Wychowanek wraca do domu. Ale już jako rywal
Tego zawodnika kieleckim kibicom nie trzeba przedstawiać. Udało mu się sięgnąć z Vive po dwa tytuły mistrzowskie, otrzymać wyróżnienie dla najlepszego lewego rozgrywającego sezonu, a ponadto może poszczycić się mianem wychowanka klubu. Paweł Podsiadło, bo o nim mowa, we wtorkowy wieczór powróci do Hali Legionów w roli szczypiornisty po raz pierwszy, odkąd w 2011 roku rozstał się ze stolicą Świętokrzyskiego. I zapowiada: - Liczę na trzy punkty, ale zobaczymy!
Zawodnik latem zeszłego roku podpisał kontrakt z Azotami Puławy, zamykając tym samym okres swojego sześcioletniego pobytu we Francji. - Jeżeli miałbym doradzać młodym zawodnikom, to zdecydowanie zachęcam do wyjazdu, to jest bardzo fajna szkoła życia – mówi rozgrywający.
REKLAMA
Piłkarz nie ukrywa, że w innym kraju mógł być dumny ze swojego pochodzenia. - Francuzi byli i są pod wrażeniem tego, jak funkcjonuje klub, szczególnie gdy kielczanie wygrywali Ligę Mistrzów. Ja też wtedy się bardzo cieszyłem. VIVE postrzegane jest bardzo pozytywnie, jak to wielki klub, w zasadzie każdy chce grać w Kielcach – przedstawia Podsiadło.
Teraz jednak zawodnik musi schować sentymenty na bok. Jego obecna drużyna powalczy z mistrzami Polski o zdobycz na zakończenie fazy zasadniczej rozgrywek. - Na pewno będziemy się starać o zwycięstwo, dla mnie to będzie szczególny mecz, bo po tak długim okresie zagram znowu w Hali Legionów, to ciekawe przeżycie – podkreśla wychowanek kieleckiego zespołu.
Wypowiedzi z wywiadu zamieszczonego na oficjalnej stronie PGE VIVE, kielcehandball.pl.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze