Pięciominutowy rollercoaster Długosza. Dwa karne i debiutancki gol dla Rakowa
Niedzielne spotkanie 1. kolejki PKO Ekstraklasy pomiędzy Piastem Gliwice a Rakowem Częstochowa było „meczychem” co się zowie. Wicemistrz Polski triumfował po elektryzującym i zwariowanym spotkaniu 3:2, jednak po ostatnim gwizdku mówi się głównie o szalonym występie wychowanka Korony Kielce – Wiktora Długosza. 21-latek pojawił się na placu gry w 63. minucie spotkania i nadał niesamowitego kolorytu tym zawodom – w pięć minut sprokurował rzut karny, strzelił bramkę, a na koniec wywalczył „jedenastkę” dla swojej drużyny.
Długosz wszedł na boisko półgodziny przed zakończeniem niedzielnego starcia przy stanie 2:1 dla Piasta Gliwice, zmieniając w bezpośredniej roszadzie innego z wychowanków złocisto-krwistych – Daniela Szelągowskiego. Niespełna 7 minut później padł ofiarą bardzo przypadkowego, jednak nieprzepisowego przewinienia, po którym rozjemca zawodów Szymon Marciniak bez żadnych skrupułów wskazał ręką na jedenasty metr boiska. Piłkę na „wapnie” ustawił Patryk Lipski i… zamiast zamknąć to stracie na korzyść własnej ekipy, lekkim strzałem ułatwił zadanie golkiperowi gości, który bez problemu zatrzymał futbolówkę w drodze do bramki.
To był punkt przełomowy tego starcia. Niespełna kilkanaście sekund później akcje na lewej stronie zainicjował Marcin Cebula – popularny „Cebul” pojawił się na placu gry 3 minuty wcześniej. Staszowianin genialnym zagraniem wypatrzył w polu karnym Alexandra Guedesa, a ten nabiegającego w światło bramki Wiktora Długosza. Ex-Koroniarz idealnie wpasował się w tę dobrą akcję kolegów, zmieniając rezultat na tablicy wyników. Było 2:2, a wychowanek Korony zdobył debiutanckiego gola w piłkarskiej elicie. To jednak nie koniec. Nomen omen, pięć minut Długosza ciągle trwało.
Dokładnie tyle czasu upłynęło, gdy 21-latek ponownie był głównym zamieszanym w kolejną „jedenastkę” w tej rywalizacji, choć w tym przypadku, całe zdarzenie miało miejsce po przeciwległej stronie boiska - w polu karnym rywala.
Długosz, w swoim stylu, znanym z występów w barwach Korony Kielce, wykorzystał swoje sprinterskie uwarunkowania, wbiegł przed obrońcę i inteligentnie padł na murawę po wyraźnym kontakcie z przeciwnikiem. Reakcja młodego zawodnika po sygnalizacji arbitra na jedenasty metr mówiła sama za siebie. Długosz eksplodował niczym po zdobytej bramce, wiedząc, że z nawiązką odkupił swoje winy.
Świetnie wykonanej pracy przez pomocnika częstochowian nie zmarnował Ivi Lopez. Hiszpan pewnie wykorzystał rzut karny, ustalając wynik spotkania na 3:2 dla ekipy Marka Papszuna.