Błędne podania, niewymuszone faule, tym nakręcaliśmy rywala
Łomża Vive Kielce inaugurowała sezon 21/22 PGNiG Superligi jak na mistrza przystało. Kielczanie rozgromili Sandrę Spa Pogoń 34:20, jednak na tak okazałą zaliczkę zapracowali dopiero w drugiej odsłonie rywalizacji. Nierówna i szarpana gra do przerwy straczyła na jedynie jednobramkową zaliczkę. – Rywale szybko rzucali i kontrolowali. Mieliśmy problemy z ich twardą grą – przyznaje Krzysztof Lijewski.
- Pierwsze trzydzieści minut nie było dobre w naszym wykonaniu. Szczególnie w ataku szybkim i pozycyjnym traciliśmy bardzo dużo piłek. Błędne podania, niewymuszone faule, tym nakręcaliśmy rywala – ocenia.
Na drugą połowę podopieczni trenera Dujshebaeva wyszli odmienieni. Błyskawicznie zdobyte pięć bramek ustawiły kierunek rywalizacji i zdecydowanie podcięły skrzydła gospodarzom, którzy po zmianie stron byli już tylko tłem dla żółto-biało-niebieskich. – W przerwie wyjaśniliśmy sobie na spokojnie, że musimy wyeliminować błędy własne. Zawodnicy to zrealizowali. Igor Karcić ustawił grę i uspokoił poczynania z przodu, do tego bramkarze stanęli na wysokości zadania. Odbili dużo piłek, co dawało podstawy do częstszego kontratakowania – tłumaczy.
Kolejne spotkanie kielczan już w najbliższą środę. Łomża Vive podejmie na własnym parkiecie Gwardie Opole. Początek meczu o godz. 19.
fot. Maciej Urban