Na nic dobry początek. Łomża Vive Kielce poległa w Porto
Kieleccy szczypiorniści nie wykorzystali potknięcia Veszprem. Mimo świetnego początku podopieczni Tałanta Dujszebajewa musieli przełknąć gorycz porażki w Porto. Nieuchwytny dla zawodników Łomży Vive Kielce pozostał Pedro Cruz, który rzucił w tym spotkaniu dziewięć bramek, a jego drużyna wygrała 29:27.
Kielczanie bardzo dobrze weszli w ten mecz. Zawodnicy Łomży Vive szybko wyszli na trzybramkowe prowadzenie 4:1 po trafieniu Igora Karacicia. W drużynie ze stolicy województwa świętokrzyskiego w pierwszych minutach meczu imponowała zwłaszcza świetna gra z kołem, czego dowodem były bramki Karaleka. Świetnie również w bramce spisywał się Andreas Wolff, który raz po raz zatrzymywał rzuty gospodarzy. Trener Porto już w 10. minucie musiał poprosić o czas przy wyniku 5:1 dla gości.
Przerwa na niewiele zdała się gospodarzom, ponieważ łatwo stracili piłkę, a z kontry pewnie trafił Sanchez-Migallon. Po tej sytuacji przebudzili się gracze Porto, którzy dwukrotnie trafili do bramki Wolffa i przewaga kielczan stopniała do trzech trafień. Zawodnicy Łomży Vive Kielce zostali mocno wybici z rytmu. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zaczęli podejmować złe decyzje, co z nawiązką wykorzystali gracze Porto. W 24. minucie, po wykorzystaniu rzutu karnego przez Pedro Cruza, tablica wyników pokazywała remis 10:10.
To nie był koniec problemów kielczan. Chwilę później, po kontrze Fernandesa, na pierwsze prowadzenie w tym meczu wyszli gospodarze, jednak chwilę później wynik spotkania wyrównał Moryto. Żadna z drużyn nie zdołała już zbudować przewagi przed przerwą i do szatni zawodnicy obu zespołów udali się przy wyniku 14:14.
W drugą odsłonę meczu lepiej weszli gospodarze. W 32. minucie po bramce Pedro Cruza wyszli na dwubramkowe prowadzenie 14:16. Chwilę później Cruz podwyższył. Kielczanie na początku drugiej połowy zaprezentowali kibicom festiwal nieskuteczności, raz po raz marnując dogodne okazje, na domiar złego po bramce Silvy Sousa Martinsa zrobiło się 14:18.
Kielecką niemoc przerwał w 37. minucie Kulesh. Ponownie dobrze w bramce zaczął wyglądać Andreas Wolff, a po trafieniu Karacicia przewaga gospodarzy stopniała do dwóch trafień 17:19. W 42. minucie Wolff zatrzymał w końcu rzut z siedmiu metrów Cruza, który do tej pory siał spustoszenie w szeregach kielczan. Chwile później swoją czwartą bramkę w czwartkowym meczu zdobył Kulesh i już tylko jedno trafienie dzieliło oba zespoły.
Później mecz toczył się w rytmie bramka za bramkę, gospodarze cały czas utrzymywali 1-2 bramki przewagi. Ten schemat przerwał Fernandes, który wyprowadził swoją drużynę na trzybramkowe prowadzenie 22-25. Kielczanie nie zdołali już odwrócić losów spotkania i ponieśli porażkę 27:29.
Kolejny mecz zawodnicy z Kielc rozegrają 12 grudnia, o godz. 14:30. Do Hali Legionów przyjedzie Wisła Płock.
FC Porto – Łomża Vive Kielce 29:27 (14:14)
Łomża Vive Kielce: Wolff, Kornecki – Nahi 1, Surgiel, Sićko 1, Kulesz 5, Gębala 1, Karacić 2, Olejniczak, Thrastarson, Dujszebajew 5, Vujović 1, Moryto 2, Gudjonsson 1, Karaliok 7, Sanchez-Migallon 1
FC Porto: Mitrevski, Frandsen – Fernandes 5, Branquinho, Magalhaes 5, Slisković, Valdes 1, De Abreu, Silva 4, Cruz 7, Mbengue 1, , Areia, Alves 1, Iturriza 3, Salina 1, Vergara
Fot. Patryk Ptak