Nerwowa końcówka i zwycięstwo Łomży Vive Kielce nad Orlen Wisłą Płock!
Drużyna Łomży Vive Kielce w iście mistrzowskim stylu zakończyła sportowy 2021 rok. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa pokonali w kieleckiej Hali Legionów Orlen Wisłę Płock 27:26.
Za nami ostatnie w tym roku handballowe emocje w ramach PGNiG Superligi, które prezes Bertus Servaas słusznie określił mianem „deseru”. Tym razem naprzeciw siebie stanęły dwa zespoły, który dotychczas na krajowym poletku odnosiły wyłącznie zwycięstwa. A zatem w niedzielę czyjaś passa musiała się skończyć.
Mistrzowie Polski w tym spotkaniu nie mogli liczyć na pomoc Nicolasa Tournata, który doznał kontuzji jeszcze przed wyjazdem do Porto. Także goście nie mieli szansy zagrać w Hali Legionów w optymalnym zestawieniu. Na parkiecie zabrakło między innymi Admira Ahmetasevicia.
Warto odnotować, że tym razem rywalizację między Łomża Vive Kielce, a Orlen Wisłą Płock poprowadził duet sędziowski z Macedonii Północnej, czyli Slave Nikolov oraz Gjorgji Nachevski.
Już od pierwszych sekund byliśmy świadkami zaciętej rywalizacji, w której obie ekipy prześcigały się w zdobywaniu bramek. Zaczął w 2. minucie Szymon Sićko, ale już kilkadziesiąt sekund później było 1:1 za sprawą Abela Serdio. Do 10. minuty mieliśmy 4:4.
Od tego momentu kielczanie włączyli wyższy bieg, wykorzystali błędy rywali i w krótkim czasie wyszli na trzybramkowe prowadzenie. Jednak radość nie trwała długo, bo do 20. minuty goście zdołali zredukować stratę i nawiązać kontakt z mistrzami Polski. Do tego czasu podopieczni Tałanta wykazali się skutecznością rzutów na poziomie 75 procent.
W końcówce goście mogli znacząco poprawić swoją sytuację, ale najpierw w 28. minucie, za sprawą rewelacyjnej interwencji Andreasa Wolffa, nie wykorzystali rzutu karnego, a chwilę później kielecką poprzeczkę obił Abel Serdio. Do połowy mogło być 14:13 dla kielczan, a tymczasem skończyło się trzema bramkami różnicy na korzyść gospodarzy.
W drugą część tego widowiska bardzo dobrze weszli szczypiorniści Orlen Wisły Płock, którzy odrobili część strat. Za sprawą trafień Michała Daszka oraz Serdio na tablicy wyników pojawił się wynik 14:13. Ale w 36. minucie kielczanie znów odskoczyli na trzy trafienia, a to dzięki akcjom Dylana Nahiego. W pierwszej Francuz zdobył gola ze skrzydła, natomiast chwilę później przytomnie wyszedł do kontrataku i pewnie pokonał strzegącego bramki gości Adama Morawskiego.
Orlen Wisła Płock w ciągu dwóch kolejnych minut odpowiedziała dwoma trafieniami, nie tracąc przy tym żadnego gola. Sytuacji nie ułatwiły dwie minuty kary dla Igora Karacicia. Jednak kielczanie przetrwali grę w osłabieniu, nie dali sobie rzucić piłki do siatki, a nawet odnotowali na swoim koncie kolejną zdobycz bramkową.
Ponad 10 minut później goście znaleźli się w bardzo nieciekawej sytuacji. Po kapitalnej interwencji Andreasa Wolffa oraz trafieniu Dylana Nahi tablica wyników pokazała 24:20 na korzyść wspieranych przez tysiące gardeł zawodników Łomży Vive Kielce.
Końcówka tego meczu to pochód kieleckiej drużyny w kierunku kolejnego zwycięstwa w ramach PGNiG Superligi. Ale nie była to łatwa droga biorąc pod uwagę, że ekipa ze stolicy województwa świętokrzyskiego nie wykorzystała aż trzech dogodnych sytuacji pod rząd (zmarnowany rzut karny, a następnie obity słupek przez Arkadiusza Moryto oraz pudło Szymona Sićki) i na domiar złego otrzymała karę dwóch minut (Artsem Karalek).
Doszło do tego, że goście w 58. minucie ponownie uwierzyli w wywiezienie z Kielc zdobyczy punktowych. To właśnie wtedy do kieleckiej siatki trafił Abel Serdio (26:24). Zrobiło się nerwowo, a na 19 sekund przed końcem (27:25) czas dla gości wziął Xavier Sabate. To poskutkowało, bo Orlen Wisła Płock zdobyła gola, ale już na kolejną akcję zabrakło czasu. Ostateczny wynik to 27:26 dla ekipy z Kielc.
Łomża Vive Kielce - Orlen Wisła Płock 27:26 (14:11)
Łomża Vive Kielce: Kornecki, Wolff - A. Dujshebaev, Gębala, Gudjonsson, Karacić 2, Karaliok 5, Kulesz, Moryto 3, Nahi 9, Olejniczak, Sanchez-Migallon, Sićko 5, Surgiel, Thrastarson, Vujović 3
Orlen Wisła Płock: Morawski, Witkowski - Daćko, Daszek 5, Fernandez, Komarzewski, Kosorotov 4, Krajewski 3, Lucin, Mihić 3, Mindegia 1, Serdio 6, Sunsja, Szita 2, Terzić, Żytnikow 2