Będzie jeszcze trudniej. Jak mówisz A, to trzeba powiedzieć B
Już w najbliższą środę Łomża Vive Kielce drugi raz w przeciągu niespełna tygodnia zmierzy się z FC Barceloną. Mistrzowie Polski są pewni siebie po ostatnim historycznym triumfie w Palau Blaugrana, jednak zachowują pokorę. Do stolicy województwa świętokrzyskiego przyjeżdża przecież, mocno podrażniony, obrońca trofeum.
- Będzie jeszcze trudniej. Jak mówisz A, to trzeba powiedzieć B. Narobiliśmy dużo apetytu sobie, jak i naszym kibicom, tym ostatnim triumfem. Gramy w domu, więc możemy myśleć o zwycięstwie, bez względu na to, kto do nas przyjeżdża, a wiemy kto przyjeżdża – aktualny mistrz Europy i najbardziej utytułowana drużyna, dlatego to zadanie do lekkich należeć nie będzie – uważa Krzysztof Lijewski.
I dodaje. – Popsuliśmy im jubileusz. Zagrali pięćsetny raz u siebie w domu, więc zaburzyliśmy to święto. Dlatego przyjadą do nas w środę, i z pewnością nie będą chcieli przegrać drugiego meczu z rzędu w Lidze Mistrzów. Wydaje mi się, że przygotują się bardzo dobrze i zrobią wszystko, aby wygrać.
„Zawsze jest coś do poprawy” – to sformułowanie zwykliśmy słyszeć bardzo często z ust sportowców, którzy zachwycają swoimi osiągnięciami. Co skorygować, po ostatnim meczu w stolicy Katalonii, muszą zatem zawodnicy Talanta Dujshebaeva? – Przestój. On zdarzał się w niektórych momentach. Graliśmy dobrze, zdecydowanie, natomiast wkradał się też niepokój, który powodował, że oddawaliśmy piłkę do rąk przeciwnika. Musimy zachować więcej koncentracji i kontrolować to co dzieje się na parkiecie, bo Barcelona błyskawicznie wykorzystuje błędy – komentuje.
Wszystko wskazuje na to, że w środowy wieczór o powtórzenie wyniku sprzed tygodnia powlaczy najsilniejszy możliwy skład mistrza Polski. – Wszyscy są do dyspozycji. Ci zawodnicy, którzy rozegrali lwią część meczu w Barcelonie dostali więcej wolnego, więc wydaje mi się, że baterie są wystarczającą naładowane – kwituje.
Początek hitu 8. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów o godz. 18:45.
fot. Patryk Ptak