Gdy przyszła oferta z Kielc, nie zastanawiałem się ani chwili
Po trzech latach od podpisania kontraktu z PGE Kielce i pobytem na wypożyczeniach Szymon Sićko nareszcie dostał zaufanie ze strony sztabu szkoleniowego. 22-latek bardzo cieszy się z tego faktu i chwali szkoleniowca kieleckiego zespołu. - Trener Dujszebajew jest bardzo komunikatywny podczas zajęć i daje dużo trafnych wskazówek, z których można wiele się nauczyć.
Jak to zwykle bywa, pierwsze spotkania nie należą do łatwych, ale zawsze dobrze mieć u boku starych znajomych. -Dopiero dzisiaj się pierwszy raz spotkaliśmy i tak naprawdę nie było czasu na rozmowy. Na pewno plusem jest to, że znam kilku chłopaków z kadry i mam nadzieję, że cały proces aklimatyzacji przebiegnie płynnie – mówi absolwent Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Gdańsku.
Rzadko zdarza się, aby w jednej drużynie było kilku „dwu-metrowców”, a co, gdy jest ich aż trzech… na jednej pozycji? Oznacza to ogromną rywalizację i nie mały zawrót głowy dla trenera. - Vlad (Kulesz - przyp. red.) i Tomek (Gębala - przyp. red.), są dobrymi zawodnikami, ale będziemy rywalizować w zdrowych relacjach. Prawdą jest to, że jestem najniższy, ale wzrost to nie wszystko. Nadrobię innymi rzeczami – twierdzi Sićko.
Na wypożyczeniach starał pokazać się z jak najlepszej strony. Opłaciło się. - Będąc na wypożyczeniach skupiałem się przede wszystkim na grze w aktualnym klubie. Czy to było Zabrze czy Gutenberg, zawsze chciałem oddać się w całości klubowi. Mając z tyłu głowy, że jestem obserwowany przez Kielce – podkreśla.
Po dwóch latach okraszonych „MVP” superligi i brązowym medalem. Nadszedł czas pożegnać. - Bardzo szkoda bo spędziłem tam bardzo fajne dwa lata. Szczególnie ten drugi rok był bardziej owocny, dzięki współpracy z trenerem Marcinem Lijewskim. Szkoda, że nie udało mi się z nimi pożegnać, ale na pewno będzie czas, aby sobie porozmawiać – kwituje Szymon Sićko
fot: Mateusz Kaleta