego możliwości, ale dobrą informacją jest to, że wrócił do obciążeń treningowych. Nie zgłaszał dolegliwości bólowych czy ograniczeń ruchomości. Brak pewności czy komfortu na boisku jeszcze mogą się pojawiać, ale najważniejsze, że nie uskarża się na bóle - zdradził w rozmowie dla kielcehandball.pl Tomasz Mgłosiek, trener przygotowania fizycznego i fizjoterapeuta klubu.
Gorsze informacje obejmują sytuacje Daniego Dujshebaeva i Nedima Remiliego. Hiszpan skręcił staw skokowy w ostatnim ligowym mecz z Górnikiem Zabrze. Nawet jeśli ten uraz okaże się niegroźny, mało prawdopodobne, aby defensor kieleckiego zespołu ryzykował pogłębienia zbagatelizowanego problemu w kolejnym spotkaniu.
Na parkiecie podczas pojedynku z Elverum nie zobaczymy również rozgrywającego Trójkolorowych. - Odnowiła mu się kontuzja stopy, dokładnie piątej kości śródstopia. To niebezpieczna okolica dla sportowca, często dochodzi do złamań spowodowanych zmęczeniem. Taki uraz jest trudny w leczeniu i często kończy się operacją. Po wykonaniu rezonansu magnetycznego wykluczyliśmy inny nowy uraz. To dobra informacja. Francuz obecnie przechodzi rehabilitację, nie potrzeba przeprowadzenia operacji. Myślę, że za dwa tygodnie wróci do pełnych obciążeń treningowych - poinformował.
Aby spuentować raport zdrowotny pozytywną nowiną, żadna z wymienionych niedyspozycji nie przełoży się na pauzę w styczniowych mistrzostwach świata.
fot. Patryk Ptak