To pierwszy mecz, w którym tyle biegałem...
Poznańska twierdza zawsze była dla żółto-czerwonych arcytrudnym terenem. Kielczanie nie tylko nigdy tam nie wygrali, ale w poprzednich dziesięciu spotkaniach zdołali tam strzelić jedną bramkę. - Od siedmiu lat kiedy jestem w Kielcach, to rzadko grywaliśmy tak dobrze na Lechu. Co więcej, to nie była gra, że ustawiliśmy autobus, a stwarzaliśmy sobie sytuacje – mówi bramkarz Korony Kielce, Zbigniew Małkowski.
Zarówno w pierwszej jak i w drugiej odsłonie spotkania, sędzia Jakubik przerywał spotkanie na rzecz oprawy kibiców Lecha Poznań. - Trochę sarkastycznie mogę powiedzieć, że kibice Lecha pomogli w zdobyciu tej bramki. Po tej przerwie wywołanej zadymieniem wkradło się rozprężenie. Po wznowieniu straciliśmy głupią bramkę – kontynuuje golkiper kielczan.
Gospodarze dominowali przez większą część spotkania. - Lech stwarzał sobie sytuacje. Obili dwukrotnie poprzeczkę i gdzieś były te myśli, że skoro jest osiemdziesiąta minuta, a gospodarze nie strzelili jeszcze bramki, to dowieziemy ten wynik. Jednak nie udało się – zdradza 38-latek.
W dużej mierze to dzięki świetnej postawie Małkowskiego, Korona straciła tylko jedną bramkę. - To nie w tym rzecz. Najważniejszy jest wynik końcowy, a ten nie jest dla nas satysfakcjonujący. Tu nie ma się z czego cieszyć – odpiera Małkowski.
- Chwała dla chłopaków, bo z góry boisko wygląda fajnie, ale na dole momentami to nie było zbyt ciekawe. Oni musieli włożyć w ten mecz dużo więcej wysiłku, aby utrzymać ten wynik. Należy im się szacunek – dodaje.
W końcówce meczu, golkiper Korony dwukrotnie wbiegał w pole karne rywala, podczas rzutów rożnych dla „złocisto-krwistych”. - To pierwszy mecz, w którym tyle biegałem. Jak wracałem do bramki, to modliłem się, żeby mi loba nie sprzedali, bo to najgorsze uczucie jak biegniesz i wiesz, że nie sięgniesz piłki – stwierdza bramkarz.
- Jak wracałem, to w duchu sobie mówiłem, żeby nie dali Robakowi, bo będzie próbował mnie lobować. To nie był jego dzień i nie skopiował zagrania zawodnika Wisły Płock – podsumowuje Małkowski.
Partnerem meczu jest wydawca:
fot. Mateusz Kępiński (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze