Niecodzienne nieporozumienie. Remili nie dał Korneckiemu żadnych szans!
21 bramek to przepaść i właśnie tyle dzieliło wczoraj Gwardię Opole od Łomży Industria Kielce. Mistrzowie Polski nie dali przyjezdnym rywalom najmniejszych szans na ugranie pozytywnego wyniku, choć można stwierdzić, że w pewnym momencie... chcieli im pomóc.
Doszło bowiem do bardzo rzadkiego zdarzenia w piłce ręcznej. Otóż Łomża Industria Kielce zapakowała sobie tak zwanego "swojaka", a więc bramkę samobójczą. Jak do tego doszło?
Wydarzyło się to w 50. minucie spotkania, kiedy to kielczanie grali w osłabieniu. Tałant Dujszebajew wycofał bramkarza, zaś jego podopieczni trafili podwyższając wynik do 33:19. Ku zaskoczeniu wszystkich, goście z Opola błyskawicznie wznowili grę, a po chwili oddali rzut ze środka. Powracający między słupki Mateusz Kornecki zdążyłby zainterweniować, ale wcześniej zrobił to Nedim Remili. Francuski zawodnik tak niefortunnie dotknął piłki, że ta trafiła do kieleckiej siatki.
Poniżej zamieszamy materiał wideo z tego niecodziennego zajścia.
Fot. Grzegorz Ksel