Zabrakło nam szczęścia, ale też koncentracji
Liga Mistrzów będzie trzymać w napięciu do samego końca. O tym, czy Łomża Vive Kielce awansuje bezpośrednio do ćwierćfinału, dowiemy się po ostatniej kolejce. Drużyna Tałanta Dujszebajewa miała szansę zrobić to już teraz, ale na trudnym terenie przegrała z Telekom Veszprem 33:35.
– Zdecydowały niuanse – zauważa asystent trenera, Krzysztof Lijewski. – W pewnej fazie drugiej części meczu zabrakło nam szczęścia, ale też koncentracji. W ataku traciliśmy bardzo głupio piłki, a gospodarze z tego wyprowadzali szybkie kontrataki, dlatego uciekli na te kilka bramek przewagi.
– Rzuciliśmy wszystko, czym dysponowaliśmy, żeby ruszyć w pogoń. To nam się udało, bo zniwelowaliśmy przewagę gospodarzy, jednak w końcówce zabrakło szczęścia – dodaje Lijewski.
Mimo niekorzystnego wyniku, kielczanie nie spuścili głów. – Możemy być z siebie zadowoleni, bo graliśmy jak równy z równym i wynik mógłby być zupełnie inny, jakby szczęście było po naszej stronie – zauważa drugi trener.
Porażka z Telekomem Veszprem nie zmienia faktu, że ekipa ze stolicy województwa świętokrzyskiego wciąż jest w wybornej sytuacji. Najbliższa przyszłość Łomży Vive Kielce jest wyłącznie w ich rękach. – Jeśli ktoś przed sezonem, po losowaniu grup Ligi Mistrzów powiedziałby, że awans do ćwierćfinału będziemy mogli sobie zapewnić w przedostatnim meczu, to ciężko byłoby w to uwierzyć – przyznaje Lijewski.
– Mamy wszystko w swoich rękach, by tę fazę zakończyć na pierwszym miejscu. Gramy z drużyną z Bukaresztu, która w tym roku gra zupełnie inaczej niż na początku sezonu. Grają częściej 7/6 w ataku, więc trzeba być cierpliwym w obronie i bardziej skupionym. Przewaga będzie po naszej stronie, bo zagramy przed naszymi kibicami, ale też wiemy, o co gramy i Talant oczywiście przygotuje chłopaków, nie tylko pod względem taktycznym, ale i mentalnym – zapowiada.
Fot. Patryk Ptak