Skutki uboczne zgrupowań narodowych. "Mamy to wkalkulowane"
W ekipie Łomży Industria Kielce ostatnio przybyło kilka kontuzji. Szerzej rozpisywaliśmy się na temat Pawła Paczkowskiego, który na szczęście nie doznał zerwania więzadeł, jednak jego kolano jest mocno przeciążone i wymaga dalszych badań. Na urazy narzekają też między innymi Dylan Nahi.
Lewoskrzydłowy mistrzów Polski zmaga się z urazem przywodziciela przywiezionym ze zgrupowania reprezentacji Francji. – Doprowadziliśmy go do stanu używalności, w Arabii rozegrał mecze bez bólu, ale w spotkaniu z Barceloną niefortunnie upadł i prawdopodobnie kontuzja się odnowiła. Szczegóły poznamy po kolejnych badaniach – zdradza fizjoterapeuta Łomży Industria Kielce, Tomasz Mgłosiek.
– Ciągną są z nami efekty meczów reprezentacyjnych. Zgrupowania narodowe zawsze niosą za sobą takie ryzyko i mamy to wkalkulowane. Suma przeciążeń odbiła się choćby na Arku Moryto. Po powrocie do Kielc trenował indywidualnie, ale nie ma zagrożenia wykluczenia z gry. Musimy dać mu trochę więcej czasu na regenerację. Podobnie w przypadku Michała Olejniczaka – dodaje.
Czasu na rekonwalescencję nie ma zbyt dużo, bo już w czwartek kielczanie zmierzą się na wyjeździe w ramach Ligi Mistrzów z Celje Pivovarną Lasko. Pewne jest, że w tym starciu nie zobaczymy Dylana Nahieo, na którego trzeba będzie czekać nawet przez trzy tygodnie.
Fot. Patryk Ptak