Kolejne trzy punkty Korony! Skromne zwycięstwo nad Sandecją w meczu przyjaźni
Upragnione ligowe zwycięstwo Korony Kielce stało się faktem. W sobotnie popołudnie kielczanie pokonali 1:0 Sandecję Nowy Sącz, a jedyną bramkę w tym spotkaniu strzelił Włoch Elia Soriano. Złocisto-krwiści od samego początku potrafili narzucić rywalowi swój styl gry, wypracowali sobie wiele korzystnych sytuacji i zasłużenie wygrali ten mecz.
Ustalając skład na to spotkanie trener Gino Lettieri pokusił się o kilka roszad w wyjściowej jedenastce. Pierwszy raz w tym sezonie w LOTTO Ekstraklasie na placu gry zobaczyliśmy Djibrila Diawa oraz Elię Soriano.
REKLAMA
Koroniarze od pierwszych minut spotkania starali się narzucić przeciwnikom swój styl gry. W 19. Minucie faulowany tuż za linią pola karnego był Mateusz Możdżeń. Poszkodowany podszedł do rzutu wolego, ale jego strzał trafił w mur i po rykoszecie przeleciał obok bramki strzeżonej przez Michała Gliwę.
Z minuty na minutę rozkręcała się również Sandecja. Goście duże zagrożenie pod bramką kielczan stwarzali szczególnie po groźnych dośrodkowaniach z bocznych stref boiska. Dobre dośrodkowanie Brzyskiego próbował zamykać Kolev, który na nasze szczęście w tej sytuacji nieznacznie przestrzelił.
Świetną okazję do zdobycia gola kielczanie zmarnowali w 27. Minucie spotkania. Bo bardzo dobrym podaniu Jakuba Żubrowskiego dużo miejsca na lewej flance znalazł sobie Jacek Kiełb, który idealnie dośrodkował do nabiegającego Możdżenia. Pomocnik Korony uderzył piłkę głową, ale jego strzał był zbyt lekki i z jego obroną nie miał problemów bramkarz rywali.
Z upływem czasu Korona potrafiła wypracować sobie coraz większą przewagę. Kielczanie dominowali rywali pod względem posiadania piłki, a to przekładało się także na podbramkowe sytuacje. Wynik spotkania w 35. minucie mógł otworzyć Kiełb, który główkował po dobrym dośrodkowaniu Jukicia, ale jego strzał zdołał odbić Gliwa. Jeszcze groźniej było w 36. minucie. Tym razem podawał Kiełb, a akcję strzałem kończył Chorwat. Zmierzającą do bramki piłkę zdołał jeszcze jednak zblokować Brzyski. Kielczanie reklamowali zagranie ręką, ale sędzia nie dopatrzył się w tej sytuacji przewinienia. To powinien być ewidentny rzut karny dla Korony. Mimo przewagi Korony i oddanych jedenastu strzałów na bramkę Michała Gliwy, bramki w pierwszej połowie meczu jednak nie padły.
Druga część spotkania rozpoczęła się pod dyktando Korony. Dosłownie cztery minuty po jej rozpoczęciu kielczanie otworzyli wynik w tym spotkaniu i wyszli na prowadzenie. Kapitalne płaskie dośrodkowanie Michala Gardawskiego w 49. minucie meczu mocnym strzałem pod poprzeczkę wykończył Elia Soriano. Przy strzale Włocha bramkarz Sandecji nie miał nic do powiedzenia i po raz pierwszy w tym spotkaniu musiał wyciągać piłkę z siatki.
Kolejne minuty spotkania jeszcze bardziej uwydatniły dosyć dużą przewagę złocisto-krwistych w tym spotkaniu. Gracze Sandecji mieli problemy z wypracowaniem sobie dogodnej sytuacji i wciąż pozostawali bez ani jednego celnego strzału na bramkę Alomerovcia. W 64. minucie kapitalnie na lewej flance obrońcą zakręcił Jacek Kiełb. Skrzydłowy wyłożył piłkę Możdżeniowi, ale ten uderzył obok bramki. Chwilę później kolejną stuprocentową sytuację zmarnował Elia Soriano, który w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Gliwą. W 68. minucie po raz kolejny z dystansu uderzał Możdżeń, ale tym razem trafił w słupek.
W końcowych minutach spotkania to Sandecja głównie utrzymywała się przy piłce. Koroniarze skupiali się na grze w defensywie, skutecznie rozbijając ofensywne ataki gości. Żółto-czerwoni potrafili jeszcze zagrozić przeciwnikowi, głównie grą z kontrataku. W 83. minucie świetną akcję przeprowadzili rezerwowi: Łukasz Kosakiewicz i Maciej Górski. Napastnik Korony przegrał jednak pojedynek z bramkarzem Sandecji, a jego dobitka okazał się niecelna.
Sandecja próbowała jeszcze szukać okazji do wyrównania. Goście nie potrafili jednak zagrozić bramce strzeżonej przez Alomerovicia. Koroniarze zasłużenie dowieźli jednobramkowe prowadzenie do końca meczu i ostatecznie pokonali nowosądeczan 1:0.
Następny mecz Korona rozegra na wyjeździe z Lechem Poznań. To spotkanie odbędzie się w piątek, 15 września o godzinie 20:30.
Korona Kielce – Sandecja Nowy Sącz 1:0 (0:0)
Bramki: Soriano (49’)
Korona: Alomerović - Rymaniak, Diaw, Kovacević, Kallaste – Gardawski (75’ Kosakiewicz), Możdżeń, Żubrowski, Kiełb (84’ Burdenski), Jukić – Soriano (66’ Górski)
Sandecja: Gliwa – Brzyski, Krachunov (46’ Cetnarski), Szufryn, Kuban – Baran, Piter-Bucko, Piszczek (46’ Trochim), Danek – Dzudzic (58’ Korzym), Kolev
Żółte kartki: Żubrowski, Jukić - Kuban
Widzów: 7750
Wasze komentarze
Co dziś Możdżeń miał ustawiony celownik i koordynację to jeszcze go w takiej beznadziei nie widziałem .
Gardawski pokazał się dziś z dobrej strony, ale on grał najwyżej z tego zaciągu to widać, jeszcze tylko wytrzmałość.
I na zero z tył, jak się zgrają stoperzy i z bramkarzem będzie ok. No i kondycja Soriano tu jest problem.
Teraz zagwozdka dla trenera jak ustawić na Lecha?
Czy mogą wpaść w deprechę???